Ta Laurens to normalnie słownikowa definicja tego, co mnie irytuje w obecnie modnych okładkach
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."
Jest już okładka trzeciego tomu serii Meljean Brook o Żelaznych morzach. Na książkę trzeba trochę poczekać, ale okładka niczego sobie. Chyba najładniejsza z dotychczasowych.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.
Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.