Teraz jest 21 listopada 2024, o 14:35

Babskie gadanie - Izabeli Pietrzyk (Dorotka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Babskie gadanie - Izabeli Pietrzyk (Dorotka)

Post przez Dorotka » 10 listopada 2011, o 01:28

Obrazek

Autor:Pietrzyk Izabela
Wydawca:Prószyński Media
Oprawa:miękka
Data premiery:2011-07-05

OPIS: Czterdziestokilkuletnia Iza wikła się w romans z żonatym mężczyzną. Decyzja na pierwszy rzut oka nie wydaje się odpowiedzialna, ale… Grzegorz jest fajny, przystojny, a jego małżeństwo to fikcja. Bohaterka – pierwszy raz w życiu – postanawia walczyć o swoje. Tyle że wybranek nie wykazuje się nadmierną odwagą w sprawie poinformowania małżonki o swojej nowej partnerce… Izę wspierają koleżanki, z którymi odnowiła znajomość po latach. Wśród nich są: projektantka mody – singielka wbrew własnej woli, redaktorka radiowa, przedszkolanka, niepracująca żona marynarza oraz kobieta-cudak – humanistka, która robi karierę w… banku. Co w sprawach sercowych niezawodne przyjaciółki doradzą nie zawsze roztropnej Izie?

Izabela Pietrzyk (ur. 1966) – mieszka w Szczecinie. Jest filologiem, wykłada język rosyjski na Uniwersytecie Szczecińskim. Publikowała teksty naukowe z zakresu językoznawstwa. „Babskie gadanie” to jej pierwsza powieść. Ma dorosłą córkę, jak mówi: ładną po ojcu i mądrą po matce. Jej motto brzmi: Dziękuję Ci, Boże, że stworzyłeś mnie kobietą.

Tyle tytułem wstępu, a teraz ja dam czadu. :wink: Ta powieść zaczyna się jak większość babskich czytadeł: jest Ona i jest On, przypadkowe spodkanie, zauroczenie, miłość. Ona, jak to w babskich czytadłach zazwyczaj bywa, jest rozwódką i ma osiemnastoletnia córkę [jakżeby inaczej :D ], On, o zgrozo, do wolnych nie należy, o czym, łaskawca, zapomina jej na początku powiedzieć [a w domu żona i dwoje dzieci]. Ona po rozwodzie ma chłopowstręt, On ma ogromną ochotę na nią. Poznają się przypadkowo [a może i nie], On ją potem odnajduje w Internecie i zaczyna do niej pisać jako Anioł Stróż. Spotykają się w realu i natychmiast, rzecz jasna, zakochują się w sobie. No, Harlequin jak się patrzy. Aż tu nagle On przyznaje, że jest żonaty. I sru, wszystko się wali, bo Ona jest w totalnym szoku. On, oczywiście, obiecuje, że odejdzie od żony, z którą już go nic nie łączy prócz dzieci [tylko nie teraz jeszcze, bo żona taka wrażliwa, biedulka], a Ona mu wierzy [głupia!]. I czeka, czeka, czeka......, ale jakoś doczekać się nie może.
Główna bohaterka to czterdziestopięcioletnia Izabela Nowak, która mieszka w Szczecinie, uczy języka rosyjskiego na miejscowym Uniwersytecie, ma córkę w klasie maturalnej, psa o wdzięcznym imieniu Samba i przyjaciółki z liceum "Dziewczynkami" zwane. Jej życie to praca, dom, spacery z psem i spotkania z przyjaciółkami [a także ich długie i niezwykle zabawne rozmowy na forum]. Do czasu, kiedy na jej drodze staje pewien czaruś, o przepraszam, Czaruś, Czarek, Cezary znaczy się. I wtedy wszystko staje na głowie, a Iza zostaje tą trzecią.
Ale myli się ten, kto myśli, że "Babskie gadanie" to typowe romansidło, bo typowe nie jest, nie jest też romansidłem. Bo romans jest tu jakby na doczepkę, bo nie miłość jest tu najważniejsza, tylko wyjątkowa przyjaźń, której można tym dziewczynom naprawdę pozazdrościć. "Dziewczynki" są wyjątkowe, takie psiapsiółki od serca, na dobre i na złe [na złe chyba nawet bardziej]. Jeśli któraś z nich ma problem to wystarczy, że napisze kilka słów na forum lub wyśle im krótkiego smsa, a natychmiast pojawiają sie u niej w komplecie z misją ratunkową. No, kto nie chciałby mieć takich przyjaciółek ręka do góry? Szczególnie, że wszystkie są zwariowane, przezabawne, a do tego szczere aż do bólu i niezawodne. Iza je ma, na szczęście.
"Babskie gadanie" to debiut i to debiut bardzo udany. Idealny na długie jesienne wieczory, na chandrę, na kilkugodzinną podróż, w autobusie, w tramwaju, w gigantycznej kolejce do lekarza. Czytasz i zaśmiewasz się w głos z kapitalnych rozmów "Dziewczynek", z ich powiedzonek, anegdot, żarcików.
"Kilka osób popatrzyło w naszą stronę. Ziuta była jak czynny wulkan: wyrzucała z siebie słowa i emocje z taką energią, że można by nią było oświetlić połowę Szczecina. Ona i jej mąż Kazimierz, któremu nadała przydomek Atrakcyjny, należeli do braci rycerskiej i co roku brali udział w przeróżnych bitwach, z Grunwaldem na czele. Może to od średniowiecznych klimatów język Ziuty nabrał specyficznego kolorytu? Starałam się do niego dopasować.
- Słuchaj, dzieweczko...
Była jedyną osobą, która potrafiła mi przerwać.
- Słuchaj, dzieweczko, ona nie słucha, nie dość, że dziwka, to jeszcze głucha. Pamiętasz?
Jasne, że pamiętałam. W odległych czasach licealnych był to specyficzny rodzaj naszej twórczosci literackiej".

"Babskie gadanie" to czytadło lekkie i bardzo przyjemne, ale jeśli ktoś próbowałby doszukać się w nim jakiegokolwiek głębszego przesłania, to próżny trud.
Ta powieść zaczyna się jak większość babskich powieści, ale kończy się dość nietypowo. I ma epilog, z którego dowiadujemy się dlaczego wątek romansowy w "Babskim gadaniu" być musiał. A dlaczego musiał? Doczytajcie do końca, to się dowiecie. :-P
Plusy tej powieści to humor, humor i jeszcze raz humor ["Byłam już pewna, że nic mnie w tym czasopiśmie nie zdziwi, ale kiedy w rubryce „Nowe trendy” poinstruowano mnie, jak mam podłączyć wibrator do iPoda, jęknęłam"], fabuła i zakończenie. Napisana została barwnym językiem pełnym cytatów z filmów, książek oraz znanych powiedzonek i rymów własnych. "Dziewczynki" wymiatają, a fragment z instruktorem jazdy - bezcenny!!!!!! :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Minusy - książka jest zdecydowanie za gruba [prawie 600 stron!], więc nieporęczna [a przecież to idealna powieść na podróż i do autobusu]
Chwilami nieco przegadana, ale na to można przymknąć oko.
Podsumowując powiem krótko - "O Maurycy" - dawno tak świetnie się nie bawiłam. Polecam ją każdemu, kto chce odpocząć, zrelaksować się i pośmiać.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 12 listopada 2011, o 18:43

Bardzo dobra recenzja, Dorotko :) Ale książkę sobie odpuszczę, bo nie jest to mój ulubiony typ literatury. I duża dawka humoru nie pomoże :(

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 5 marca 2012, o 22:52

Bardzo fajna recenzja ,tylko ja całkiem inne mam wrażenia . Do połowy przeczytałam i odłożyłam - myślałam ,że z mózgu sieczka mi zostanie. :zalamka: Gdybym nie wiedziała ile lat ma Iza ,dałabym jej dwudziestkę . Po jakiś tam doświadczeniach ,spodziewałabym się bardziej dojrzalszego zachowania w kwestii zakochania. Później jej ustykiwania ,że źle jej z tym byciem drugą , że muszą się kryć . A czego się spodziewała ??? Litości :czeka: a czytanie pogaduszek z "Dziewczynkami" wykończywały mnie psychicznie . Dla mnie to jakiś ogłupiacz był :evillaugh:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 5 marca 2012, o 23:22

Wątek romansowy rzeczywiście nie jest tam najlepszy, ale jak się później okazuje jest on tu jedynie na doczepkę i nie o niego w tej powieści chodzi, ale o przyjaźń między dziewczynami. Główna bohaterka też mnie trochę irytowała i to szczególnie wtedy, gdy wpakowała się w romans z żonatym facetem, a potem lamentowała. Ale jej przyjaciółki były po prostu fenomenalne, a ich rozmowy bawiły mnie do łez. :rotfl: Dla mnie ta książka była prawdziwą przyjemnością i przyznam, że czytanie jej sprawiło mi nie lada frajdę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 5 marca 2012, o 23:29

walnij mi spoilera i powiedz : zostawił żonę czy nie ? Ona w końcu powiedziała mu ,że chce żeby od żony odszedł ? Bo zdaje się ,że chciała żeby to on z inicjatywą wyszedł . Ona chciała być czysta ? jakoś tak to było ?
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 5 marca 2012, o 23:59

Oczywiście, że
Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 6 marca 2012, o 00:59

Skubańcem był ,skubańcem pozostał :]
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 6 marca 2012, o 01:06

to po jaką cholerę?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 6 marca 2012, o 10:01

Jeśli pytasz po jaką cholerę ona się z nim zadawała, to:
Spoiler:

Ale jeśli chcesz wiedzieć, po jaką cholerę ja to czytałam, to też ujmę to krótko - bo książka jest napisana lekko, zabawnie, a dialogi między dziewczynami zdecydowanie poprawiają humor.
Ale to jest wyłącznie moje zdanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 marca 2012, o 02:08

pytałam po jaką cholerę włączyła autorka ten wątek wobec tego, skoro wątek przyjaźni się sprawdza sam w sobie :D
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 7 marca 2012, o 09:07

Pewnie dlatego, że sama przyjaźń kiepsko by się sprzedawała, a już nieszczęśliwa, a właściwie źle ulokowana miłość przyciąga jak magnes.
I ta inność właśnie bardzo mi się tu podobała, bo ostatnimi czasy w ogóle mam ochotę na coś innego, sama nie wiem co to ma być, ale z pewnością nie na typowe romanse. Chyba wystąpiło u mnie chwilowe zmęczenie materiału. :wink:
A na okladce tej książki powinna być informacja [dobrze widoczna i napisana tłustym drukiem]: "Tylko dla kobiet powyżej trzydziestki" :lol:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 24 sierpnia 2012, o 00:55

Dorotko zdaje się ,że czytałaś drugą część ? Wpadło mi w oko pewne podsumowanie http://lubimyczytac.pl/ksiazka/142291/w ... nia6887664 i muszę przyznać ,że chyba na poprawę nie ma co liczyć . :hyhy: Znaczy się ,że trochę zmądrzeli ...
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 24 sierpnia 2012, o 10:17

A owszem, drugą częśc też mam, ale nie jest już taka fajna jak ta pierwsza i męczę ją od tygodnia. Zarówno "Babskie gadanie" jak i "Wieczór panieński" to dość specyficzne książki, bo to właściwie jeden wielki dialog - cała książka opiera się głównie na rozmowach między przyjaciólkami. Ale muszę przyznać, że te rozmowy są kapitalne i naprawdę tak lekko i płynnie napisane, że czytając mam wrażenie [no, ja przynajmniej miałam], że biorę w nich udział. Za to dużym minusem jest przeciąganie tych dialogów w nieskończoność, co powoduje, że cała książka jest po prostu przegadana. No i zdecydowanie zniechęca mnie objętość "Wieczoru panieńskiego", bo to co spokojnie mogło zmieścić się w dwustu stronach, tu rozciagnięte jest na ponad pięćset.
I powtórzę jeszcze raz - zarówno "Babskie gadanie" jak i "Wieczór panieński" to książki dla kobiet po trzydziestce.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 24 sierpnia 2012, o 11:36

A romans jest jakiś ? Pisałaś ,że w pierwszej facet wrócił do żony ,może tu się udało ?
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 24 sierpnia 2012, o 14:02

Jeszcze nie doczytałam do końca, bo ten "Wieczór panieński" lekko męczący jest i zrobiłam sobie od niego krótką przerwę. Ale autorka obiecuje jakieś damsko-męskie relacje, pytanie tylko jakie? Bo w pierwszej części romans głównej bohaterki był jedynie tłem do pokazania świetnego zgrania mocno ze sobą zaprzyjaźnionej grupki dojrzałych kobiet.


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości