przez Janka » 20 lutego 2012, o 22:58
Ja też.
Ja miałam pecha, że jak 4 lata temu po dłuższej przerwie zaczynałam czytać książki, to w ogóle nie pomyślałam, że one mogą należeć do jakichś cykli. Co wzięłam do ręki jakąś książkę, to się okazywało, że to nie koniec.
Zaczęłam od Sophie Kinselli i jej Shopaholic (moja kolejność czytania 1, 4, 3, 2, dalej już po kolei).
Potem była Janet Evanovich i cykl o Stephanie Plum (zaczęłam od tomu nr 8 i 9, potem to sam diabeł nie wie, co wyprawiałam).
Jako trzecią odkryłam SEP. W niemieckich księgarniach akurat nowością był Urodzony uwodziciel. Przeczytałam i się zakochałam. Potem na stronie księgarni po fragmentach książek i po blurbach wybierałam następne, nadal nie zdając sobie sprawy, że niektóre z nich to jakiś cykl. Wkurzyć się można.
No jakieś fatum nade mną wisi. Ktoś w innym wątku napisał, że przeczytał cykl nie po kolei i dalej żyje. Ja niby też nie umarłam, ale powodu do radości mimo wszystko nie widzę.
Teraz już bardzo uważam i wszystkie cykle czytam po kolei. Stałam się wręcz maniakalną dozorczynią cykli i mini-serii, co udowodniłam nie jeden raz na stronie Harlequina.
Planowałam przeczytać Chicago-Stars ponownie, po polsku, w kolejności, jak Pan Bóg przykazał. No ale ich nie ma w sprzedaży!
Kilka książek SEP mam po angielsku, ale znowu nie wszystkie, więc po kolei się nie da.
Niech mnie ktoś dobije, żebym już się nie męczyła.