Dorotka napisał(a):"Rycerza..." połknęłam w jeden dzień. Podobała mi się tam zarówno sama historia jak i styl. Tamta historia po prostu wciągnęła mnie na maxa. Oczywiście końcówka masakryczna, bo jak można było zostawić go w tamtych czasach, a ją ściągnąć do teraźniejszości?!!! Przecież nie miał tam już nic wielkiego do roboty, bo nie ożenił się, dziedzica już miał, zadbał też o to, żeby przywrócić sobie dobre imię, więc dlaczego nie mógł ponownie przenieść się w XX wiek i żyć tu z ukochaną??????
Natomiast "Życie raz jeszcze" jest po prostu nijakie. Tej opowieści brakuje ikry, ona ciągnie się jak sparciała guma w starych gaciach. Żadna z dziewczyn nie wzbudziła mojej sympatii, no, może jedynie Leslie, bo ona była w miarę normalna. Naprawdę nie przeszkadzało wam to popadanie ze skrajności w skrajność? One są najpierw koszmarnie nieszczęśliwe, a chwilę potem wszystko układa im się cudownie i mają wspaniałych mężów, wspaniałe dzieci i wspaniałe kariery. Nie, ja tam jestem zdecydowanie na nie.
wiedzmaSol napisał(a):Dziewczyny a co byście poleciły początkującej? Pytam żeby nie zacząć od najgorszej;)
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość