LiaMort napisał(a):uwielbiam ten fragment..xD
tajemna napisał(a):Chyba kiedyś w zgadywankach go dawałaś Aniołku, prawda? Bo znam, a nie czytałam
Coś ode mnie:
Nagle poczuł, że chce jej bronić, ale zaraz
otrząsnął się z tego śmiesznego, nierealnego pomysłu.
Do diabła, przecież ta kobieta chce mu zlecić morderstwo.
Długą chwilę patrzyli sobie w oczy, aż wreszcie Caine jeszcze raz powtórzył
swoje pytanie:
– No więc? Kogo mam dla pani zabić?
Wzięła głęboki oddech.
– Mnie.
– Przenajświętsza Panienko – szepnął Mnich. – Droga pani, chyba nie
mówi pani poważnie?
– Mówię bardzo poważnie, mój dobry człowieku. Myślisz, że zaryzykowałabym
przyjście tutaj, gdybym nie traktowała tego poważnie? – Odpowiadając
Mnichowi, przybyła nadal patrzyła prosto na Caine’a.
– Chyba jest pani szalona – stwierdził Caine.
– Nie – odparła. – Gdybym była szalona, wszystko byłoby łatwiejsze.
– No tak – mruknął Caine. Próbował utrzymać swoją irytację na wodzy,
ale pragnienie, by na nią krzyczeć, było tak silne, że niemal się dławił.
– Kiedy miałbym wykonać to... to...
– Zlecenie?
– Tak. Zlecenie. Kiedy?
– Teraz.
– Teraz?
– Jeżeli to panu odpowiada, milordzie.
– Jeżeli mi odpowiada?
– Och, przepraszam – szepnęła. – Nie chciałam pana zdenerwować.
– Dlaczego pani myśli, że jestem zdenerwowany?
– Bo pan na mnie krzyczy.
Caine zdał sobie sprawę, że dziewczyna ma rację. Krzyczał. Wziął głęboki
oddech. Po raz pierwszy od dłuższego czasu stracił panowanie nad
sobą. Tłumaczył sobie, że każdy normalny człowiek byłby wstrząśnięty
słysząc tak zdumiewające żądanie. A przecież ta łagodna kobieta wydawała
mu się bardzo szczera, prosząc go o tak niezwykłą przysługę. Na
Boga, jest taka delikatna. I ma piegi na nosie. Ze względu na swoje szaleństwo
powinna być zamknięta na siedem spustów w domu i otoczona
czułą opieką kochającej rodziny. A przecież stała tutaj, w tej nędznej tawernie,
i spokojnie rozmawiała o tym, że chce być zamordowana.
– Widzę, jaki to dla pana wstrząs – powiedziała. – Naprawdę przepraszam.
Czy zabił pan już kiedyś kobietę? – Jej głos był przepełniony sympatią.
Chyba rzeczywiście mu współczuła.
– Nie, jeszcze nigdy nie zabiłem kobiety. – Caine zazgrzytał zębami. –
Ale kiedyś musi być ten pierwszy raz, prawda? – Chciał, by jego słowa
zabrzmiały sarkastycznie, i żeby wzięła je sobie do serca.
– Słusznie. – Uśmiechnęła się. – Ale to nie będzie aż takie trudne, bo
przecież panu pomogę.
– Chce mi pani pomóc? – wykrztusił.
– Oczywiście.
– Chyba pani zwariowała.
– Nie – zaprzeczyła. – Jednak naprawdę bardzo mi na tym zależy. Zlecenie
musi być wykonane natychmiast. Czy mógłby pan dopić koniak?
Szmaragd Garwood Julie
Uwielbiam jej grę z nim, od razu mi się humor poprawił jak to czytam
Wzięłam kilka formularzy z biurka, włożyłam je w usta wampira, kładąc skraj kartek na jego
zębach i pociągnęłam papier za drugą krawędź
- Co ty robisz? - spytał oburzony Ghastek
- Zepsuł mi się dziurkacz.
- Zero szacunku dla nieumarłych.
Westchnęłam, przyglądając się poszarpanym dziurom w formularzach.
Powrót do Czytamy i rozmawiamy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość