aku napisał(a):Swoją pierwszą traumatyczną noc dzieciństwa zawdzięczam kotu, a w zasadzie koloniom. Na koloniach nasłuchałam się o kotach przegryzających ruszającą się krtań. I u dalekich kuzynów był kot, który caleńką noc próbował mi wtulić się w szyję. Rozumiecie? Mało nie zeszłam na zawał. Rano kuzynostwo, zamiast zrozumieć mój koszmar, rzuciło, że akurat ten kot tak lubi spać. Ignoranci, nie znający się na subtelnościach morderczej psychiki kotów!
Skończyło się oczywiście strasznie. Mam cztery koty, to taki constans od lat.
gmosia napisał(a)::hahaha:
Fringilla napisał(a):Magadha... a) ależ się sobą by zajęły bezproblemowo b) rekompensata... hm... że odbieranie prawa do pracy do łamanie praw...? eee... jakich praw? c) co powinien zrobić wobec tego?
Magadha napisał(a):Denerwuje mnie, gdy w historykach podejmowana jest sprawa pracy małych dzieci.
Czytałam ostatnio Where Dreams Begin Lisy Kleypas i tam pochodzący z klasy robotniczej bogaty bohater, oświadcza swoim wspólnikom, że w jego fabrykach nie będą zatrudniane dzieci. Boż a może mi autorka powiedzieć z czego wypływało owo zatrudnianie dzieci. Przecież wyłączając odosobnione przypadki wykorzystywania sierot (co oczywiście też opisano w tej książce), większość dzieci była posyłana do pracy przez rodziców, którzy w ten sposób chcieli zarobić na utrzymanie, między innymi owych dzieci. Jak autorka sobie wyobraża opiekę nad takim dzieckiem, które nie chodzi do szkoły, a którego rodzice, dziadkowie (jeśli jeszcze żyją), starsze rodzeństwo - pracuje po 14 godzin dziennie? Czy nasz drogi, oburzony bohater mówi jednocześnie o tym, że zapewni opiekę całodzienną, że rodzice zatrudnieni w jego fabryce będą otrzymywać finansową rekompensatę jeśli nie będą zmuszać swoich dzieci do pracy?
Dlatego wolę już, jeśli w historykach w ogóle nie porusza się tych kwestii, albo są one potrzebne dla rozwoju akcji (a nie by nam pokazać, jaki to wspaniały jest bohater - tym bardziej, że jest to tylko idealizm, a nie przemyślana pomoc)
Wiedźma Ple Ple napisał(a):a Gaskell?
Wiedźma Ple Ple napisał(a):a Łukasiewicz?
Balogh może sobie na więcej pozwolić, bo jestem w stosunku do niej mniej krytyczna. BDW w której z jej książek jest coś takiego?
Agrest napisał(a):Balogh może sobie na więcej pozwolić, bo jestem w stosunku do niej mniej krytyczna. BDW w której z jej książek jest coś takiego?
W Longing? Tam kwestia robotnicza jest ściśle związana z romansem, bo u Kleypas to chyba tak przy okazji, o ile pamiętam.
"At what minimum age are they employed?" Alex asked.
"They are not supposed to be down there before the age of twelve," Barnes said
"But they sometimes are?"
"Sometimes one turns a blind eye out of kindness to their families," Barnes said. "Some of them need the extra income, my lord."
Wiedźma Ple Ple napisał(a):otóż i właśnie ... im więcej czytam pamiętnikarstwa wszelakiego, nawet z epoki wiktoriańskiej to na jedno wychodzi- na ile facet pozwolił na tyle kobieta samodzielną bywała a bywało naprawdę różnie, jak i teraz ...
zważywszy, że większość z nas do pracy nie chodzi z miłości li tylko do zajęcia etatowego
ps. usłyszałam ostatnio od koleżanki, ze jej mąż na kurs zagranicę nie puści ...
druga, która ze mną była pojechała tylko dlatego, ze była z nią starsza koleżanka z pracy
Powrót do Czytamy i rozmawiamy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości