przez Janka » 1 lutego 2012, o 17:09
Książki o Stephanie Plum są bardzo dobre i zwykle ci, co czytali nie żałują, a nawet chwalą. Jednak to nie są książki dla każdego i ja bym była ostrożna z namawianiem wszystkich na siłę.
Zachwalamy je tu mocno, ale należy pamiętać, że to nie są wyłącznie lekkie komedyjki, lecz przede wszystkim kryminały. I to mocne kryminały. Pełne makabry.
Są śmieszne sytuacje, np. gdy Stephanie traci taśmowo kolejne samochody, najczęściej przez wybuchy. Jest cała galeria postaci tak dziwnych, że aż śmiesznych.
Książki napisane są z dużym ładunkiem humoru, dlatego mogą kojarzyć się z naszą Chmielewską.
Ale jest też druga strona medalu. Główne wątki tylko w niektórych książkach (a możliwe, że tylko w pierwszej, nie chce mi się sprawdzać) polegają na poszukiwaniu uciekiniera. W większości książek to tylko wątki poboczne. W głównych mamy różne mafie i inne organizacje przestępcze, jest pełno psychopatów (z których każdy wybiera sobie Stephanie za najważniejszy cel), płatnych morderców i różnych innych niedobrasów. Jest tam wszystko, co najmakabryczniejsze. Stephanie często znajduje zwłoki w różnym stanie, np. takie, które były palone żywcem. Sama tez wielokrotnie tylko cudem unika śmierci z rąk różnych wstrętnych typów. Jest bardzo ostro. Dla wielu osób może być już za ostro.
Widzimy wszystko nie z lotu ptaka, tylko oczami Stephanie. Ona jest niesłychanie tolerancyjna dla odmienności ludzi, przyjmuje wszystko, co ją spotka z pokorą, ma odwagę stawić czoło niebezpiecznym sytuacjom. Jej komentarze są wyśmienite i dodają uroku całości. Ja to bardzo lubię, ale osoby wolące narratora nieplączącego się wśród bohaterów, mogą w tym widzieć wadę.
I jeszcze jeden drobiazg. Książki napisane są wyjątkowym stylem. Bardzo anorektycznym. Opisy odarte są do maksymalnego minimum. Wypowiedzi bohaterów często nawet tylko jednowyrazowe. Jest tak chyba po to, żebyśmy widziały jak szybko toczy się akcja. Bo tam jest więcej akcji, niż u samego Indiany Jonesa. Są momenty, że nie można złapać oddechu czytając, a co dopiero byłoby uczestnicząc, w wydarzeniach.
Jak tak odstraszam od tych książek, to czuję się jakbym grzeszyła. Ale robię to dlatego, że jak przeczyta je ktoś, kto absolutnie takiego stylu i tematu nie stoleruje, to je tu obrzydliwie obsmaruje, a na to one też nie zasłużyły.