Teraz jest 2 października 2024, o 06:34

Ulubione cytaty, fragmenty, sceny

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 653
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez diawie » 22 kwietnia 2008, o 01:58

O Lilia widzę że spodobał sie Mr.Perfect skoro masz już ulubiony cytat/ zresztą całkiem fajny i ja tez go lubie a czytajac boki zrywałam ze śmiechu/

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 22 kwietnia 2008, o 13:11

trzeba przyznać, ze na początku byłam sceptycznie nastawiona do tej książki; jakoś mi się dłużyła. na szczęście po 5 rozdziale się rozkręciła Obrazek jestem w połowie i nie mogę się doczekać ciągu dalszego Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 653
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez diawie » 22 kwietnia 2008, o 13:20

poczatek jest troche rozwlekly ale co kartka to lepiej.Po twoich wypowiedziach- tak myslalam ze bylas sceptycznie nastawiona do tej ksiazki ,moze wedlug ciebie przesadzilysmy z reklama/ale bylo warto/czytasz ja i jestes zadowolona a przeciez o to chodzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 22 kwietnia 2008, o 13:23

fakt, reklamy było strasznie dużo Obrazek można by pomyśleć, że to epokowe arcydzieło Obrazek

dzięki Romie :* czytam Howard, przynajmniej te, które poleca, i nigdy się nie zawiodłam. myślałam, ze Mr Perfect będzie podobnie się czytało jak pozostałe, dlatego trochę zdziwił mnie rozwlekły początek. w innych akcja była szybsza.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 14 maja 2008, o 21:43

Mary Janice Davidson <span style="font-style: italic">Love 's Tender Fury</span>



<span style="font-style: italic">What’s-her-name’s flunky, meanwhile, had been shifting from one foot to another, and now he cleared his throat. “Why don’t you give me your address, ma’am? I’ll send you a signed copy.”



Tony had been about to answer when his mother sent a sharp elbow into his ribs. He glared at her, but obediently reached into his pocket and…



“Here’s my card.”



Flunky Boy took it, studied it. “Mutch and Musch?”



“It’s a small publishing house,” he explained. “We do mostly poetry anthologies and a few literary novels. You can send the book to my attention.”



Flunky Boy was now looking at him appraisingly, tapping his business card against his teeth. “ Ah-hmm. Maybe we could have dinner sometime. I know a charming bistro that doesn’t skimp on the bread. I can give you Love’s Tender Fury then.”



His mother jumped in. “He’d love to.”



“Ma.”



“He’s free for a date tomorrow. Or anytime!”



Tony swallowed a groan. Matchmaking was one thing, but… “First of all, I’m not free tomorrow. Second—”



“What’s the matter with you? He’s about your age, he seems to like you, he’s handsome…if you like skinny…he hangs around writers so he must be smart—”



“But I’m not gay.”



She threw up her hands. “Oh, picky, picky.”



Flunky Boy snorted. “You can’t blame me for trying.”



“Tony, he’s nice! And how do you know you’re not gay unless you’ve tried it?”



As God was his witness, he had no idea how to answer such a ridiculous question.



“Well, if you decide you do want to try it…” Flunky Boy was trying very hard not to laugh.



“You’ll be the first person I call,” he said dryly.



“I just think,” his mother said with cool dignity, “you should keep your options open, is all.”



“Great, Ma.”</span>

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 26 maja 2008, o 00:40

Czyli od nienawiści do miłości Obrazek



Piękne imiona dla dzieci.



Że też ja tego nie czytałam, pora ruszać na poszukiwania.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 5 czerwca 2008, o 22:56

<span style="font-weight: bold">Polowanie na sobowtóra</span> Linda Howard



<span style="font-style: italic">Kiedy wyszłam z łazienki, oczywiście czekał na mnie, opierając się o ścianę z takim spokojem, jakby nie miał nic do roboty. Nasza kłótnia nie zachwiała jego wiary w siebie. Już wcześniej zauważyłam u niego tę cechę.

– Nic z tego nie będzie – powiedziałam, uprzedzając go. – Nie mo-żemy nawet pójść do kina, żeby się nie pożreć, co potem usiłujesz załagodzić, uprawiając ze mną seks.

– A znasz lepszy sposób? – spytał, unosząc brwi.

– Mówisz jak typowy mężczyzna. Kobiety nie chcą się kochać, kie-dy się kłócą.

Jego brwi uniosły się jeszcze wyżej.

– Mało brakowało, a bym się na to nabrał – powiedział, przeciąga-jąc wyrazy, co nie było zbyt mądre z jego strony. Poczułam, że drży mi dolna warga.

– Nie powinieneś mi tego zarzucać. To nie moja wina, że znasz mój słaby punkt. To nie w porządku, że wykorzystujesz to, kiedy wiesz, że nie mogę ci się oprzeć.

Na jego ustach pojawił się uśmiech i Wyatt oderwał się od ściany.

– Czy ty masz pojęcie, jakie to podniecające, kiedy mówisz, że nie możesz mi się oprzeć? – Jego ręka szybko jak wąż otoczyła mnie w talii i Wyatt przyciągnął mnie do siebie. – Wiesz, o czym myślałem przez cały dzień?

– O seksie – odparłam, patrząc prosto przed siebie na jego tors.

– No tak. Przez jakiś czas. Właściwie to przez większość czasu. Ale myślałem też o tym, jaka jesteś fajna, jak dobrze się budzić rano u twego boku, a wieczorem wracać do ciebie. Kocham cię i nie zamieniłbym cię na najbardziej opanowaną, nieskomplikowaną, niemającą dużych wymagań kobietę na świecie, bo byłbym wtedy bardzo nieszczęśliwy.

– Mhm – mruknęłam z ironią. – I dlatego mnie rzuciłeś i nie odzy-wałeś się przez całe dwa lata.

– Stchórzyłem. – Wzruszył ramionami. – Przyznaję. Już po dwóch randkach zrozumiałem, że przy tobie nie będę miał ani chwili spokoju, więc postanowiłem ograniczyć straty do minimum, i się nie angażować. Przy tym tempie, jakie sobie narzuciliśmy, pewnie w ciągu tygodnia wylądowalibyśmy w łóżku i ożeniłbym się z tobą, zanim zdążyłbym się zorientować.

– A co tym razem się zmieniło? Bo na pewno nie ja.

– I dzięki Bogu. Kocham cię taką, jaka jesteś. Chyba pogodziłem się z faktem, że chociaż ciągle przysparzasz mi kłopotów, to dla mnie jesteś tego warta. Dlatego pojechałem za tobą na plażę, dlatego nie wyszedłem z kina, chociaż byłem tak wściekły, że nie pamiętam ani jednej sceny z tego filmu, i dlatego poruszę niebo i ziemię, żebyś za-pewnić ci bezpieczeństwo.

Nie chciałam jeszcze przestać się na niego gniewać, ale czułam, że powoli tracę parę. Próbowałam jednak dąsać się dalej, by sobie nie pomyślał, że te słodkie słówka zrobiły swoje.

– Codziennie coraz lepiej cię poznaję – mruknął, przyciągając mnie bliżej i muskając ustami moją skroń. Uniosłam ramiona, żeby nie dobrał się do mojej szyi, a on zaśmiał się cicho. – I codziennie coraz bardziej się w tobie zakochuję. Poza tym rozładowałaś napięcie na posterunku, bo ci, którzy wcześniej mieli do mnie pretensje, teraz mi współczują.

Zrobiłam jeszcze bardziej nachmurzoną minę, ale tym razem nie udawałam. Należało mu się współczucie, bo mnie kochał?

– Nie jestem aż taka zła.

– Kochanie, jesteś kobieta demolka, a im się wydaje, że już do końca życia będę musiał cię pacyfikować. Zresztą mają rację. – Pocałował mnie w czoło. – Ale przy tobie nigdy nie będę się nudził, a twój tata nauczy mnie, jak przetrwać w samym środku tornada. No, daj spokój – powiedział przymilnie, przysuwając usta do mojego ucha. – Ja pierwszy chwyciłem byka za rogi. Przyznaj, że ty też mnie kochasz. Wiem, że tak jest.

Wiłam się jak piskorz, ale w jego ramionach było tak ciepło, a od zapachu jego skóry kręciło mi się w głowie z pożądania. W końcu westchnęłam ciężko.

– No dobrze – powiedziałam, nadąsana. – Kocham cię. Ale niech ci się nie wydaje, że stanę się przykładną żoną.

– Prędzej piekło zamarznie – odparł cierpkim tonem. – Ale moją żoną zostaniesz na pewno. Od początku... to znaczy od drugiego początku poważnie traktowałem nasz związek. Kiedy sobie uświadomiłem, że mogłaś zginąć, oczy mi się otworzyły.

– Za którym razem? – spytałam, mrugając oczami. – Bo były trzy.

Uściskał mnie.

– Za pierwszym. W zeszłym tygodniu przeżyłem tyle, że starczy mi na całe życie.

– Tak? To postaw się w mojej sytuacji. – Poddałam się i położyłam głowę na jego piersi. Serce trzepotało mi jak zwykle w jego obecności, ale tym razem w stereo. Zdezorientowana, skupiłam się na jego biciu i raptownie uświadomiłam sobie, że słyszę również jego serce – i ono galopowało.

Radość wezbrała we mnie, wypełniła mnie jak woda balon, aż cała spuchłam ze szczęścia. Może to nie najładniejsze porównanie, ale bardzo trafne, bo czułam się tak, jakby moje wnętrzności chciały przebić skórę. Odchyliłam głowę do tyłu i promiennie uśmiechnęłam się do Wyatta.

– Kochasz mnie! – rzuciłam triumfalnie. Spojrzał na mnie nieuf-nym wzrokiem.

– Wiem. Przecież sam to powiedziałem.

– Tak, ale ty naprawdę mnie kochasz!

– Myślałaś, że kłamię?

– Nie, ale usłyszeć coś i poczuć to dwie różne sprawy.

– A ty czujesz... – Umilkł, bym dokończyła za niego.

– ...bicie twojego serca. – Poklepałam go po piersi. – Tłucze się tak samo jak moje.

Wyraz jego twarzy zmienił się, złagodniał.

– Dzieje się tak za każdym razem, kiedy jesteś w pobliżu. Począt-kowo myślałem, że to arytmia, ale potem zrozumiałem, że to mi się zdarza tylko w twojej obecności. A już chciałem się przebadać.</span>



******************************************



<span style="font-style: italic">Nagle coś mi przyszło do głowy i spojrzałam na Wyatta.

– Mogę powiedzieć mamie o włosach, które znaleźliście?

Chwilę się zastanawiał, po czym skinął głową.

– O jakich włosach? – spytała mama.

– Detektywi sądowi znaleźli pod moim samochodem kilka ciem-nych włosów o długości mniej więcej dwudziestu pięciu centymetrów. Przychodzi ci do głowy ktoś z ciemnymi włosami tej długości, kto mógłby chcieć mnie zabić?

– Hm – mama mruknęła z zastanowieniem. – Są czarne czy po prostu ciemne?

Skierowałam to pytanie do Wyatta. Miał taką minę, jakby chciał spytać, jaka to różnica, ale chwilę pomyślał i sam ją zrozumiał.

– Powiedziałbym, że czarne – odparł.

– Czarne – przekazałam mamie.

– Naturalne czy farbowane? – Mama była w swoim żywiole.

– Naturalne czy farbowane? – spytałam Wyatta.

– Jeszcze nie wiemy. Dowody trzeba będzie poddać badaniom.

– Mają dopiero to ustalić – powiedziałam mamie. – Przychodzi ci ktoś do głowy?

– Na przykład Malinda Connors.

– Trzynaście lat minęło, odkąd wygrałam w konkursie piękności, a ona zajęła drugie miejsce. Chyba już się z tym pogodziła?

– Nie wiem. Zawsze mi się wydawało, że jest wyjątkowo mściwa.

– Ale i za bardzo niecierpliwa. Nie wytrzymałaby aż tak długo.

– Racja. Hm. Ta osoba musi ci czegoś zazdrościć. Spytaj Wyatta, z kim się spotykał, zanim znowu się ze sobą związaliście.

– Już o tym myślałam. Mówi, że nie ma żadnych kandydatek.

– Jeżeli tylko nie żył jak mnich, to na pewno znajdą się jakieś kandydatki.

– Wiem, ale nie chce nawet podać mi ich nazwisk, żebym sama sprawdziła.

Wyatt z zaniepokojoną miną usiadł koło mnie na łóżku.

– O czym rozmawiacie?

– O tobie i twoich kobietach – wyjaśniłam, odwróciłam się do niego bokiem i odsunęłam, żeby nie mógł podsłuchiwać.

– Przecież ja nie mam żadnych kobiet – powiedział ze znużeniem w głosie.

– Słyszałaś? – spytałam mamę.

– Słyszałam, ale nie wierzę. Spytaj, jak długo żył w celibacie, za-nim cię poznał.

Zwróćcie uwagę na to, że moja mama zakładała, iż Wyatt już nie żyje w celibacie. Jej brak troski o moje obecne życie uczuciowe świadczył o tym, że zaakceptowała Wyatta, a to nie byle co. Bez jej aprobaty nasze życie rodzinne nigdy nie byłoby szczęśliwe.

Zerknęłam na niego przez ramię.

– Mama pyta, jak długo nie miałeś kobiety przed naszymi zaręczy-nami.

Sprawiał wrażenie mocno przestraszonego.

– Niemożliwe. Nie spytałaby o to.

– Ale spytała. Proszę. Pogadaj z nią osobiście.

Podałam mu słuchawkę, a on wziął ją ostrożnie.

– Halo – powiedział, po czym zaczął słuchać. Na jego policzkach wykwitły dwie czerwone plamy. Przyłożył dłoń do oczu, jakby chciał ukryć się przed zadanym pytaniem. – Yyy... sześć tygodni? – powie-dział nieśmiało. – Może. Być może trochę dłużej. Oddaję Blair.

Rzucił mi słuchawkę, jakby go parzyła. Wzięłam ją i spytałam:

– No i co ty na to?

– Sześć tygodni to długo, kiedy ma się obsesję na czyimś punkcie – powiedziała mama. – Myślę, że trzeba wyeliminować tę opcję. A co z tobą? Czy któryś z twoich byłych niby chłopców mógł związać się z jakąś wariatką, która jest zazdrosna o jego poprzednie związki?

„Niby–chłopiec” to taki, z którym umówiłam się na kilka randek, no, może nawet na kilkanaście, z którym nie łączyło mnie nic poważ-nego i z którym zerwałam wszelkie kontakty.

Po Wyatcie było kilku takich, ale w tej chwili nawet nie pamiętałam ich imion.

– Nie mam z nimi kontaktu, ale mogłabym to sprawdzić powiedziałam. To znaczy, jeżeli przypomnę sobie ich imiona.

– To jedyna inna możliwość, jaka przychodzi mi do głowy. Powiedz Wyattowi, żeby szybko załatwił tę sprawę, bo zbliżają się urodziny twojej babci, a jak tu świętować, skoro ciągle musisz się ukrywać?

Skończyłam rozmowę i przekazałam Wyattowi prośbę mamy, on zaś kiwnął głową, jakby zrozumiał, chociaż z pewnością nie miał pojęcia, o co chodzi z tą babcią. Nie wiedział przecież, jaka wybuchłaby awantura, gdyby babcia poczuła się choć trochę urażona. Mówiła, że w jej wieku zostało jej już niewiele urodzin i lepiej, byśmy byli obecni na wszystkich. Babcia to mama mojej mamy, jeżeli jeszcze się tego nie domyśliliście. W tym roku kończy siedemdziesiąt cztery lata, więc nie jest taka znowuż stara, ale wykorzystuje swój wiek, by dostać to, czego chce.

Hm. Genetyka to zabawna sprawa, nie?

Spojrzałam na niego świdrującym wzrokiem.

– No to jak ona ma na imię?

Dobrze wiedział, o kim mówię.

– Wiedziałem – powiedział, kręcąc głową. – Wiedziałem, że przy-ssiesz się do tego jak pijawka. To nie było nic poważnego. Na jakiejś konferencji wpadłem na starą znajomą i... to naprawdę nie było nic takiego.

– Ale się z nią przespałeś – powiedziałam oskarżycielskim tonem.

– Ona jest ruda. I pracuje jako detektyw w... nie, cholera, nie po-wiem, gdzie pracuje. Jeszcze nie całkiem zwariowałem. Jutro możesz pogadać z nią przez telefon. Oskarż ją o próbę morderstwa albo po-równajcie swoje listy moich wykroczeń.

– Skoro jest policjantką, to umie strzelać.

– Blair, zaufaj mi. Proszę. Gdybym pomyślał, że istnieje choć cień prawdopodobieństwa, że mogłaby coś takiego zrobić, ani chwili bym się nie wahał, tylko od razu wezwał ją na przesłuchanie.

Westchnęłam. Umiał tak ujmować niektóre rzeczy, że miałam nie-wielkie pole manewru, z czego od razu skwapliwie korzystał.

– Ale ta osoba jest o mnie zazdrosna – przypomniałam mu. – Mama ma rację. Ja tak samo. Tu chodzi o jakąś osobistą sprawę.

– Zgadzam się z tym. – Wstał i zaczął się rozbierać. – Ale już minę-ła północ. Ja jestem zmęczony, ty jesteś zmęczona. Wróćmy do tematu, kiedy dostaniemy wyniki analizy tych włosów. Wtedy się dowiemy, czy mamy do czynienia z naturalną brunetką, czy z osobą, która dla niepoznaki ufarbowała sobie włosy.

</span> Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 12 czerwca 2008, o 21:49

<span style="font-style: italic">-To co tu momy - rzekł Rob Rozbój- to przypadek Romansu.

-A co to je, Rob?- zapytał któryś Feegle.

-Cy to je jakoś o tym, skond sie biorom dzieci?- zapytał Tępak Wullie.- Mówiłeś nam o tym zesłego roku. Bardzo było ciekawe, ino jak dla mnie za bardzo naciongone.



-Nie tok cołkiem- odparł Rob Rozbój.- Trudno to wytłomocyć. Ale se myślem, co zmiists chce romonsować z wielkom ciut wiedźmom, a łona nie wi, co z tym zrobić.

-Cyli tu chodzi o to, skond sie biorom dzieci?

-Ni, bo wiedzom nawet zwiezoki, ale ino ludzie wiedzom o Romansowaniu- tłumaczył- Rob.- Kiedy byk spotyko paniom krowe, nie musi jej godoć: "Serce mi robi <<bang>>, kiedu cie widzem", bo majom to jakoby wbudowane do głowy. Ludziom je trudniej. Bo wicie , Romansowanie je bardzo ważne. W zasadzie je to sposób, coby chłopocek mógł się zbliżyć do dziewcyny tak, coby łona go nie pobiła i nie wydrapała łocu.



Terry Pratchett, Zimistrz </span>

Avatar użytkownika
 
Posty: 240
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Tendra » 30 sierpnia 2008, o 14:00

Nie bardzo pasuje to do tematu "Ulubione cytaty", bo to jeden z najgłupszych tekstów jaki ostatnio przeczytałam... zresztą, może można by stworzyć taki temat, no ale oceńcie same:



Komplemenciara:



<span style="font-style: italic">Żaden romans nie wchodzi w grę, zwłaszcza z kolegą po fachu, nawet

jeżeli ma oczy koloru nocnego nieba nad Morzem Śródziemnym i uśmiech zdolny roztopić bryłę lodu.</span>



Caroline Anderson, <span style="font-style: italic">Samotna pani doktor</span>

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 30 sierpnia 2008, o 14:03

bardzo poetyckie Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 240
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Tendra » 31 sierpnia 2008, o 03:07

Ja się zastanawiam, jakie ten facet ma oczy?? Osobiście nie mam pojęcia, jakiego koloru jest nocne niebo nad Morzem Śródziemnym i czy bardzo się ono różni od nieba nad powiedzmy Pcimiem Dolnym, no ale to ostatnie zdecydowanie gorzej brzmi.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 31 sierpnia 2008, o 17:08

a tak pozostaje ci sie domyślać Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 997
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: chase loretta

Post przez olly3 » 31 sierpnia 2008, o 18:07

<span style="font-style: italic">"... młoda dama nie powinna się zakochiwać, dopóki nie otrzyma propozycji zamążpójścia i jej nie przyjmie. Dopiero po uroczystości zaślubin i pierwszym półroczu życia w małżeństwie kobieta może sobie pozwolić na miłość, jednak z najwyższą ostrożnością - zachowując wielki spokój, duże umiarkowanie i nie tracąc rozsądku. Jeśli kiedykolwiek pokocha tak mocno, że ostre słowo lub chłodne spojrzenie męża zranią ją do głębi serca - postąpi głupio..."</span>



Charlotte Bronte, fragment listu z książki Jennifer Vandever, <span style="font-style: italic">Projekt Bronte</span>.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 31 sierpnia 2008, o 18:09

krótko: co za głupota Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1089
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Kraków

Post przez Madeleinee » 10 września 2008, o 22:21

no właśnie to co prawda też nei do końca pod ten temat ale będize cytat więc zostawie tutaj. Czytałam osttanio J. Green - Gorący dotyk oglnie nie była bardzo zła poza paroma rażącymi wpadkami... Scena pierwszego pocałunku (on ma na sobie tylko prześcieradło) przytulają się całują z języczkiem i takie tam, wszystko ok aż do momentu aż pojawia się zdanie: <span style="color: red"><span style="font-weight: bold"><span style="font-style: italic">Wypuszczony na wolność Wacuś szalał jak ogon szczeniaka</span></span></span> CO to w ogóle ma być? myślałam że spadne z łóżka...zapewne ktoś ' to przeczytłumaczył tekst jak z komiksu dla chłopców do lat 15 albo bajki o Wacusiu...

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 10 września 2008, o 22:29

moze tłumacz oglądał Ptaszka na uwięzi Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3014
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: T.A. White

Post przez nana_rlbi » 19 września 2008, o 19:34

<span style="font-style: italic">Gdyby byli teraz bezpieczni w Manaus, zamknąłby sie z nią w pokoju hotelowym i nie wyszliby z niego do czasu, aż pojawiłaby sie dla niego nowa robota - co mogło trwać nawet miesiąc albo i dłużej i byłoby bardzo mile widziane. Cały miesiąc kotłowania się w łóżku... W jego głowie już tworzyły się całkiem rzeczywiste obrazy, gdy po chwili zmrużył oczy w szparki. Właśnie przyszło mu do głowy, że nowa robota oznaczała, że musiałby ją zostawić, a ona najprawdopodobniej nie będzie na niego czekała. Nie, panna wyemancypowana Sherwood złapie pierwszy lepszy samolot do Stanów, albo do następnych wykopalisk gdzieś w Pampie.

Zatrzymał się, odwrócił i zlustrował ją złym wzrokiem. Cała kolumna za nią zatrzymała się jak zaklęta, ale jego to nie obchodziło.

- "Będziesz siedzieć tam, gdzie ci powiem, że masz siedzieć". - Po czym odwrócił się od niej i zaczął dziko siekać maczetą zupełnie niewinną lianę.

- "Chyba masz nie po kolei w głowie, Lewis". - Stwierdziła spokojnie, podążając za nim. - "Upał uderzył ci do głowy".

- "To nie upał". - Wyburczał tuż przed nią. - "To najprawdopodobniej sperma. Osiągnęła już krytyczny poziom".

Musiała sie ugryźć w język, by nie wybuchnąć głośnym śmiechem.

- "Ach tak, mózg ci się zatkał".

- "Coś " się zatkało, ale to na pewno nie mój mózg".

Wyglądał na tak rozdrażnionego, że miała ochotę pogłaskać go po głowie i wymruczeć: - "Już dobrze" - wątpiła jednak by docenił jej gest.

</span>





Linda Howard "Heart of Fire"

Mam nadzieję, że nie sknociłam tłumaczenia Obrazek , bo oryginału nie czytałam, a tłumaczenie jest z niemieckiego Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 19 września 2008, o 20:24

zabawny machoman Obrazek chętnie przeczytałabym

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 20 września 2008, o 00:17

ja też Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 21 września 2008, o 23:22

<span style="font-style: italic">Koc zsunął mu się do połowy piersi, rozpraszając ją na moment, kiedy znów zaczął mówić.

- Sprzeczki o pieniądze to najczęstsza przyczyna rozwodów.

Machnęła ręką.

- Absolutnie zero problemu. Twoje pieniądze to nasze pieniądze. Moje pieniądze to moje pieniądze. - Zapisała.</span>



S. E. Phillips Idealna para

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 21 września 2008, o 23:25

absolutnie się zgadzam Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13112
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 22 września 2008, o 01:06

"Szalone życie Rudolfa" Joanny Fabickiej. Czytam i zaśmiewam się do łez.



"Intelektem powalam na łopatki . Jak złamałem sobie nogę na defiladzie szczudlarzy i leżałem pół roku w gipsie, to przeczytałem wszystkie książki rodziców: Nerwice wegetatywne, Psychopatologię życia codziennego, Schizofrenię, Kompulsywne modele zachowań, Ucieczkę od wolności [trochę się naciąłem, bo myślałem, że to kryminał], Wstęp do psychoanalizy, Mistyczne i archetypiczne obrazy kosmosu. Były też trochę lżejsze pozycje: Końcówka Becketta, Szklany klosz Sylvii Plath, Pod wulkanem, Ptasiek. Jak to zobaczył doktor Gruczoł, to odbył z rodzicami długą rozmowę. Następnego dnia mama przyniosła mi do czytania "Bravo Girls". To też było fajne, bo dowiedziałem się, że nie mozna zajść w ciążę przez pocałunek, a peetting to nie to samo co jogging. "



"Goliłem się pięciokrotnie. Gonzo na mój widok wrzasnął falsetem jak z Blaszanego bębenka i razem z Oponą schował się do bieliźniarki. Starłem z twarzy grudki krwi i wróciłem do łazienki, żeby wydepilować sobie pachy. Z rozpędu ogoliłem i nogi. Przynajmniej włosy nie będą mi wystawały z getrów, czyniąc ze mnie jakiegoś neandertalczyka".



"Własnie rodzice odebrali mnie z portierni Domu Spokojnej Starości "Rajd ku słońcu". Przez trzy godziny musiałem znosic kpiny dwóch bezzębnych staruchów. Dowiedziałem się, że:

- jestem niudolnym gnojkiem

- jestem krótką fujarą

- gówno wiem o prawdziwych płotach, bo nie przeżyłem wojny.

A zaczęło się od tego, że postanowiłem zebrać informacje do rozdziału mojego poradnika zatytułowanego "Jak przetrwać bez jedzenia z supermarketów". Postawiłem tezę, ze jedzenie leży na ulicy, bo przechodziłem własnie koło włoskiego orzecha. Trzeba tylko umieć je zdobyć. Niestety. Drzewo rosło za murem, w ogrodzie Domu Starców. Wspinając się zdarłem sobie czubki butów, obtarłem nos i podbródek. [...] Zupełnie nie wiem, kiedy znalazłem się na samym czubku mojego orzecha. Zdobyłem go! Jestem wielki, mogę wszystko! Tak sobie dumałem o własnej wszechmocy i było całkiem przyjemnie, dopóki nie spojrzałem w dół i nie zobaczyłem galopujących w moją stronę starców z wojowniczo wzniesionymi laskami. Wszyscy krzyczeli "Lapać złodzieja!" . Ponieważ jestem niezwykle podatny na stres , natychmiast się zestresowałem. Tymczasem pod drzewem zebrała się już całkiem pokażna grupka żądnych krwi emerytów. Każdy z nich wykrzykiwał: "Oskalpować go!" , "Do poprawczaka!", Połamać ręce". Tego już moja delikatna konstrukcja psychiczna nie wytrzymała i rozpłakałem się. "



"Dostałem Autobiografię Caplina! Super!

- Może wreszcie dasz sobie wbić do głowy, że to nie taka prosta sprawa zostać wielkim aktorem - mama, jak zwykle, musiała zepsuć mi nastrój.

Wiem, że z Chaplinem nie mogłem się równać. On miał naprawdę trudne dzieciństwo. Ojciec go porzucił, a matka wylądowała w domu wariatów. Ale z drugiej strony, nigdy nic nie wiadomo, kiedy los i dla mnie okaże się łaskawy".

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 22 września 2008, o 19:30

Dwa króciutkie cytaty, które czemuś mi się spodobały z Kolekcji Emily Henrickson Obrazek



<span style="font-style: italic">Nic nie mógł zrobić, najwyżej wziąć ją w niewolę, cóż, kiedy czasy nie te.</span>



<span style="font-style: italic">Był rzeczywiście wysoki, a widok jasnej czupryny sprawił, że miała ochotę zanurzyć w niej palce, tylko po to, by ją przygładzić, oczywiście.</span>

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 22 września 2008, o 20:04

a z czego one dokładnie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 22 września 2008, o 20:10

Tytuł: Kolekcja. Autor: Emily Hendrickson Obrazek Grzeczna regencja ale mi się bardzo spodobała ta książka Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości