też często sie pojawiała... w latach 80tych
a koniec często bywał taki, że z ręki jadła bohaterka prawie
uważaj więc na warzywniaki
i, jak Scholastyka napisała, prosto nie jest, bohaterka ŚŻ też swoje wycierpiała zwykle
ależ oczywiście, że niezalezność finansowa
pytanie tylko: czy każdy jest w stanie osiągnąc całkowitą niezalezność, pragnąc zarazem mieć np.min.2 dzieci
_________________________________________
ale ja w sumie to chciałam o czym innym: otóż wpadł mi w łapy majowy ŚŻ Duo, a że nieprzytomna byłam, łyknęłam sobie prawie automatycznie... i sie zakrztusiłam na "Wakacjach w Hiszpanii" MArgaret Mayo... rany, jakkolwiek wiele przeczytałam ŚŻ/HP/M&BM, to czegoś tak straszliwego w tej serii jeszcze nie spotkałam wydanego w tym dziesięcioleciu, trudno aż było mi uwierzyć, że puścili tak słabiutką, beznadziejną fabułę... znaczy: to raczej "z życia wzięte" niż porządnie przemyślany harlequin był....
niby schemat jest klasyczny: główna bohaterka zawiadamia głównego bohatera, że ma on z nią 16letnią córkę... ale ten tekst można podawać faktycznie jako przykład konsekwencji pisania na kolanie oraz stworzenia bohaterów, których po prosty trudno zrozumiec [logika działań jest naprawdę pokręcona, a wszyscy, z bohaterką na czele, sprawiają wrażenie ostro niezrównoważonych...] doprawdy, jeśli potrafię sie dopatrzyć pewnej prawdy psychologicznej i wiarygodności charakterologicznej u tkich autorek jak Julia James, to wierzcie, kawałek Mayo był straszliwy... i, a jakże, miał bohaterkę jak najbardziej niezalezną finansowo...
na szczęście tekst Annie West "Gry biznesu i namiętności" [rany...] zdołał zmyc częśc totalnego niesmaku...