Teraz jest 22 listopada 2024, o 14:09

Polska strefa

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 stycznia 2012, o 00:43

Nie skończyła się Strasznym Niczym, tylko Wielką Obietnicą.
Dla wszystkich :wink:

zadałam kasiekowi na polecankę ale chyba nie doceniła :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 stycznia 2012, o 00:46

to znowu na marginesie: w iluż starych harlekinach nie ma kwiatu pomarańczy dosłownie :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 stycznia 2012, o 00:47

ale okładka implikuje .. a Seria z jamnikiem nie :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 18 stycznia 2012, o 00:50

Wiedźma Ple Ple napisał(a):Nie skończyła się Strasznym Niczym, tylko Wielką Obietnicą.
Dla wszystkich :wink:

zadałam kasiekowi na polecankę ale chyba nie doceniła :hyhy:


Kiedyś grzebałam w wątkach polecankowych i widziałam to. Ale bym dała sobie rękę uciąć, że to Asiunia31 Kaśkowi zadała. A może to był Demon?

A tę Wielką Obietnicę właśnie sobie przez kilka tygodni musiałam siłą wyobrażać, żeby móc przejść nad tym do porządku dziennego.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 stycznia 2012, o 00:58

ja jednak, w poprzednim wcieleniu viewtopic.php?p=328143#p328143

zawsze sobie myślałam, ze jak już chłopak ułoży sobie stosunki z mamusią to się rozejrzy i za resztą :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 18 stycznia 2012, o 01:07

To dobre wytłumaczenie. Takie słowa potrzebne mi były dla świętego spokoju mej duszy. Dzięki Ci wielkie.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 18 stycznia 2012, o 12:19

O jakiej Wy książce mówicie?
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 stycznia 2012, o 13:16

Janka napisał(a):To dobre wytłumaczenie. Takie słowa potrzebne mi były dla świętego spokoju mej duszy. Dzięki Ci wielkie.

moja mama też tak twierdzi :hyhy:

mówimy o Barakuda Helena Sekuła :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 18 stycznia 2012, o 23:49

Myślę, Kawko, że przyda Ci sie pocieszenie po tej Zapałce, jako i mnie było potrzebne po Barakudzie. Może cię pocieszy przypomnienie, że na końcu Zapałki Marcin przypomina sobie, jak pierwszy raz zobaczył Madę. Ona zrobiła na nim tak wielkie wrażenie, że dla nas musi być w tym momencie jasne, że on jej nie pozwoli odejść. Możemy mieć nadzieję, że wszystko się dobrze skończy, bo im na sobie zależy i wyjaśnią sobie wszelkie nieporozumienia..
A bajkowego zakończenia nie ma, bo wtedy była moda na książki, które pobudzają wyobraźnię i zmuszają do myślenia. Między innymi dzięki temu się je zapamiętuje.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 19 stycznia 2012, o 00:06

Dzięki Janko. Szkoda tylko, że się je zapamiętuje jako niedokończone. :hyhy:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 stycznia 2012, o 00:13

Z tym zakańczaniem każdego napoczętego tematu, to bym była ostrożna, bo prawdziwe zakończenie wątku miłosnego jest wtedy, gdy miłość się kończy.
Zakończenie typu I Żyli Długo I Szczęśliwie jest tylko obietnicą dla czytelnika, że przyszłość będzie wyglądać różowo. To tylko atrapa końca wątku.
Prawdziwe zakończenie wątku miłosnego jest np. w Love Story. To ja już wolę tak, jak u Siesickiej i w cziklitach.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 19 stycznia 2012, o 00:14

Ja tam zawsze miałam plebejski gust i wolałam jasne zakończenia... Taką Kłamczuchę, która na żadnego adoratora się nie zdecydowała, doceniłam dopiero po latach, a najbardziej lubiłam Szóstą klepkę i Opium w rosole, gdzie HEA było jasne i wyraźne, ba, w Opium to prawie padła deklaracja małżeństwa :-P

I zawsze się doszukiwałam wątków romantycznych i w ogóle... po prostu byłam skazana na romansoholizm ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 stycznia 2012, o 00:19

Już nie pamiętam Musierowicz, ale też nie pamiętam, żeby mi tam czegoś brakowało w zakończeniach. W dzieciństwie godziłam się na wszystko, co pisarz wymyślił, bez buntu. Teraz dopiero zrobiłam się wymagająca i krytyczna.

A wątków miłosnych jakoś specjalnie nie wyszukiwałam.
Na studiach czytałam już wyłącznie kryminały. Całkiem klasyczne, bez wątków miłosnych.
I nie, raczej nie jestem romantyczna.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 19 stycznia 2012, o 00:20

ojej, każda z nas chyba, z różnym natężeniem na różnym etapie życia :hyhy:

Kawka ma widać bardzo duże natężenie ciągle :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 19 stycznia 2012, o 00:27

Oj tam, kiedyś łykałam Ludluma, MacLeana bez protestów, a w tych książkach wątku miłosnego było tyle, co kot napłakał. Dopiero na starość mnie romansoholizm dopadł. Nieuleczalny chyba. Co jest złego w hea? No co?
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 19 stycznia 2012, o 00:28

W dzieciństwie godziłam się na wszystko, co pisarz wymyślił, bez buntu. Teraz dopiero zrobiłam się wymagająca i krytyczna.


Ja się nie buntowałam, czytałam różne i Love Story też i się powzruszałam... Po prostu zawsze bardziej lubiłam te klarownie i dobrze zakończone ;)
Sensacje to mnie akurat nigdy nie interesowały.

A życiowo romantyczna nigdy nie byłam i moim zdaniem niewiele to ma wspólnego z romansoholizmem książkowym.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 stycznia 2012, o 00:35

No właśnie to mówię. Że kiedyś przyjmowałam wszystko za dobrą monetę, tak jak pisarz kazał. Było zakończenie, w którym trzeba było pokombinować, to kombinowałam. A teraz już chcę wyraźne HEA.
Kiedyś Zapałka była dla mnie świetna, teraz pozostawiła po sobie uczycie niedosytu.
Barakuda tak samo, a nawet bardziej, bo mało przez nią w deprechę nie wpadłam.
Kiedyś, gdy czytałąm wszystko, to też się wzruszałam, praktycznie przy byle czym. A ile łez ja przy Tumbo wylałam, to nikt nie zmierzy.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 19 stycznia 2012, o 00:37

Jakim Tumbo? Nie kojarzę. :niepewny:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 19 stycznia 2012, o 00:37

Agrest napisał(a):
A życiowo romantyczna nigdy nie byłam i moim zdaniem niewiele to ma wspólnego z romansoholizmem książkowym.
życiowo nie ale czasem zapotrzebowanie na HEA rośnie jak na cukier :hyhy:
a sensacje to niektóre miały takie HEA, że się te nasze mogą schować :-P

Higgins Piekło jest zawsze dzisiaj :adore: skoczy ktoś ze mną do literat. nieromansowej? :hyhy:
Ostatnio edytowano 19 stycznia 2012, o 00:40 przez Wiedźma Ple Ple, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 stycznia 2012, o 00:39

Kawka napisał(a):Jakim Tumbo? Nie kojarzę. :niepewny:

Tumbo z Przylądka Dobrej Nadziei i Tumbo nigdy nie zazna spokoju. Dwie książki małżeństwa Centkiewiczów.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 19 stycznia 2012, o 00:41

Centkiewiczów to wolałam na zimno :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 stycznia 2012, o 00:42

nie ma nic złego w hea... i jak najbardziej - romansoholizm książkowy nijak się przekłada na romantyczność ogólną ^_^

na przykładzie rozważań różnych:

No więc trafiłam na trailer filmu The Future

podstawowe pytanie jakie pojawia się w trakcie, to
Spoiler:

bo priorytety w życiu są.
No więc ruszyłam na sieciowe poszukiwania (tak, oprócz mnie, szłam o zakład, znajdą się setki zadających sobie to samo pytanie i ktoś do cholery na pewno odpowiedzi udzieli).
Odpowiedź znalazłam.
W pracy pytali co mi się stało, że mam takie ślepia czerwone.
No więc filmu nie obejrzę, ale polecam odważnym, a w międzyczasie, o, tu jest dyskusja ;)
Czemu Kochamy Bohaterów Opowieści, Czemu Możemy Ich Znienawidzić i Czy Potrzebujemy HEA... a w sumie jakiego HEA :hyhy:
http://www.imdb.com/title/tt1235170/boa ... /182465791

Ps. przypomina mi książki Margot Early...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 19 stycznia 2012, o 00:43

Moja niechęć do sensacji nie ma nic wspólnego z podejrzeniem o braki w HEA, mnie po prostu sam element sensacyjny nudzi, czy to w książce, czy na ekranie. Kryminał czasem ujdzie, intrygi w fantasy czy nawet SF, ale współczesna sensacja - blokada i ziew ;) Ot, takie upodobanie, może mi się kiedyś odmieni, ale na razie nie widzę sensu z tym walczyć :lol:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 19 stycznia 2012, o 00:46

zwłaszcza, ze jest wybór- ja po prostu od późnej podstawówki brałam co podeszło a to leżało w dużych ilościach :hyhy:

romansoholizm książkowy nijak się przekłada na romantyczność ogólną
ale ja to mam jednak podejrzenie, że takie jak my zahartowane w literaturze as bardziej odporne :hyhy:
tak zaobserwowałam i podsłuchałam kilka tekstów z rozmów "o życiu" tja

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 stycznia 2012, o 16:10

trzeba czytać harlekiny, żeby z życia harlekina nie robić :hyhy:
to jak "funckojonwanie teatru w życiu przeciętnego Greka w okresie późnoklasycznym" :hyhy"
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość