Teraz jest 22 listopada 2024, o 14:05

Polska strefa

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 17 stycznia 2012, o 21:00

Owszem rozstali się, ale Scarlet powzięła postanowienie, że go jednak zdobędzie, więc tak do końca nie wiadomo czy Rett by się nie złamał i czy by jej nie uległ. Nie było zakończenia typu rozstali się i Scarlett traci całą nadzieję oraz pogrąża się w rozpaczy czy też rzuca pod pociąg jak w "Lalce". O nie. Ona zamierzała o niego walczyć jak lew. Straszna szkoda, że autorka nie dopisała co było dalej.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 17 stycznia 2012, o 21:02

nie wygłupiaj się, no i co z tego, że se powzięła postanowienie? :hyhy:

i na szczęscie Mitchell wiedziała jak uczynić z tego klasyka bez uśmiercania bohaterów :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 stycznia 2012, o 21:02

Kawka napisał(a):Nie chodzi o to, ze oczekiwałam romansu, bo nie. Z pełną świadomością nastawiłam się na młodzieżówkę jak coś w stylu Musierowicz. A tu trochę zaskoczenia, bo w zasadzie nie wiadomo jak to się skończyło. Czy to romans czy jakikolwiek inny gatunek literacki - zasada jest prosta - jak sie wprowadza wątki, to należy je do końca książki wyjaśnić. Zakończyć powieść albo dobrze albo źle, ale ją zakończyć. Tak nam pan na warsztatach literackich podczas studiów tłukł do łbów. A "Zapałka na zakręcie" wygląda tak jakby autorka przerwała w połowie pisania wyszła do sklepu i po powrocie wysłała bez przeczytania do wydawcy. Troszkę szkoda, bo książka miała spory potencjał. Znacznie lepiej by było, gdyby bohaterowie się na przykład rozstali uznawszy, że to co ich dzieli jest nie do przeskoczenia. Jakoś "Tomki" Szklarskiego, czy "Pan Samochodzik", również pisane w PRLu, mają zakończenia. Zostawianie czytelnika z niedokończoną fabułą to po prostu świństwo, moim zdaniem. Dlatego nie podobało mi sie "Przeminęło z wiatrem". Owszem, są wyjątki, gdzie fabuła wymaga takiego otwartego zakończenia, ale w "Zapałce" niczemu to nie służy.

Specjalnie dla Pinks

Akcja książki opisuje jakiś rok z życia zwykłej nastolatki. Zaczyna sie jak dziewczyna jedzie na wakacje do letniego kurortu, gdzie poznaje bardzo mrocznego chłopaka i się w nim zakochuje. :-P

W dawnych czasach musiało być więcej książek z otwartym zakończeniem, bo mnie wcale wtedy nie raziło. Ono nawet nie jest całkiem otwarte, tylko niedopowiedziane.
Dokładnie to, co Ty Kawko masz z tą książką, niedawno przeżyłam z Barrakudą. Tak bardzo brakowało mi czegoś na końcu, że przez tydzień chodziłam jak w szoku. A w dzieciństwie niczego mi tam nie brakowało.
Jakoś starczało mi wyobrażni, żeby zobaczyć to dobre, ale nieobecne zakończenie.

A Tabliczka marzenia pycha. Też niedawno sobie przypomniałam. To moja druga w kolejności najważniejsza książka okresu dojrzewania.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 17 stycznia 2012, o 21:04

W dawnych czasach musiało być więcej książek z otwartym zakończeniem, bo mnie wcale wtedy nie raziło. Ono nawet nie jest całkiem otwarte, tylko niedopowiedziane.
Dokładnie to, co Ty Kawko masz z tą książką, niedawno przeżyłam z Barrakudą.
:rotfl:

z Sekułową Barrakudą? :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 stycznia 2012, o 21:09

Wiedźma Ple Ple napisał(a)::rotfl:

z Sekułową Barrakudą? :wink:


Tak, z sekułową. Byłam w takim szoku, że nie wiedziałam, czy płakać, czy co z sobą zrobić. Miałam zamiar założyć tu specjalny wątek, w którym chciałam Was bardzo prosić, żebyście mnie z wszelkich sił pocieszały i przekonały, że tam jest HEA. Nawet, gdy go nie widać.

Wątku nie zalożyłam, ale kazałam mojemu facetowi kilkanaście razy mówić mi, że tam się wszystko dobrze skończyło. Już mial mnie dość.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 17 stycznia 2012, o 21:11

Kurcze, no nie wiem. Może faktycznie za dużo romansów czytam i się nastawiam podświadomie na hea. ;) Z drugiej jednak strony jaki jest sens w dosyć prostej książce o zwykłej nastolatce i generalnie bardzo zwyczajnych jej problemach stosować taki zabieg literacki? Nie bardzo to rozumiem. Gdyby to była literatura na miarę "Mistrza i Małgorzaty", "Lorda Jima" czy "Dżumy", poruszająca z założenia uniwersalne prawdy życiowe, to rozumiałabym, że autorka coś chce tym zakończeniem przekazać, jakieś przesłanie ma do objawienia światu. A tymczasem to jest po prostu lekka książka o miłości nastolatków.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 17 stycznia 2012, o 21:13

A jak to się skończyło? Bo nie czytałam (chociaż Tabliczkę marzenia znałam na pamięć, ale tam było HEA :P )
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 17 stycznia 2012, o 21:16

Uwaga spoiler.

Spoiler:
Ostatnio edytowano 17 stycznia 2012, o 21:19 przez Kawka, łącznie edytowano 2 razy
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 stycznia 2012, o 21:18

Kawka napisał(a):Kurcze, no nie wiem. Może faktycznie za dużo romansów czytam i się nastawiam podświadomie na hea. ;) Z drugiej jednak strony jaki jest sens w dosyć prostej książce o zwykłej nastolatce i generalnie bardzo zwyczajnych jej problemach stosować taki zabieg literacki? Nie bardzo to rozumiem. Gdyby to była literatura na miarę "Mistrza i Małgorzaty", "Lorda Jima" czy "Dżumy", poruszająca z założenia uniwersalne prawdy życiowe, to rozumiałabym, że autorka coś chce tym zakończeniem przekazać, jakieś przesłanie ma do objawienia światu. A tymczasem to jest po prostu lekka książka o miłości nastolatków.

Z tego co słyszałam kiedyś dawno temu, dla pokolenia tego odrobinę starszego ode mnie, Zapałka to było więcej niż książka, to był manifest pokolenia. Oni w niej coś więcej odkryli, niż dzisiejsza młodzież jest w stanie tam znaleźć.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 17 stycznia 2012, o 21:21

A tak w ogóle jest kontynuacja napisana po 30 latach, jeśli ktoś lubi ryzykować ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 stycznia 2012, o 21:22

Się przymierzałam, ale jednak stchórzyłam.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 17 stycznia 2012, o 21:23

Ciekawe co oni tam takiego znaleźli odkrywczego, ważnego, wartego czci dla całej książki?
Nie bardzo mi się chce wierzyć, że tamto pokolenie identyfikowało się z Marcinem, bo autorka zasugerowała, że jego ojciec jest szychą i żyli na bardzo wysokim poziomie w porównaniu z resztą społeczeństwa. A kto wtedy był na szczycie drabiny społecznej? Raczej wyznawcy niemiłej dla ludu idei. :hyhy:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 stycznia 2012, o 21:26

Janka napisał(a):
Kawka napisał(a):Kurcze, no nie wiem. Może faktycznie za dużo romansów czytam i się nastawiam podświadomie na hea. ;) Z drugiej jednak strony jaki jest sens w dosyć prostej książce o zwykłej nastolatce i generalnie bardzo zwyczajnych jej problemach stosować taki zabieg literacki? Nie bardzo to rozumiem. Gdyby to była literatura na miarę "Mistrza i Małgorzaty", "Lorda Jima" czy "Dżumy", poruszająca z założenia uniwersalne prawdy życiowe, to rozumiałabym, że autorka coś chce tym zakończeniem przekazać, jakieś przesłanie ma do objawienia światu. A tymczasem to jest po prostu lekka książka o miłości nastolatków.

Z tego co słyszałam kiedyś dawno temu, dla pokolenia tego odrobinę starszego ode mnie, Zapałka to było więcej niż książka, to był manifest pokolenia. Oni w niej coś więcej odkryli, niż dzisiejsza młodzież jest w stanie tam znaleźć.

ale manifest czego, przepraszam? :hyhy:

ps.dzięki, Kawko, za spoiler ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 stycznia 2012, o 21:29

Kawka napisał(a):Ciekawe co oni tam takiego znaleźli odkrywczego, ważnego, wartego czci dla całej książki?
Nie bardzo mi się chce wierzyć, że tamto pokolenie identyfikowało się z Marcinem, bo autorka zasugerowała, że jego ojciec jest szychą i żyli na bardzo wysokim poziomie w porównaniu z resztą społeczeństwa. A kto wtedy był na szczycie drabiny społecznej? Raczej wyznawcy niemiłej dla ludu idei. :hyhy:


To chyba chodziło o inny poziom identyfikowania się. Ból dorastania albo coś. Nie wiem, bo ja tego nie czuję.

Fringilla napisał(a):ale manifest czego, przepraszam?


Nie wiem, to nie moje pokolenie.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 17 stycznia 2012, o 21:31

Przecież zakryłam spoiler bardzo szybko, mam nadzieję, że Ci książki nie zepsułam, Frin.

Też nie łapię. Taki np. "Popiół i diament" Andrzejewskiego, to jest ksiażka nadająca się na manifest pokoleniowy, ale "Zapałka"??

Janko, jest sporo lepszych książek, poruszających temat bólu dorastania. "Ten obcy" choćby, jeśli mam się posłużyć przykładem.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 17 stycznia 2012, o 21:36

Jakie problemy, taki manifest.
Modzież w latach 60-tych, na każdym kroku słyszała, jak oni mają dobrze, a ich rodzice mieli źle. Wojna ciągle wisiała we wspomnieniach. Może dlatego ta książka stała się taka ważna dla tamtego pokolenia, że opowiadała o tych właśnie problemach, które w skali świata są nieważne, a dla dorastającego nastolatka przełomowe?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 stycznia 2012, o 21:42

Kawko - to szczerze, pare postów wyżej sama prosiłam :hyhy:

Janka - a, to rozumiem ^_^
Jakie problemy, taki manifest.
ciszej ciszej, nie tak głośno :hyhy:

kontynuacja... hm...

ale swoją drogą: to domykania fabuł uczą? no no...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 17 stycznia 2012, o 21:47

A nie zrozumiałam Frin. Jak zwykle szybciej czytam ni piszę niż myślę. :wstyd:

Uczą, owszem, że uczą. Mogę Cię zaręczyć, warsztaty były prowadzone przez profesjonalnego autora, którry szkoły nawet w tym kierunku ukończył, o ile dobrze pamiętam w Rosji gdzieś. Tylko jego książki nudne były jak flaki z olejem, więc nawet teraz nazwiska nie pamiętam. Musiałabym do indeksu zajrzeć.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 stycznia 2012, o 22:35

w Rosji? w mordeczkę, na której uczelni, dawaj dawaj zaglądaj :D
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 17 stycznia 2012, o 22:40

To jest zupełnie nieznany autor. Po tym co napisał, a miałam okazję czytać (z czystej ciekawości) wcale się nie dziwię, że jest niszowy, wręcz bardzo niszowy :hyhy:

A nazwisko to: Jerzy Fąfara. Na jego miejscu wymyśliłabym sobie jakiś pseudonim. ;) A na której uczelni atudiował to Ci już nie pomogę, bo nie pamiętam. Link do jego krótkiej notki biograficznej:
http://www.rzeszow.pl/kultura-i-sport/l ... rzy-fafara
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 17 stycznia 2012, o 22:48

Kawka napisał(a):Uwaga spoiler.

Spoiler:
no to rzeczywiście istne Przeminęło :hahaha:









Janka napisał(a):
Wiedźma Ple Ple napisał(a)::rotfl:

z Sekułową Barrakudą? :wink:


Tak, z sekułową. Byłam w takim szoku, że nie wiedziałam, czy płakać, czy co z sobą zrobić. Miałam zamiar założyć tu specjalny wątek, w którym chciałam Was bardzo prosić, żebyście mnie z wszelkich sił pocieszały i przekonały, że tam jest HEA. Nawet, gdy go nie widać.

Wątku nie zalożyłam, ale kazałam mojemu facetowi kilkanaście razy mówić mi, że tam się wszystko dobrze skończyło. Już mial mnie dość.
szkoda, że mnie nie spytałaś- od 20 lat wiem, że jest HEA :hahaha: syn odnalazł wreszcie matkę :hyhy:

po prostu to kocham :adore:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 17 stycznia 2012, o 22:51

Z "Przeminęło z wiatrem" mi się skojarzyło tylko dlatego, że zakończenie też mi się wydało urwane ni w pięć ni w dziewięć.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 18 stycznia 2012, o 00:25

Wiedźma Ple Ple napisał(a):szkoda, że mnie nie spytałaś- od 20 lat wiem, że jest HEA :hahaha: syn odnalazł wreszcie matkę :hyhy:

po prostu to kocham :adore:



To nie o takie HEA mi chodziło.
Spoiler:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 stycznia 2012, o 00:29

to byłaby klęska całej przepięknej i strasznej historii rodzinnej ...
jeszcze może ślub, kwiat pomarańczy ... i Jadwiga bawi wnuki :rzyg:
sorki, tak to widzę, co nie znaczy, że przez króciutką chwilę nie żałowałam ... ale przez mini mini moment :wink:

tam nic nie było dosłownie, zauważ ...

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 18 stycznia 2012, o 00:37

Jak czytałam to na studiach, to takie wyzwania mnie mogły tylko cieszyć.
Teraz, gdy (dzięki harlequinom) oczekuję dosłowności, już nie. Niestety.
Wtedy czytałam Barakudę i Demona w złej kolejności, dlatego tak nie odczułam tego braku bajkowego zakończenia dla niej. W sumie to bajkowych zakończeń nawet w ogóle nie znałam.
Teraz było mi tak strasznie przykro, gdy książka się skończyła Strasznym Niczym, że właściwie byłam w żałobie. (Już mi przeszło.)
Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość