Wiedźma Ple Ple napisał(a):to A mamy porządne?
a te szczegóły, to one naprawdę takie wiekopomne?
Magadha napisał(a):Dla porównania oryginał, oczywiście bohater nie wypowiada tu słów, które wytłuściłaś jako pierwsze. To naprawdę bohaterka domyśliła się czyje to było dziecko.
Isaac. His brother. She heard an odd note in his voice and stared at him curiously. “How is he?”
“He’s dead,” he said shortly. He started the car and put it in Reverse.
She folded her hands in her lap and looked out the window, uncertain about whether or not to press the
issue. “Recently?” she asked.
“Three years ago.”
Three years ago he’d married another woman. There was a child. She was feeling sick. What if…?
She turned toward Cortez with wide, curious eyes.
“She was three months pregnant with Joseph,” he choked out as he headed down the driveway toward
the highway. “Her parents wanted a termination. My mother had a heart attack over it. Isaac was dead.”
“So they sacrificed you to save the child.”
His eyes closed for an instant on a wave of pain. She was as perceptive as he remembered.
“Joseph,” she persisted. “Not your son. Your nephew!”
There was a long pause. He drew in a harsh breath. “My nephew.”
Fringilla napisał(a):Wiedźma Ple Ple napisał(a):to A mamy porządne?
a te szczegóły, to one naprawdę takie wiekopomne?
a) nie o tworach kategorii A, AA czy też AA+ tu mówimy, ale o normalnym węgierskim B
b) ja się raz jeszcze pytam: a co pozostaje? czemu chcesz ciąć? do Llosy (B+) wynocha, a nie się panoszysz po przyzwoitym powszechnym B
Palmer: i w mordczkę no nie mówcie, że to nie zmienia i wymowy i metawymowy sceny
Wiedźma Ple Ple napisał(a):czytelnik moja droga taki, który musi mieć przetłumaczone nie będzie miał absolutnie zielonego pojęcia, jakie ważne rzeczy go omijają co najwyżej pomyśli, ze autorka się mało stara ale to też jest indywidualna sprawa- patrz ile jest zachwyconych tym naszym Double standards- że niby taka cudna McNaught a to jest zupełnie inna książka
xxxx wziął od niej dziecko i trzymał je ostrożnie w wielkich dłoniach.
Jego syn. Radość i strach, które czuł, ścinały go z nóg. Nigdy w życiu nie zaznał czegoś podobnego.
Dziecko było niewiarygodnie maleńkie. Cud życia. Jak coś tak drobnego
mogło przetrwać? Wiedział, że zabiłby albo okaleczył każdego, kto zagroziłby jego dziecku.
- Jak go nazwiesz? - zapytał xxxx.
Powrót do Czytamy i rozmawiamy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości