Kiedyś przeczytałam wypowiedź pewnego pana, który napisał coś w tym guście:
"Lubię romanse pisane zarówno przez kobiety, jak i przez mężczyzn, choć te pisane przez panów są mi jednak bliższe. Bardziej przemawiają do mnie życiowo, a nie tylko z półki romansowej."Co by znaczyło, że nie wszyscy mężczyźni nie przepadają za twórczością pań. Nawet jeśli to wyjątek od reguły, jakiś procent jednak czyta, z mniejszym lub większym, zadowoleniem.
Oczywiście, ktoś zdążył zauważyć, kobiety zawsze będą pisać tak, by podobało się kobietom, mężczyźni tak, by podobało się mężczyznom. Niezależnie od gatunku, pewne rzeczy bardziej przemawiają do konkretnej płci. I to, że faceci narzekają na kobiecą twórczość, działa też w drugą stronę. Część pań nie lubi książek pisanych przez mężczyzn. I po co się szczypać?
Odnośnie tego nieszczęsnego podziału, hmmm. Jakoś tak specjalnie nie zauważyłam, ale ja też staram się wybierać historie, w których bohaterowie są policjantami, agentami FBI, najlepiej z jakąś zagadką w tle. Gdy jeden bohater jest wyraźnie słabszy, mniejszy i tak dalej, czuję się niekomfortowo
A okładka bardzo smakowita (O czym już pisałam.), choć już treść mniej. Ja jednak romanse lubię, nie obyczajówki łamane przez erotykę.
PS. Jakby ktoś był ciekawy, to
tutaj jest dyskusja/komentarze odnośnie listy romansów napisanych przez mężczyzn. Wypowiedzi kilku panów dają do myślenia i po prostu potwierdzają moje obserwacje. Mężczyźni specjalnie nie lubią romansów. Ot i zagadka.