Wiedźma Ple Ple napisał(a):nie wyobrażam sobie, żeby Lilia miała co innego na myśli ale trzeba tu dorzucić wewnętrzną gorliwość urzędową ... spróbuj otworzyć produkcję pierogów i tu i w Anglii
ta sama Komisja, te same wytyczne, zupełnie inny najświętszy Sanepid
wspomniana wyżej polaczkowość
to co? my dalej będziemy mieć ebooki w cenie twardej oprawy?
E-booki łatwo nie mają. Czy Polacy przerzucą się na elektroniczne książki?
Biografia Steve'a Jobsa za 55 zł w papierze czy za 30 zł w e-booku? Jeśli jesteś posiadaczem smartfona, komputera lub czytnika do książek - możesz wybrać
W dowolnym miejscu świata przez aplikację w telefonie, tablecie lub na czytniku logujesz się do swojego konta i twoje książki pojawiają się na półkach. Otwierają się od razu tam, gdzie skończyłeś czytać na innym urządzeniu. - To przyspieszyło. Na iPadzie czytam wywiad z autorem, ktoś poleca książkę na Facebooku. Sprawdzam w internecie: kurczę, nie jest jeszcze wydana w Polsce. A w Amazonie? Jest! Robię klik i mam. Bez czekania. Tak działa ten świat: albo już, albo wcale - mówi Joanna Ćwiklak z wydawnictwa Czarna Owca.
- Czytelnik e-booka jest gadżeciarzem. Lubi kolekcjonować. W podróży chce wybrać spośród kilkudziesięciu książek: czyta 20 stron jednej, zostawia, czyta inną - mówi Ćwiklak. Na wakacjach jedną książkę czytała na trzech różnych nośnikach - Jak wieczorem gasiliśmy światło, to na iPadzie. Na basenie - w papierze. Ale jak jechaliśmy na wycieczkę, ściągnęłam ją na iPhone'a.
Dodaje jednak: - iPad, który jest absolutnie multimedialny, rozprasza. Czytam 10 minut, sprawdzę pocztę. Wracam do książki, to ktoś zadzwoni na Skypie. Znów czytam. Coś mi się przypomni, to dopiszę notkę na Facebooku. Nie ma rytuału czytania. Dlatego na iPada kupuję książki lekkie, które nie wymagają dużego zaangażowania.
Rewolucji nie ułatwia to, że książki kupują ludzie, którzy lubią ich fizyczność: zapach, ładny papier, druk.
6.00 metro Młociny. Przesiadając się z wagonu do wagonu warszawskiego metra, postanowiłam odszukać czytelników e-booków. Slalom między poręczami, siatkami. Patrzę ludziom na ręce. Mijam czytających "papier". Szukam elektroniki. Jest. Kobieta wpatruje się we wnętrze dłoni. Podchodzę bliżej - nie ma na uszach słuchawek. Świetnie. Rzucam okiem na ekran. Zazwyczaj skaczą tam kolorowe kulki albo ktoś rozkłada pasjansa. U niej biały ekran telefonu i litery. To Ewa, 30 lat, inżynier drogowy. - Jedną ręką się trzymam, torebka przed siebie i nie ma problemu. Kartek nie trzeba przewracać - mówi, podnosząc głowę.
- Skąd je bierzecie?
- Piractwo. Jest tam niemal wszystko. Głównie angielskie, ale język w dzisiejszych czasach nie jest barierą. Przeważnie czytam sagi, w druku to ponad 1400 stron, więc jedna, dwie w miesiącu. Lubię thrillery. Odprężają. Mąż czyta krótsze, ze 30 przez rok przeczytał. Teraz "Walkę o tron". Dobrego telefonu używa do czytania, a do dzwonienia ma grata, ale jak czytam w taki sposób, nigdy nie pamiętam tytułu. Bo on znika na początku.
- Telefon nie męczy? Nie świeci w oczy?
- Można sobie ustawić dużą czcionkę, przyciemnić ekran. Godzinę mogę czytać bez zmęczenia.
- E-papier w ogóle nie męczy. Czcionkę też można powiększyć. Dwie książki o podobnej liczbie stron, tego samego autora przeczytałam w papierze i na czytniku. Na tym drugim o 20 proc. szybciej.
- A jak on jest duży?
- 5, 6, 10 cali.
- To do torebki się nie zmieści. Telefon jest wielofunkcyjny: przeczytam, zadzwonię, wyślę SMS-a, maila. Z e-booków mało jeszcze osób korzysta, bo jak ktoś nie umie sobie znaleźć w sieci, to kupienie legalnie jest kłopotliwe i drogie.
Przeszkoda pierwsza - chmury w budowie
"Białą Marię" najnowszą książkę Hanny Krall, kupiłam - jak trzy czwarte polskich użytkowników e-booków, przez komputer (nie bezpośrednio przez czytnik ani smartfon, co w USA już jest standardem). Trzeba wejść na stronę e-księgarni, wybrać, zapłacić przelewem albo kartą, a po weryfikacji płatności (ok. 10 minut) można ściągnąć plik.
Jednak na najpopularniejszym w Polsce czytniku Kindle moja "Maria" się nie otworzyła. Kindle nie obsługuje dokumentów zabezpieczonych DRM-em (Digital Rights Management) firmy Adobe, a to 80 proc. oferowanych w Polsce e-booków. Do tego, sprzedawany przez Amazon.com największą internetową księgarnię obsługuje jej format e-książek (Mobipocket). A w Polsce upowszechniły się standardy: ePub i pdf. Wśród 950 tys. książek w Amazonie polskich prawie nie ma.
W internecie jest kilka przepisów, jak złamać zabezpieczenie DRM. Są legalne programy do przeformatowywania plików, ale są też aplikacje do czytania takich plików np. na smartfonie czy tablecie.
Czytnik Onyx Boox, drugi u nas najpopularniejszy po Kindle'u, zabezpieczone DRM-em pliki ePub otwiera. Świetnie obsługuje format PDF. Nie jest jednak idealny. Bez powodzenia próbowałam ściągnął "Marię" z mojego konta przez wi-fi (to ma się wkrótce zmienić). Kabelkiem przez komputer poszło w 3 minuty.
Są dystrybutorzy, którzy zamiast uciążliwym dla klienta DRM-em (wymaga rejestracji, można książkę kopiować tylko na 6 urządzeń plus 1 co roku), zabezpieczają pliki znakiem wodnym. Nazwisko użytkownika "wdrukowane" jest w strony publikacji, a dane o transakcji umożliwiające identyfikację klienta zaszyfrowane w pliku. Można ją kopiować na dowolną liczbę urządzeń, ale tych rozwiązań boją się wydawcy. Z nielegalnego rozpowszechniania kopii ani wydawca, ani autor nie dostaje nic.
Jednak rynek idzie w kierunku zdejmowania zabezpieczeń - w USA w siłę rosną firmy wyszukujące pirackie kopie na stronach je dystrybuujących. U nas księgarnia Virtualo w listopadzie wprowadziła do oferty format mobi (na Kindle'a). Dziś oferuje tylko darmową klasykę, ale już dwa duże wydawnictwa literackie negocjują umowy na dostarczenie tytułów w tym formacie, zabezpieczonych znakiem wodnym. Od listopada wydawnictwo Helion (biznes, psychologia, informatyka) prowadzi sklep Ebookpoint.pl, gdzie książkę sprzedaje w pakietach trzech formatów naraz (PDF, e-pub, mobi), też z watermark-iem. Otworzą się na każdym urządzeniu do czytania.
"Kierunek Kabaty"... Kolejny wagon. - W ciąży bardzo dużo czytałam na czytniku, ze względu na jego małą wagę. W torebce noszę. Nie rozładuje się, wytrzymuje tygodnie. W domu czytam papierowe, bo nie chcę, żeby czytnik dostał się w małe, zaplute rączki. Ale jak pojawia się coś nowego, a nie jest dostępne na e-booku, to nie będę czekała, kupuję papier - mówi blondynka z czytnikiem Onyx Boox.
Przeszkoda druga: nie ma co czytać.
W sklepie Virtualo można wybierać spośród 85 tys. książek. W Nexto - z 15 tys. Te liczby i tak są dęte, bo ponad połowa to klasyka starsza niż 70 lat, czyli utwory w domenie publicznej, za kopiowanie których już nie trzeba płacić autorom ani spadkobiercom. A pozostałe tytuły, jeśli występują w wielu formatach - ePub, PDF i mobi - są liczone kilka razy. Realnie na polskim rynku może być zdigitalizowanych 7 tys. pozycji, do których prawa autorskie nie wygasły. W praktyce chcesz kupić konkretny tytuł i go nie ma. W tym roku średnio na rynek wchodziło 170 tytułów miesięcznie, w ostatnim kwartale - po 250.
Najszerszą ofertę ma wydawnictwo WAB - ponad 300 tytułów. - Generalnie chcemy, żeby każdy tytuł papierowy miał swoją elektroniczną premierę jednego dnia. I to się udaje, chociaż nie dla każdego tytułu - mówi Małgorzata Rzepkowska. Ale taka polityka wydawcy należy do wyjątków. Czarna Owca - na rynku mówią, że najprężniej rozwijające się wydawnictwo spośród oferujących e-booki, w cyfrze od 15 miesięcy - zaczynali od trzech części "Millennium" Stiega Larssona, dziś oferują 30 książek. - W formie elektronicznej oferujemy tytuły hitowe, ważne - mówi Joanna Ćwiklak. To 10-15 proc. oferty nowości papierowych.
WAB miesięcznie sprzedaje ponad 400 pobrań (sierpień - 495, wrzesień- 488, październik - 723.). Największe hity - nawet 30 szt. W całym 2010 r. sprzedali 3178 e-booków, w pierwszej połowie 2011 r. - 2642. Najlepiej sprzedaje się "Uwikłanie" Miłoszewskiego - 108 sztuk, przy sprzedanych 5 tys. egzemplarzy papierowych. "Powrót nauczyciela tańca" Henninga Mankella - 108 do 12 tys. "Niespokojny człowiek Mankella - 57 sztuk do 3 tys. (dane do końca września).
Czarna Owca sprzedała w sumie ponad 3,6 tys. pobrań. - Powieść szpiegowska "Nielegalni", zanim wyszła papierowa i audio, była dostępna jako e-book. W jeden dzień na Woblinku w promocji za złotówkę sprzedało się 200 sztuk. Od 1 sierpnia do końca października: 500 sztuk - absolutny rekord!
Jednak choć tytułów prawie nie przybywa, wydawcy i dostawcy mówią, że rynek się rozwija. Notują wzrosty rzędu 70-100 proc. rocznie. Miesięcznie przez Nexto przechodzi 5-10 tys. pobrań, a to jeden z największych dystrybutorów. Cały ten rynek szacują na 6-7 mln zł rocznie. Grupa Empik - na 8-10 mln. To mniej niż pół procentu rynku książki w Polsce. - Jeszcze na początku 2011 r. najwięcej sprzedawało się audiobooków, potem była e-prasa i na końcu e-booki. Teraz e-booki zbliżają się do audiobooków, wyprzedzając prasę - mówi Roszkowski.
14.20 metro Centrum. - W metrze jest świetnie, ale na powierzchni bywa różnie. Na przystankach znajduję sobie miejsca zacienione - mówi Artur Pawłowski, który czyta na laptopie. - Miesięcznie czytam trzy-cztery książki w ten sposób. SF po angielsku, bo trudno je dostać w Polsce. Książki dotyczące średniowiecza. Uczelnie amerykańskie udostępniają sporo treści nieodpłatnie - mówi - Średniowiecze!? Co pan zawodowo robi?
- Zajmuję się nieruchomościami. Często mam torbę pełną dokumentów. Dźwigać jeszcze książki, to przesada. A komputer i tak muszę mieć.
Przeszkoda trzecia: prawa autorskie
Zdigitalizować książkę dla wydawcy znaczy: sprawdzić, czy w umowie z autorem/licencjodawcą/tłumaczem jest zapis o jego zgodzie na rozpowszechnianie treści w formie cyfrowej. Zapewne nie ma, bo jak pięć lat temu była zawierana, nikt o digitalizacji nie myślał, więc trzeba ją renegocjować, co kosztuje i trwa. - Nie każdy licencjodawca wierzy w potencjał książek elektronicznych. Bardzo oporni są Francuzi - mówi Joanna Ćwiklak.
- Jak okładkę wydania papierowego chcemy zamieścić w digitalizowanym i okazuje się, że za dodatkowe prawa do niej ktoś chce 300 euro, rezygnujemy z e-booka. Czasem autor nie chce przekazać praw, czasem już je komuś zbył, a czasem chce jakąś gigantyczną zaliczkę, co przy naszym rynku w tej chwili się nie zbilansuje - wyjaśnia Małgorzata Rzepkowska.
15.40 Metro Marymont. Mężczyzna siedzi z tabletem w samym kącie wagonu. To najzaciszniejsze miejsce. Uśmiecham się i przechodzę do rzeczy. - Nie udzielam wywiadów - warczy. Inny czyta na telefonie. Widzę, jak przerzuca kolejny rozdział. Nawet wiem, co czyta, ale idzie w zaparte. - Nie czytam e-booków - mówi i chowa telefon do kieszeni.
Przeszkoda czwarta: brak narzędzi do czytania.
E-book to byt niematerialny, istnieje jedynie poprzez urządzenia. - 2012 i 2013 rok , to będą lata rozwoju narzędzi do czytania i zaczynająca się masowa konsumpcja - prorokuje Nexto. Smartfony i tablety przez operatorów telekomunikacyjnych są już oferowane za złotówkę. Gdyby czytniki spadły do cen 100-200 zł, mogłyby być kupowane masowo. Sieci telekomunikacyjne nie są zainteresowane ich kredytowaniem, bo książka to minimalny przesył danych, na tym się nie zarobi. A tablety, wbrew reklamom, to nie są narzędzia do długotrwałego czytania.
Prognozy PricewaterhouseCoopers przewidują, że w 2015 r. rynek książki cyfrowej w Polsce będzie stanowił 2 proc. sprzedaży książki papierowej. W Niemczech - 6,3 proc., w Holandii - 4,4 proc. (dziś w obu ostatnich to mniej niż pół procentu rynku książki). USA są kilka lat przed Europą. W 2009 r. e-booki stanowiły 3 proc. rynku książki, rok później - już 7 proc. W 2015 r. będzie to ponad 22 proc. Amazon deklaruje, że już sprzedaje więcej e-booków niż papieru. Ponad 20 proc. wydawnictw amerykańskich deklaruje, że e-booki stanowią ponad 10 proc. ich przychodów.
A czemu Amazon, mając swoje sklepy w kilku krajach świata, nie wchodzi z e-bookami na ich języki? Może te rynki są za małe, aby unieść takie inwestycje? - Wejdzie, tylko czeka na odpowiednie nasycenie urządzeniami. Wszedł do Niemiec, wchodzi do Włoch i Hiszpanii - mówi Roszkowski.
Szacunkowe dane mówią, że czytników mamy w Polsce ok. 60 tys., tabletów ok.100 tys., smartfonów do 8 mln.
16.20 metro Marymont. Następny Kindle. - Mam go od tygodnia, mąż przywiózł ze Stanów - mówi Joanna Kujawska, 26 lat. Chciałaby, żeby zdigitalizowano podręczniki. - Mam 900 stron "interny" do przeczytania. Ponad 2 kg. Do metra nie wezmę, a moje czytanie to droga do pracy - ponad godzinę - i z powrotem.
- I co pani na nim ma?
- Trzy książki fantastyczne. Poradnik: "Żyć dobrze", bo czasem trzeba przeczytać, że szklanka jest do połowy pełna, a nie pusta. Harry'ego Pottera dla męża. Uczę się angielskiego, więc czytam książki, słuchając ich jednocześnie. Mam artykuły z pracy. Na papierze łatwiejsze jest robienie notatek, tu trzeba się przeklikać.
Przeszkoda piąta - cena
- Na początku nasz e-book miał cenę połowy wydania papierowego, ale to kanibalizm. Omijamy koszty druku, papieru, logistyki, magazynowania, ale koszty praw autorskich w wydaniu cyfrowym stanowią jedną czwartą ceny, a mówi się, że 50 proc. trzeba będzie oddać autorowi. A w papierowych - 10 proc. Tłumacz - 5-7 proc. Produkcja na etapie łamania się rozchodzi. Ktoś musi tę pracę wykonać dwa razy. Potem jest konwersja, za którą trzeba zapłacić, praca osób zaangażowanych w pozyskiwanie praw, okładkę, zdjęcia, ilustracje. Prowizje od sprzedaży to 40-50 proc. - hurtownicy dzielą się tym z księgarniami - jedni i drudzy ponoszą koszty budowy swoich platform. Do tego 23 proc. VAT (na książki papierowe 5 proc.). Dopiero wszedł e-pub, a już trzeba myśleć o wprowadzaniu e-pub3, który pozwala dołączać filmy i pliki dźwiękowe. Trzeba inwestować, więc uznaliśmy, że sprzedajemy treść. W tej samej cenie co w miękkiej oprawie - opisuje Rzepkowska.
Czarna Owca stara się oferować taniej od papieru o 5 zł - czyli ok. 20 proc. Większość wydawców tak robi, ale e-book droższy od wersji papierowej nie jest czymś niezwykłym.
Na Virtualo.pl już działa wypożyczalnia e-booków, gdzie za kilka złotych można wykupić czasowy dostęp do książki. Na razie tylko online, ale udoskonalenie tej usługi z pewnością obniży ceny.
18.00 metro Młociny. Księgowego Jacka zaczepiam, bo posuwisty ruch kciuka po ekranie sugeruje, że to nie gra. - Nie czytam e-booka - mówi. - Do czytania mam co innego - wyciąga Kindle'a. - W plecaku, w metrze książki się niszczą. A o to dbam. I nie czytam książek drugi raz, a mam ich dużo. Chyba na Allegro trzeba je wystawić.
Lucy napisał(a):Brakuje mi dobrych powieści z Ambera .Widać ,że zainwestowali w paranormale i wznowienia http://www.wydawnictwoamber.pl/ksiazka/ ... rymonialny Ile to już razy ?
Powrót do Wiadomości i publicystyka
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości