przez ewa.p » 11 stycznia 2012, o 18:20
Do pokoju wchodzi strasznie pobity hrabia.
-O rany,sir,co się panu stało?-pyta lokaj.
-Dostałem w twarz od barona S.
-Od barona S?Przecież to chucherko!Musiał mieć coś w ręku.
-Miał,łopatę.
-A pan,panie hrabio?Nie miał pan nic w ręku?
-Miałem.Lewą pierś żony barona.Piękna rzecz,nie przeczę,ale do walki zupełnie się nie nadaje.
Pewien bardzo oszczędny w słowach arystokrata zatrudnił nowego lokaja.Obejmując obowiązki,sługa otrzymał od pana szczegółowe instrukcje:
-Kiedy wołam Kąpiel potrzebna mi woda,mydło,ręczniki,płaszcz kąpielowy,szlafrok,świeża bielizna,ubranie,herbata i gazeta.Kiedy wołam Śniadanie mam dostać kawę,mleko,cukier,jajka,szynkę,masło i gazetę,a krzesło trzeba przysunąć do kominka.
Lokaj skinął głową na znak,że zrozumiał.Jeszcze tego samego wieczora arystokracie robi się niedobrze i woła:
-Lekarza!
Po stosunkowo niedługim czasie zdyszany lokaj wraca do swego pana i z dumą w głosie oświadcza:
-Myślę,że będzie pan ze mnie zadowolony,milordzie.W przedsionku czeka już wybitny internista,chirurg,dentysta,ksiądz,notariusz i adwokat z dwoma świadkami.Na podjeździe stoi karawan,a w grobowcu rodzinnym czterech robotników wybiera ziemię pod trumnę!
________________***________________
Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.