Teraz jest 24 listopada 2024, o 03:59

Pocieszacz

Smutno? Tutaj znajdziecie uśmiech i pocieszenie...
Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 11 września 2007, o 21:41

Kat kiedyś pisała o "rezolutnym" dzieciaku w Biedronce, więc dalej w tym temacie...niestety z autopsji Obrazek

stoję kiedyś w w/w przy kasie wraz ze swoim słodkim Obrazek dzieciątkiem...dzieciątko (5 lat)sięga po paczkę...prezerwatyw, które leżą przy hmmmm snickersach i marsach i pyta się: mamo co to jest? kupisz mi?

ja w ciężkim szoku, panie kasjerki uśmieszki pod przyudrowanymi noskami, ludzie w śmiech...

odpowiedź: to takie gumy dla dorosłych...

niestety słodkie dzieciątko nadal drąży temat: a dlaczego dla dorosłych?

odpowiedź: wiesz córeczko, jak dorośli nie chcą mieć dzieci to biorą sobie takie gumy....

na szczęście- to był koniec pytań ufffffff

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 11 września 2007, o 21:46

hihihihi...

Avatar użytkownika
 
Posty: 1569
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Nettetal

Post przez Kamila W. » 11 września 2007, o 23:00

dobre hihihi jak ja lubie takie dzieci. Mewa super dowcipy



Bar, zdołowani faceci siedzą przy ladzie i piją by zabić smutki. Jedni zalani, drudzy dopiero ich gonią. Wszystko tchnie upadkiem i rezygnacją.

Naraz wpada jakiś młody, przystojny facet. Zamawia setkę i wychyla ją dyszkiem.

- Panowie - krzyczy na całą knajpę- kocham i jestem kochany!

- Pogratulować - zgryźliwie odpowiada barman.

- Panie nie ma czego... to są dwie różne kobiety.

 
Posty: 759
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie

Post przez Andromedka » 11 września 2007, o 23:17

Ostatni z psiapsiółkami poprostu wyjemy ze śmiechu na hasło ślimak:)

A zaczęło się całkiem niewinnie od jednej butelki wina na 4 dziewczątka, potem kolejnej no i jeszcze jednej....gdy zastanawiałyśmy się nad osatnią - impreza była wyłącznie babska całonocna- któraś z nas na internecie przeczytała dowcip:

" jaki jest szczyt pijaństwa?

upić slimaka tak by do domu nie trafił!"Obrazek

Turlałyśmy się ze śmiechu a jedna nawet z krzesła spadłaObrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1569
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Nettetal

Post przez Kamila W. » 11 września 2007, o 23:51

Tez dobra rozrywka :lol:

 
Posty: 759
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie

Post przez Andromedka » 12 września 2007, o 00:38

Obrazek

Powiedzmy że mocne mamy głowy:lol:

Avatar użytkownika
 
Posty: 1569
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Nettetal

Post przez Kamila W. » 12 września 2007, o 00:46

Ja po drugiej bym padla 8) albo tak jak ta papuga

Pewnie wszyscy znaja stary dowcip.



Pan kowalski zostawia papuge sama w domu na pol godziny i przed wyjsciem informuja swoja pupilke:

- Sluchaj no papuga na stole stoi polowka, ani waz sie ja ruszyc jak przyjde ma byc nietknieta bo jak nie to ci wszystkie piora powyrywam!

- Tak jest moj panie (mowi papuga)

po 30 minutach Kowalski wraca do do mu i widzi swoja papuge pijaniutka jak bela i rozrzuca piora w kolo. Ktora na dodatek wykrzykuje:

- A na ch.j mi te piorka...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 12 września 2007, o 10:34

szczyt sadyzmu

przestraszyć strusia na betonie

 
Posty: 759
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie

Post przez Andromedka » 12 września 2007, o 10:53

To rzeczywiście szczyt sadyzmu!!!!!!

Obrazek

 
Posty: 1066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez dobi » 12 września 2007, o 10:56

a co powiecie na jeszcze trochę "z życia w samolotach":



“Panie i Panowie, tu mówi kapitan. W imieniu naszej załogi i linii Alaska Airlines chcieliśmy podziękować Państwu za dzisiejszy lot. Zbliżamy się do Los Angeles i prosimy o umieszczenie bagaży pod fotelem przed Państwem oraz złożenie stolików i foteli.” – pauza – “A, jeszcze jedno – przypomniano mi, żebym Państwa poinformował, że kiedy zejdziecie z pokładu i przejdziecie do hali odbioru bagażu, możecie zauważyć tony jemioły wiszące przy bramkach naszej konkurencji. Proszę się nie dziwić – jest tam po to, aby przypomnieć Państwu, że korzystając z usług naszej konkurencji możecie pocałować swój bagaż na pożegnanie...”



=======================================================



Instruktor i pilot-uczeń stoją na pasie startowym szykując się na start, kiedy nagle jeleń wypada z lasu opodal, zatrzymuje się na środku pasa startowego i tam już zostaje, patrząc się na nich.

wieża: Cessna XXX pozwolenie na start.

uczeń: Co mam zrobić? Co mam zrobić?

instruktor: A jak myślisz, co powinieneś zrobić?

(intensywne myślenie)

uczeń: “Może jak będę do niego kołował, to się wystraszy?”

instruktor: “Całkiem dobry pomysł.”

(kołują zbliżając się do jelenia, ale ten jeleń to macho, nawet nie drgnął)

wieża: Cessna XXX pozwolenie na start, pas NN.

uczeń: Co mam zrobić? Co mam zrobić?

instruktor: A jak myślisz, co powinieneś zrobić?

(intensywne myślenie)

uczeń: “Może powinienem powiedzieć wieży?”

instruktor: “Całkiem dobry pomysł.”

uczeń: “Tu Cessna XXX, eee.., na pasie stoi jeleń.”

(długa przerwa)

wieża: “Potwierdzam, Cessna XXX, zostań na pozycji. Jeleń na pasie NN pozwolenie na natychmiastowy start.

(dwie sekundy mijają i następnie – najprawdopodobniej przypadkiem – jeleń odbija się od pasa i daje susa do lasu)

wieża: Cessna XXX pozwolenie na start, pas NN. Uwaga na falę turbulencji po starcie jelenia.

było trudno utrzymać Cessnę prosto podczas kołowania do startu...





Ta wymiana zdań miała miejsce zaraz po wojskowym pokazie lotniczym.

kotroler do F-117 (myśliwiec typu stealth): “Przed tobą F-16, na godzinie drugiej, 13 mil, w stronę południową, wznosi się przez 6000”

pilot F-117: “Przyjąłem, znajdę.”

kontroler do F-16: “Przed tobą F-117, na godzinie drugiej, 12 mil, przeciwny kierunek, poziom 5”

pilot F-16: “Przyjąłem, znajdę...”

pilot F-117 (natychmiast i monotonnie): A gówno.

(przypis: myśliwce typu stealth są - ponoć - niewykrywalne...)



======================================



Nieznany oficer sygnałowy do pilota marynarki po jego szóstym nieudanym podejściu do lądowania na lotniskowcu: “Tutaj musisz wylądować, synu. Tu jest jedzenie.”

 
Posty: 1066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez dobi » 12 września 2007, o 10:58

szczególnie ostatni mnie rozbawił Obrazek



Mający wyjątkowo dużo pracy kontroler skierował 727 z wiatrem do zrobienia okrążenia nad lotniskiem.

727 zaoponował: “Czy ty wiesz, że zrobienie okrążenia tym samolotem kosztuje nas dwa tysiące dolarów?”

kontroler odpowiedział bez zastanowienia: “Zrozumiałem i poproszę za cztery tysiące!”



===========================================================



pilot do wieży: “Mogę prosić o podanie czasu, tak z grubsza?”

wieża: “Jest wtorek, proszę pana”



===========================================================



Tom pracował w kontroli lotów z nerwowym instruktorem, patrzącym mu przez ramię. Jeden jet liniowy właśnie lądował, a drugi był na ostatniej prostej, o milę od lotniska, kiedy trzeci obiekt - mały samolot na krótkie dystanse - czekał na pozwolenie na start. “Postaram się wcisnąć tego trzeciego pomiędzy te dwa odrzutowce” powiedział Tom głośno. Instruktor zdawał sobie sprawę, że ta operacja mogłaby wyjść – i to tylko o włos – pod warunkiem, że nikt by nie nawalił. Ale jak każdy dobry nauczyciel, chciał pozwolić uczniowi na jego własne błędy – jedyny sposób, żeby się czegoś nauczyć. Mimo to nie mógł się powstrzymać od wymamrotania Tomowi w ucho: “Jeżeli to się uda, Tom, to będzie cud!”. Tom włącza radio. Ma zamiar powiedzieć: Commuter 123, kołuj na pozycję i przygotuj się na natychmiastowy start.” Zamiast tego (typowy przykład freudowskiej pomyłki) mówi: “Commuter 123, kołuj na pozycję i przygotuj się na cud”. Nastąpiła znacząca pauza na tej częstotliwości i w końcu pilot Commutera mówi: “Wieża, w takim wypadku lepiej poczekamy. Nie czuję się aż takim szczęściarzem.”.

 
Posty: 1066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez dobi » 12 września 2007, o 10:59

aaaaaaaa pomeczę was trochę:



Przez interkomy i słuchawki wszystkie głosy brzmią raczej podobnie, więc czasami można nie wiedzieć skąd akurat słyszany głos pochodzi – z własnego samolotu, a może skąd inąd. Ta rozmowa ukazuje właśnie taką sytuację: W tym akurat wypadku, helikopter wznosił się nad na 3000 stóp , nad namiarem Cubla, który jest pomocą nawigacyjną.

Pilot helikoptera do kontroli podejścia: „Tak, jestem 3000 stóp nad namiarem Cubla.”

drugi głos na tej samej częstotliwości: „NIE! Nie możesz! Ja też jestem na tej samej wysokości nad tym samym namiarem!”

Krótka przerwa, po czym odzywa się głos pierwszego pilota (bardzo głośno): „Ty idioto! Ty jesteś moim drugim pilotem!”



===========================================================



Wieloletni kapitan linii lotniczych, najwyraźniej próbujący się skontaktować z kotrolą lotów na nieodpowiedniej częstotliwości, został zapytany:

kontroler: „Podaj pozycję?”

na co odpowiedział: „Kapitan”



===========================================================



Pilot: Wieża, co robi wiatr?

Wieża: Wieje.

 
Posty: 1066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez dobi » 12 września 2007, o 11:00

Wpierw małe wyjaśnienie: poziom lotu (FL flight lever) wyraża się w setkach (FL170, FL370) co oznacza z kolej wysokość w tysiącach stóp (FL 370 = 37 tys. stóp wyniesienia).



Cessna 152: “Mój poziom lotu trzy tysiące siedemset.”

kontroler: ”W takim razie skontaktuj się z centrum kosmicznym w Houston.”

 
Posty: 1066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez dobi » 12 września 2007, o 11:02

na dziś starczy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 13 września 2007, o 11:40

autentyk



ślub kościelny, moment składania przysięgi małżeńskiej:

panna młoda: przysięgam.....<bla bla>.....i że cię nie DOPUSZCZĘ aż do śmierci





:shock:

 
Posty: 759
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie

Post przez Andromedka » 13 września 2007, o 12:01

ojej a ja mam prawiem identyczna sytuację także ze ślubu:)

także przysiega małżeńska tylko że pan młody na głos:

przysiegam.. i że Cie nie zapuszczę aż :lol: do śmierci.....

Avatar użytkownika
 
Posty: 839
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Katowice

Post przez jola » 13 września 2007, o 12:03

dobre, biedna kobieta

 
Posty: 759
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie

Post przez Andromedka » 13 września 2007, o 13:36

Hehehe ale mu sie zrewanżowała podobno w noc poslubnąObrazek

Obrazek:

Ach ta miłość....

 

Post przez Gość » 13 września 2007, o 14:18

Zachorował wielki wojownik indiański. Jego współplemieńcy udali się do czarownika po radę.

- Połóżcie mu jajka na oczach - powiedział czarownik.

Nazajutrz delegacja znów jest u uzdrowiciela.

- I co? Pomogło? - pyta starzec.

- Nie, on umarł.

- A położyliście mu jajka na oczy, tak jak kazałem?

- Nie, udało nam się je dociągnąć tylko do pępka.

Avatar użytkownika
 
Posty: 839
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Katowice

Post przez jola » 13 września 2007, o 14:29

ojej, brutalne to było, ale bardzo śmieszne

 
Posty: 759
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie

Post przez Andromedka » 13 września 2007, o 16:01

Do księdza zgłosiła się kobieta, która chciała wyjść za mąż,ale

miała już trzech mężów...



- No cóż, proszę pani, w tej sytuacji, w świetle prawa

kanonicznego, sama pani rozumie, nie mogę udzielić pani ślubu...



- Ależ, proszę księdza - kobieta na to - mimo to cały czas

jestem... hm... niewinna.



- Jak to?



- To długa historia. Opowiem księdzu. Mój pierwszy mąż... No cóż,

wyszłam za niego na prośbę mego ojca. Antoni był uroczym człowiekiem,

bardzo dobrym i poczciwym. Tylko, cóż, miał już 82 lata, już nie był w

stanie uszczęśliwić mnie inaczej jak tylko swą dobrocią. Dałam biedakowi

tylko pięć miesięcy szczęścia...



- Hm, tak, rozumiem. Niezbadane są wyroki Boskie...



- Drugi mąż z kolei byl młodym, zabójczo przystojnym oficerem

policji.Wykształcony, wysportowany, znał języki, świetnie sie zapowiadał,

awans miał w kieszeni. Ale miał pecha. Jako prezent ślubny dostał od kolegów

motor. Chciał sie przejechać. Mokre liście na drodze, drzewo, złamana

podstawa czaszki, rozległe obrażenia wewnętrzne. Mój kochany Artur,

przynajmniej nie cierpiał.



- Tak, rozumiem. Serdecznie pani współczuję. A trzeci mąż? Jak

długo trwało pożycie?



- Och, dziesięć lat.



- Dziesięć lat?! I mówi pani, że przez cały ten czas...?



- Ani razu. Wie ksiądz, on był z PIS. Co wtorek wieczorem

przychodził do mego łózka, siadał na brzegu i przez długie godziny

opowiadał, jak będzie fantastycznie, kiedy się weźmie do rzeczy...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 13 września 2007, o 16:04

piękne Obrazek popłakałam się za śmiechu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 839
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Katowice

Post przez jola » 13 września 2007, o 16:17

ooooooooo, super

 
Posty: 759
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie

Post przez Andromedka » 13 września 2007, o 16:48

Mnie humor poprawiło od razu:)ObrazekObrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 13 września 2007, o 16:49

mhhh, nie wiem czy to tu pasuje.....ale co tam Obrazek



o Miłości i Szaleństwie



Powiadają, że pewnego razu spotkały się na Ziemi wszystkie uczucia i cechy

ludzkich istot.



Gdy Znudzenie ostentacyjnie ziewnęło po raz trzeci, Szaleństwo, jak zwykle

obłędnie dzikie, zaproponowało:

- Pobawmy się w chowanego!



Intryga, niezmiernie zaintrygowana, uniosła tylko lekko brwi, a Ciekawość,

nie mogąc się powstrzymać, spytała z typowym dla siebie zainteresowaniem:

- W chowanego? A co to takiego?

- To zabawa - wyjaśniło żywo Szaleństwo - polegająca na tym, iż ja zakryję

sobie oczy i powolutku zacznę liczyć do miliona. W międzyczasie wy wszyscy

dobrze się schowacie, a gdy skończę liczyć, moim zadaniem będzie was

odnaleźć.

Pierwsze z was, na którego kryjówkę trafię, zajmie moje miejsce w następnej

kolejce.



Podekscytowany Entuzjazm zaczął tańczyć w towarzystwie Euforii, Radość

podskakiwała tak wesolutko, iż udało się jej przekonać do gry Wątpliwość, a

nawet Apatię, której nigdy niczym nie dało się zainteresować.



Jednakże nie wszyscy chcieli się przyłączyć. Prawda wolała się nie chować,

w

końcu i tak zawsze ją odkrywano. Duma stwierdziła, że zabawa jest głupia,

ale tak naprawdę w głębi duszy gryzło ją, iż pomysł wyszedł od kogo innego.

Tchórzostwo z kolei nie chciało ryzykować.

- Raz, dwa, trzy - zaczęło liczyć Szaleństwo.



Najszybciej schowało się Lenistwo, osuwając się za pierwszy lepszy

napotkany

kamień. Wiara pofrunęła do nieba, a Zazdrość ukryła się w cieniu Triumfu,

który z kolei wspiął się o własnych siłach hen! Na sam szczyt najwyższego

drzewa.

Wspaniałomyślność długo nie mogła znaleźć dla siebie odpowiedniego miejsca,

gdyż wszystkie kryjówki wydawały się jej idealne dla przyjaciół:

krystalicznie czyste jezioro było wymarzonym miejscem dla Piękności,

dziupla - w sam raz dla Nieśmiałości, motyle skrzydła stworzono dla

Zmysłowości, powiew wiatru okazał się natomiast najlepszy dla Wolności. W

końcu Wspaniałomyślność schowała się za promyczkiem słońca.



Z kolei Egoizm znalazł sobie, jak sądził, wspaniałe miejsce: wygodne i

przewiewne, a co najważniejsze - przeznaczone tylko, tylko dla niego.

Kłamstwo schowało się na dnie oceanów, a może skłamało i tak naprawdę

ukryło

się za tęczą? Pasja i Pożądanie w porywie gorących uczuć wskoczyli w sam

środek wulkanu. Niestety wyleciało mi z pamięci, gdzie skryło się

Zapomnienie, lecz to przecież mało ważne.



Gdy Szaleństwo liczyło dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy

dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć, Miłość jeszcze nie zdołała znaleźć

sobie odpowiedniego miejsca. W ostatniej chwili odkryła jednak zagajnik

dzikich róż i schowała się wśród ich krzaczków.



- Milion - krzyknęło na końcu Szaleństwo i dziarsko zabrało się do

szukania.

Od razu, rzecz jasna, odnalazło schowane parę kroków dalej Lenistwo. Chwilę

potem usłyszało Wiarę rozmawiającą w niebie z Panem Bogiem. W ryku wulkanów

wyczuło natomiast obecność Pasji i pożądania. Następnie, przez przypadek,

odnalazło Zazdrość, co szybko doprowadziło je do kryjówki Triumfu. Egoizmu

nie trzeba było wcale szukać, gdyż jak z procy wyleciał ze swej kryjówki,

kiedy okazało się, iż wpakował się w sam środek gniazda dzikich os.



Trochę zmęczone szukaniem Szaleństwo przysiadło na chwilę nad stawkiem i w

ten sposób znalazło Piękność.

Jeszcze łatwiejsze okazało się odnalezienie Wątpliwości, która, niestety,

nie potrafiła się zdecydować, z której strony płotu najlepiej się ukryć.



W ten sposób wszyscy zostali znalezieni: Talent wśród świeżych ziół,

Smutek - w przepastnej jaskini, a Zapomnienie... cóż, już dawno zapomniało,

iż bawi się w chowanego.



Do znalezienia pozostała tylko Miłość. Szaleństwo zaglądało za każde

drzewko, sprawdzało w każdym strumyczku,

a nawet na szczytach gór i już, już miało się poddać, gdy odkryło niewielki

różany zagajnik. Patykiem zaczęło odgarniać gałązki... Wtem wszyscy

usłyszeli przeraźliwy okrzyk bólu. Stało się prawdziwe nieszczęście! Różane

kolce zraniły Miłość w oczy. Szaleństwu zrobiło się niezmiernie przykro,

zaczęło prosić, błagać o przebaczenie, aż w końcu poprzysięgło zostać

przewodnikiem ślepej z jego winy przyjaciółki. I to właśnie od tamtej pory,

od czasu, gdy po raz pierwszy bawiono się na Ziemi w chowanego, Miłość jest

ślepa i zawsze towarzyszy jej Szaleństwo.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Kącik Humoru

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości