Możecie sie nabijać ile chcecie, a ja i tak mam ogromną frajdę z pieczenia i ozdabiania pierników. Bawię się jak małe dziecko paprząc się po łokcie w gęstym lukrze i próbując narysować nim jakiekolwiek wzory, a wierzcie mi, że zwyczajne kontury to nie lada sztuka. Szkoda, że nie uwieczniłam na zdjęciu jak wyglądała wczoraj moja chałupa po tym nieszczęsnym lukrowaniu [dywan w pokoju był biały jakby go śnieg oprószył, ja też]
:
A pierwsza tura pierników wygląda tak:
Choinki będą miały jeszcze kolorowe akcenty i zielone kontury, dzwonki też chyba w środku maznę na kolorowo.
Tylko na księcia i Kopciuszka nie mam jeszcze pomysłu.