Teraz jest 7 października 2024, o 08:27

Lisa Kleypas

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 8 grudnia 2011, o 13:10

“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 14 grudnia 2011, o 20:35

“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 14 grudnia 2011, o 20:41

When I finally decided to try writing contemporary romance after almost twenty years of writing historicals, I knew it wasn’t going to work if I had a 19th-century-type rogue sauntering through contemporary society using words like “wench,” or “perchance.”


A ja się tego właśnie obawiałam ;) No, nie słownictwa, ale że to będą kalki historyków... Miło mnie zaskoczyła ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28611
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 grudnia 2011, o 22:53

prawda to :D
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 15 grudnia 2011, o 00:51

Skończyłam Wyjdź za mnie ... Hmmm... mam mieszane uczucia, bo z jednej strony spodobała mi się Amelia i jej osobliwa rodzinka, a z drugiej jak długo żyję nie widziałam przystojnego i pociągającego Roma. :roll: Trudno mi więc było zachwycać się Camem.
Spoiler:


Mimo zastrzeżeń całość zgrabnie napisana i czyta się całkiem dobrze. Zakończenie landrynkowe, ale taka konwencja romansu. :wink:
Może wezmę się za drugą część ? :mysli:

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 15 grudnia 2011, o 01:28

A ja właśnie skończyłam Pokochaj mnie :still_dreaming:
Tak mi dobrze było... :beauty:

Kilka słów o książce. (IMO of kors!) ;)
Trzecia odsłona rodzinki Hathaway to dobrze napisany romans, z wartką akcją, emocjami, tętniący namiętnością.
Zabawny, z ciekawymi bohaterami, ciepły, stawiający nie tylko miłość, ale rodzinę na pierwszym miejscu.
Umacnia w przekonaniu, że różnorodność charakterów nie oznacza od razu wykluczenia uczucia.
Nikt nikogo nie stara się zmienić, tylko kocha się człowieka w całości, razem z całym bagażem wad, zalet i przeszłością. Nie mówię tutaj jedynie o głównej parze, przede wszystkim chodzi mi o stosunki w rodzinie Hathawayów. Jeśli o mnie chodzi, to czuję niedosyt jedynie pod jednym względem. Mianowicie mogłoby być więcej zagrożeń ze strony zbirów, rozbudowany wątek z zagrożeniem życia, ale i tak czuję się cudownie zaspokojona po przeczytaniu tej książki. :lovju:
Bohaterowie, których od razu polubiłam, chociaż na początku Harry niedobry łobuz był. ;) Poppy to bardzo fajna kobietka, energiczna i zabawna. Uwielbiam to zaaferowanie bohaterów jeśli ich pani coś się stanie. Tutaj sytuacja
Spoiler:
sprawiła, że mruczałam z ukontentowania. Pan twardy rozmiękł doszczętnie i był tak uroczo nieporadny. :)
Oczywiście należy tu zaznaczyć, że to raczej schematyczny romans, bardzo kleypasowy, nawet powiedziałabym garwoodowy. Ale tak bardzo dobrze mi się czytało, że wybaczyłabym jej każdy schemat... :still_dreaming:
Ta książka zrobiła mi dobrze i dzięki niej jestem pozytywnie nastawiona do świata :hyhy:
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 15 grudnia 2011, o 11:51

Dawno nie miałam uczucia, że dobrze mi po przeczytaniu książki, a Kleypas mi to zapewnia. Chwała jej za to.
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 15 grudnia 2011, o 12:26

Na mnie ta część jeszcze czeka aż skończę Martin :smile:

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 15 grudnia 2011, o 12:47

Lilia napisał(a):Dawno nie miałam uczucia, że dobrze mi po przeczytaniu książki, a Kleypas mi to zapewnia. Chwała jej za to.

Hmmm... Twój post nakłonił mnie do refleksji... Daaaawno żadna książka nie wywołała we mnie takiego stanu. :mysli: Ostatnio chyba zadziałała tak na mnie Cherezińska, Białołęcka i Heyer :mysli: Ale to było kilka miesięcy wstecz ...
Wszystko zależy od tego, co tam człowiekowi w duszy gra. :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 15 grudnia 2011, o 12:49

Na ciebie też tak działa?
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 15 grudnia 2011, o 12:59

Kleypas ? Nieeee...
Twój post zmusił mnie do ogólnej refleksji... :) Rzadko mi sie zdarza taki stan, o którym wspomniałaś... Ale nie ustaję w poszukiwaniach. :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 15 grudnia 2011, o 13:02

No, ja go dawno nie miałam (na początku, gdy zaczytywałam się Da Capo), więc się ucieszyłam, że jeszcze mogę odczuwać taką przyjemność. Przyznam, że jestem uzależniona od czytania. Muszę czytać. Tylko brak mi tego poruszenia, jakie odczuwałam na początku czytelniczej kariery. Myślałam, że to już za mną, a tu proszę.
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 15 grudnia 2011, o 14:13

Ja przy wielu mruczę i wiele robi mi dobrze... ;) Jednak zależy to tylko od nastroju.
Przed Kleypas czytałam coś, czego nie znoszę, więc Pokochaj mnie była tym bardziej jak miód na serce. :)
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 15 grudnia 2011, o 21:11

Jestem już po i niech mi ktoś powie czemu , ach czemu ta książka kończy się w takim momencie .. ? :mur: :cry2:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 15 grudnia 2011, o 22:25

Ponieważ tak się skończyła musiałam zacząć czytać czwartą część.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 15 grudnia 2011, o 22:39

Tylko , że ja strasznie nie lubię czytać po angielsku , a na polskie tłumaczenie będę musiała sobie pewnie jeszcze poczekać :smutny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 15 grudnia 2011, o 22:49

Jeśli ktoś nie chce niech nie czyta, zdradzę o co chodziło w końcówce między Leo i Marks:
Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 16 grudnia 2011, o 19:51

Ciężko myślę czy sobie sprawić prezent na gwiazdkę w postaci tej książki (Pokochaj mnie) :mysli:
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 16 grudnia 2011, o 21:04

masz pozostałe?
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 16 grudnia 2011, o 22:26

Drugą cześć :)
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 17 grudnia 2011, o 20:46

Mam pytanko do tych z was, które czytały serię Wallflowers. Czy można pominąć pierwszą część? Wydarzenia tam mają duży wpływ na kolejne części? Jakoś bardziej zaciekawiły mnie z opisu trzy pozostałe, ze szczególnym uwzględnieniem Devil in winter. No chyba, że jedynka jest fakycznie warta przeczytania a ja się tylko czepiam :mysli: ?

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 17 grudnia 2011, o 20:49

i ja jeszcze zapytam, czy seria wallflower jest lepsza niż ta o hathawayach? bo ta druga mnie jakoś nie zachwyciła szczególnie...
Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 17 grudnia 2011, o 21:13

Alias napisał(a):Mam pytanko do tych z was, które czytały serię Wallflowers. Czy można pominąć pierwszą część? Wydarzenia tam mają duży wpływ na kolejne części? Jakoś bardziej zaciekawiły mnie z opisu trzy pozostałe, ze szczególnym uwzględnieniem Devil in winter. No chyba, że jedynka jest fakycznie warta przeczytania a ja się tylko czepiam :mysli: ?


Na pewno nie warto zaczynać od Devil in Winter, bo jej bohater pojawia się w It Happened One Autumn jako quasi-czarny charakter.
Co do pierwszej, tam się zawiązuje spółka bohaterek i tak dalej, moim zdaniem warto po kolei, choć ogromnego znaczenia to nie ma ;)

Choć sama nie czytałam po kolei i żyję :lol:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 17 grudnia 2011, o 22:16

Dzięki. Chyba zacznę więc od pierwszej. Najwyżej porzucę, jezeli mi nie podejdzie...

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 17 grudnia 2011, o 22:54

Jeśli przy pierwszej porzucisz, to kolejne pewnie i tak by ci nie podeszły ;) Ale najgorsza jest moim zdaniem czwarta.
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do K

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości