Ten mężczyzna panią napastuje? - Szkot nie dawał za wygraną. W spojrzeniu intensywnie zielonych oczu Emma dostrzegła inteligencję i jeszcze coś, czego nie umiała nazwać. Ciekawość? Zdawał się czegoś szukać.
- Sama dam sobie radę, dziękuję. - Uniosła podbródek.
Ekshibicjonista zarechotał.
- O tak, skarbie, zajmij się mną!
Skrzywiła się. Fatalny dobór słów. Ekran jej komórki zgasł, więc włączyła go i wcisnęła dziewiątkę.
Mężczyzna w kilcie podszedł do ekshibicjonisty.
- Radzę, żebyś zostawił panią w spokoju.
- Byłem tu pierwszy - warknął ekshibicjonista. - Spadaj, koleś.
Emma stłumiła jęk. Jeszcze tego brakowało. Pijany Szkot i ekshibicjonista zaraz się o nią pokłócą. Wcisnęła jedynkę.
- Och, bardzo mi przykro, że się wtrąciłem, zwłaszcza że ty zachowujesz dobre maniery. - Uniósł brew. -Paradujesz po parku z obwisłym ptakiem na wierzchu.
- Nie jest obwisły! Twardy jak skała! - Spuścił wzrok.
- A przynajmniej był, póki nam nie przeszkodziłeś. - Jego dłoń powędrowała w dół. - Nie martw się, skarbie, ani się obejrzysz, a będę w pełni sił.
- Nie musisz się spieszyć, jeśli o mnie chodzi. -Schowała telefon. Nie zadzwoni po policję. Gdyby musiała tu zostać i zeznawać, z polowania nici. - Muszę już iść. Zapomniałam nakarmić kota. - Pewnie dlatego, że nie miała go wcale.
- Poczekaj! - Zawołał za nią ekshibicjonista. - Nie zrobiłaś zdjęcia!
- Nie, ale zapewniam cię, że ten widok utrwalił się w mojej pamięci.
Mężczyzna w kilcie się roześmiał.
- Spadaj, człowieku. Nikt nie chce oglądać twojego małego paszka.
- Małego? Jak śmiesz! Idę o zakład, że jest większy nii twój.
Szkot splótł ręce na piersi i stanął w rozkroku.
- No to przegrałeś.
- Tak? Udowodnij!
- Panowie, proszę! - Emma pojednawczo uniosła ręce.
- Naprawdę nie muszę oglądać... - Zagryzła usta i opuściła dłonie. Co się niby stanie, gdy Szkot zadrze kilt? Robił to już dziś; nie ma prawa mu zabraniać, to wolny kraj.
Spojrzała na Szkota. Kąciki jego ust uniosły się w uśmiechu, w oczach czaiły się figlarne iskierki. O nie! Podejrzewał, że ona chce zobaczyć jego męskość! Poczerwieniała.
- Na co czekasz, Szkocie? - Ekshibicjonista promieniał, pewny zwycięstwa. - Ślicznotka będzie sędzią -oznajmił.
Cofnęła się i pokręciła głową.
- Nie mam odpowiednich kwalifikacji. Ani ochoty.
- Nie martw się, skarbie, jestem przygotowany. - Wyjął z kieszeni płaszcza mały okrągły srebrzysty przedmiot. -Musisz tylko nam zmierzyć i powiedzieć, który ma dłuższego.
Szkot uniósł brew.
- Nosisz przy sobie miarkę?
- Oczywiście. - Ekshibicjonista się napuszył. - Prowadzę pamiętnik i dbam o dokładny zapis. - Oparł dłonie na biodrach. - To dla mnie bardzo ważna sprawa.
- Świetnie - mruknęła Emma. - No cóż, panowie było... ciekawie, ale na mnie już czas. Sami sobie zmierzcie. - Odwróciła się i ruszyła do drzewa, za którym zostawiła torbę z kołkami.
- Nie! - wrzasnął ekshibicjonista, rzucając się za nią.
Została świetnie wyszkolona i wiedziała, kiedy nastąpi atak, odgadywała to po ruchu powietrza za plecami. Odskoczyła i przybrała ulubioną pozę. Zareagowała błyskawicznie, jak zawsze, ale Szkot był szybszy. W ułamku sekundy sięgnął za siebie, wyjął miecz i oparł ostrze na szyi ekshibicjonisty.
Emma znieruchomiała, ekshibicjonista wybałuszył oczy ze strachu.
- Mówiłem ci, że mój jest większy - warknął Szkot. -Jeszcze krok w jej stronę, a skrócę cię o głowę.
- Nie rób mi krzywdy. - Przerażony mężczyzna cofał się, zapinając płaszcz, podczas gdy Szkot szedł za nim i wciąż trzymał ostrze przy jego grdyce.
- Radzę, żebyś od tej pory pamiętał o majtkach. A teraz wynoś się.
Powrót do Czytamy i rozmawiamy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości