Rzeczywiście ta środkowa historia była dość przyjemna, choć z początku bohaterka mnie denerwowała, bo ja nie lubię takich niezręcznych sierotek.
A on też nie był bardzo wredny.
Na następny ogień chyba pójdzie Matt Caldwell, bo mi się tak co raz to gdzieś przewija przed oczami.
W Trzy razy miłość wydał się całkiem sympatyczny, ale pewnie wyprowadzi mnie z błędu i to szybko.
Heh... coraz mniej wolnych kawalerów w Jacobsville. Co za szkoda...
Ewentualnie Palmer mogłaby już tworzyć z następnym pokoleniem, ale brakowałoby odpowiedniej traumy skoro wszyscy pochodziliby z kochających się rodzin
Ostatecznie pozostaje uszczęśliwianie mieszkańców innego miasteczka, może w innym stanie.