Teraz jest 9 października 2024, o 16:23

Irytuje nas...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 22 sierpnia 2011, o 17:25

Irytuje mnie jak czytam książkę w pdf, a tekst zlewa się w jedno i jest przerzucany na następną stronę, nie ma interlinii.
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 30755
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 22 sierpnia 2011, o 17:37

gorzej,jak brakuje ostatnich kilku rozdziałów i dowiadujesz się o tym z następnego tomu dopiero.tak miałąm ostatnio.Musiałam szukać innego,uzupełnionego pliku i doczytywać :roll:
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 22 sierpnia 2011, o 23:18

a mnie irytuje jak akapity nie są odpowiednio wyszczególnione :sad: jest retrospekcja i nagle w tym samym wersie zaczyna się teraźniejszość

Avatar użytkownika
 
Posty: 28611
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 sierpnia 2011, o 23:57

ehm, czy rozmawiacie o wersjach nie-le-gal-nych? :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 23 sierpnia 2011, o 08:07

nie-ko-niecz-nie :hyhy:
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 23 sierpnia 2011, o 11:33

Fringilla napisał(a):ehm, czy rozmawiacie o wersjach nie-le-gal-nych? :hyhy:


no coś Ty :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28611
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 sierpnia 2011, o 15:06

a to w po-rzą-dku :hyhy: ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 23 sierpnia 2011, o 16:10

Wkurza mnie, jak w szale hormonalnym dopadają mnie zachcianki :roll:
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 23 sierpnia 2011, o 16:33

książkowe :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 7 grudnia 2011, o 10:10

Irytuje mnie w romansach, kiedy para wpada na siebie w dość nieprzyjemnych okolicznościach i z miejsca wpełzają im zmysły na usta... i insze miejsca. :? Wiem, wiem... romans ma swoją konwencję, ale na Jowisza, czy nie może by choć trochę wiarygodny w warstwie emocjonalnej ? Strasznie mi to przeszkadza w lekturze i z miejsca dyskwalfikuje powieść. :?
Jestem wielbicielką paranormali, ale nawet ja nie jestem w stanie wierzyć w to, że porwana wbrew swej woli i skuta kajdankami kobieta odczuwa dreszcz namiętności na widok nieznajomego faceta. Nawet, gdyby wyglądał jak sam Adonis. Zaatakowana kobieta nie odczuwa podniecenia, czy zainteresowania swoim oprawcą, no chyba, że jest wyjątkowo infantylna lub przejawia skłonności sado-macho. :czeka: To samo dotyczy bohaterów płci odmiennej. Skoro autorka przedstawia nam ich jako inteligentnych, niezależnych, a do tego bez szczególnych upodobań w sferze seksulanej, to skąd na boga te wszystkie ciary, zesztywnienia i zwilgotnienia, hę ? :czeka: Nie kupuję tego... :roll:

No, to sobie ulałam... :wink:
Ostatnio edytowano 7 grudnia 2011, o 10:52 przez Vienna, łącznie edytowano 2 razy

Avatar użytkownika
 
Posty: 1863
Dołączył(a): 18 kwietnia 2011, o 19:46
Lokalizacja: Szkocja
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer

Post przez almani » 7 grudnia 2011, o 10:44

Yhhhh....vienna faktycznie. Jakby mnie obcy facet skul kajdankami i porwał to bym ataku paniki dostała, a nie dreszczy namiętności :niepewny:
Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 7 grudnia 2011, o 10:51

to zależy, nie zawsze mnie to drażni, bardziej śmieszy... choć faktycznie wpisuję to w gatunek i jak znajdę raz na jakiś czas jakieś mądre rozstrzygnięcie trudnej kwestii, to się cieszę i zapamiętuję :) na to jest popyt i to się sprzedaje, równie dobrze jak ich wygląd rozmiary tu i tam i wszędzie

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 7 grudnia 2011, o 10:58

Wiem, że to się sprzedaje... Jednak ta konwencja nie trafia do mnie. Owszem, czasami przymykam na nią oczy, gdy nie jest zbyt przerysowana. Łykam ją na przykład u Ward, czy Adrian, ale już u Kenyon nie daję rady. Jest to szyte zbyt grubymi nićmi. Wczoraj kolejny raz zrezygnowałam z lektury Mrocznego Łowcy...

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 7 grudnia 2011, o 11:01

a nie przeszkadza ci ich cudowność? Wielkość? Rozmiary? Uroda? Niewalający wygląd? Rozbudowane mięśnie? Cała otoczka fizyczna, która kreuje ich na istoty ponad przeciętne. Może i w pakiecie mają zdolność obłaskawiania natychmiastowego przepięknych i wyjątkowych osobników płci żeńskiej ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 7 grudnia 2011, o 11:22

Cóż... lubię wielkich facetów, takich co to potrafią upolować na obiad mamuta. :lol: :wink: Wiem, ryczy we mnie atawizm, ale tak już mam i pewnie z tych powodów nie razi mnie niezwykła uroda bohaterów. Kupuję ją z dobrodziejstwem inwentarza. :wink: Ale nawet taki cudowny okaz płci odmiennej nie jest w stanie przekonać mnie, że kobieta odczuwa pożądanie w ekstremalnych dla niej okolicznościach. W tym przypadku moja mózgownica stawia opór i nie chce współpracować. :wink:

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 7 grudnia 2011, o 12:02

każdy przymyka oko na coś innego ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 6431
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 7 grudnia 2011, o 17:40

Vienna napisał(a):Cóż... lubię wielkich facetów, takich co to potrafią upolować na obiad mamuta. :lol: :wink: Wiem, ryczy we mnie atawizm, ale tak już mam i pewnie z tych powodów nie razi mnie niezwykła uroda bohaterów. Kupuję ją z dobrodziejstwem inwentarza. :wink: Ale nawet taki cudowny okaz płci odmiennej nie jest w stanie przekonać mnie, że kobieta odczuwa pożądanie w ekstremalnych dla niej okolicznościach. W tym przypadku moja mózgownica stawia opór i nie chce współpracować. :wink:


Badania naukowe wskazują, że nawet w najbardziej sprzyjających warunkach kobiety podczas seksu potrafią się zdekoncentrować (co u gotować na obiad? czy wszystkie rachunki są zapłacone? czy dziecko w szkole sobie radzi? czy w tej pozycji wyglądam dobrze? a może jestem za gruba? itd.) i nici z udanego spółkowania. Tym bardziej trudno uwierzyć, że każda bohaterka ślini się na widok faceta będąc np. pod ostrzałem, w rękach wroga i takie tam ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 9 grudnia 2011, o 14:35

Nie cierpię składni w języku angielskim (chyba taki jest fachowy termin) kiedy próbuję coś przetłumaczyć.
np. Pulling her hand away, he eased his sweatpants back up to his waist while he lifted her hand and kissed the fleshy pad of her wet thumb while holding her gaze with his. :mur: :mur: :mur:
Obrazek
Myślę i czuję. Jestem weganką.

Każdy z nas jest jak antena radiowa. Człowiek może dostroić się do odbioru audycji z nieba, ale może też odbierać przekaz prosto z piekła. Tak przejawia się wolna wola każdego człowieka. [Bruno Groninig]
Nie mam czasu czytać forum Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 9 grudnia 2011, o 14:53

No to jest po prostu kiepsko napisane zdanie, w oryginale też ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 9 grudnia 2011, o 15:10

dzięki za dobre słowo Obrazek
Obrazek
Myślę i czuję. Jestem weganką.

Każdy z nas jest jak antena radiowa. Człowiek może dostroić się do odbioru audycji z nieba, ale może też odbierać przekaz prosto z piekła. Tak przejawia się wolna wola każdego człowieka. [Bruno Groninig]
Nie mam czasu czytać forum Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28611
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 grudnia 2011, o 17:55

łątwiej przetłumaczyć niż strawić jako formę rozrywki :hyhy:

co do dyskusji wyżej: ehm, to wcale nie jest takie... oczywiste, co wywołuje jaką rekację ( jak się na reakcję reaguje :hyhy: w realu...

a fikcja to fikcja, fantazja temu służy, aby tak sobie bez obciążeń w co by było gdyby" pograć :D
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 9 grudnia 2011, o 17:58

Fringilla napisał(a):łątwiej przetłumaczyć niż strawić jako formę rozrywki :hyhy:

Co masz na myśli? Kiedy czytałam, nie przeszkadzało mi to jak jest napisane, a i rozrywka była świetna. ;)
Obrazek
Myślę i czuję. Jestem weganką.

Każdy z nas jest jak antena radiowa. Człowiek może dostroić się do odbioru audycji z nieba, ale może też odbierać przekaz prosto z piekła. Tak przejawia się wolna wola każdego człowieka. [Bruno Groninig]
Nie mam czasu czytać forum Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21030
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 28 grudnia 2011, o 10:45

Irytuje mnie jak w książce są celowe zapychacze. Czytasz rewelacyjną fabułę, akcja się rozkręca, aż tu nagle 30 stron nudnego jak flaki z olejem opisu, którego nie sposób ominąć, w obawie, że coś tam jednak ważnego będzie. :zalamka: A potem po przebrnięciu okazuje się, że nic nie było i można spokojnie omijać. Po co w ogóle w książkach są 3-stronicowe opisy architektury?? Po co, ja się pytam, i tak przeciętny czytelnik nie ogarnia wszystkich tych szczegółów.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 28 grudnia 2011, o 11:03

A to po jakiejś konkretnej książce?
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21030
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 28 grudnia 2011, o 11:07

Serię "Szpada na wachlarzu" przerabiam. Wszystko ładnie i pięknie, ale te opisy budowli mnie dobijają. Jakby m czytała przewodnik turystyczny po :uwrze, Paryżu i Wersalu. Rozumiem, że opisy są potrzebne, ale Popławska niekiedy przegina z długością. Reszta książki jest zupełnie w porządku.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości