tak mnie natchnęło dziś na blok czekoladowy [bo przeziębienie, bo lenistwo, bo łatwizna do zrobienia nawet przy totalnym rozproszeniu umysłowym, a ponadto większość składników zwykle sie ma pod ręką - to taki eintopf deserowy i jeszcze plus jest taki: miska do "wyczyszczenia" gdy czekamy na zastygnęcie
<span style="font-weight: bold">uwaga:</span>nie oszukujmy się: jest wysokokaloryczny i czekoladowy, lecz jakże odżywczy dla ciała i ducha
a raz nawet robiłam na biwaku [temp.w nocy spadała do 4stopni pow.zera, a samo robienie rozgrzewa
<span style="font-weight: bold">POTRZEBUJEMY</span> tyle a tyle składników:
<span style="font-style: italic">ale też bez przesady, proporcje nie są szalenie istotne, mi z takich samych raz zastygł szybko, innym razem miał wieczną postać mocno się ciągnącą...każdy blok jest inny...</span>
masło: kostka standardowa [ czyżby 200g?]
szklanka cukru [lub pół szklanki cukru pół miodu lub szklanka miodu... byle nie sztucznego... może też byc cukier brązowy dla smakoszy - ja np.dziś innego w domu nie miałam...]
<span style="font-weight: bold">kakao</span>/lub czekolada gorzka... ale ja wolę <span style="font-weight: bold">kakao</span> [do smaku... lub na oko... ja, mając dziś humor z lekka podły i mroczny sypnęłam adekwatnie 6 łyżek i wyszło mi pratchettowskie czekoladowe morderstwo]
<span style="font-weight: bold">słodka śmietanka wysokoprocentowa</span> - pół opakowania [tego małego... kurcze, ile ono miało... ale w sumie też do smaku... byle nie za dużo, bo nie zastygnie...]
dalej: <span style="font-weight: bold">co masz i co lubisz</span> - można prawie wszystko, co przetrzymujecie w szafce... no, moze oprócz octu balsamico...:
<span style="font-weight: bold">płatki owsiane, płatki kukurydziane, herbatniki, ryż dmuchany czyli preparowany, biszkopty, bakalie różne, w tym rodzynki, figi, daktyle, orzechy wszelkie... </span>
ja dzis miałam zestaw swój ulubiony: <span style="font-weight: bold">herbatniki, biszkopty, płatki owsiane, <span style="font-style: italic">suszone owoce [niesłodzone!] maliny, czerwona porzeczka, żurawina</span></span>... takie owoce mozna kupic niekiedy w sklepch ze zdrową żywnością - podobno się je zalewa wrzątkiem i parzy, ale jak dla mnie w bloku, a także owsiance etc. sprawdzają się lepiej - uwielbiam słodko-kwaśne czerwone owoce
istotne <span style="font-weight: bold">alkohol</span> dobry, brandy zawsze się sprawdza, koniak takoż... ile? hm... do dna!
<span style="font-weight: bold">JAK?</span>
no więc ja rozpuszczam masło z cukrem/miodem etc. w kąpieli wodnej [miska/garnek na garnek większy z wodą stojący na palniku - może byc w wodzie zanurzony nawet trochę]... bo inaczej przypalę na amen... chociaż to też sztuka, aby cukier się rozpuścił
kakao/czekoladę i smietankę dodajemy i mieszamy, aż do uzyskania konsystencji lejącej się, ale i lekko klejącej... ma stężeć w końcu w przyszłości, nie? ile to trwa? jeden artykuł z Gazety Wyborczej wydanie weekendowe - dział Świąteczna na ok.2 pełne strony.
zdejmujemy znad źródła ciepła.
dodajemy alkohol [oczywiście masa nie może być gorąca, dlatego są różne szkoły - ja czasem leję po dodaniu owoców] do smaku - stężenie oceniamy po zapachu
sypiemy co mamy pokruszonego, połamanego itd. czyli te wszystkie bakalie, herbatniki itd. i mieszamy... pamiętamy o jednym: biszkopty wchłaniają wilgoć, ryż i herbatniki raczej nie...
wykładamy do naczynia niewysokiego, najlepiej wyłożonego folią aluminiową [niestety] aby później łatwo wyjąć było... odstawiamy w chłodne miejsce, lodówka sie nawet sprawdza
...i czekamy. tyle ile trzeba. np. do momentu, gdy nabierzemy ochoty na blok czekoladowy [moja dolna granica oporu to 2h... bez czyszczenia miski oczywiście
smacznego