A ja pamiętam grzyby pieczone na blasze... Dziadek je dla nas zbierał i największa radość była gdy się stało koło pieca i pilnowało swojego grzyba.
(Wakacje spędzałam na wsi.)
Albo jak babcia robiła ciasto na makaron i podbieraliśmy jej jeszcze nie pokrajane takie duże prostokąty i też piekliśmy na blasze... Prawdę mówiąc były bezsmakowe ale dla mnie smakowały super...
I nie zapomnę ziemniaków z ogniska.
Kurcze teraz to już nie smakuje tak jak kiedyś.
Ba! I zapomniałabym o koglu-moglu