Teraz jest 24 listopada 2024, o 08:29

Wspomnienia: Kiedy byłam mała...

Gdzie możecie gadać, o czym tylko Wam się podoba, a na co nie ma miejsca w innych działach?
Tutaj!
Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 13 listopada 2011, o 15:52

Pamiętam, że niektóre linijki miły takie miejsce, że wkładało się żyletkę i można było ostrzyć tym ołówki
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 13 listopada 2011, o 15:55

u mnie w pierwszej klasie były tylko takie
Obrazek

ale bardzo szybko czyli pewnie pod koniec lat 70 weszły już normalne

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 13 listopada 2011, o 15:58

Tak, coś takiego :)
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 13 listopada 2011, o 16:11

aralk napisał(a):rozumiem, że gumki to tylko w Stolycy bywały ;)



Do dziś pamiętam to traumatyczne przeżycie, gdy mi przed nosem zamknęli drzwi, bo paniom wyszło, że dla tych, co stoją w kolejce poza granicami sklepu, już nie starczy gumek chińskich. A był też czas, że zeszyty robił mi tata z zeszłorocznych, niezużytych kartek.
Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 13 listopada 2011, o 16:30

Levanda napisał(a):Tak, coś takiego :)

z tego co pamiętam to nie była linijka :niepewny:

ja tez miałam takie zeszyty robione przez tatę :) a ki kiedyś taki talon na zeszyty dostawaliśmy :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 13 listopada 2011, o 17:06

A talonów nie pamiętam. :mysli:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 13 listopada 2011, o 17:15

Ja miałam linijke. Ale zeszyty robione przez kogoś - tego nie widziałam ^_^ urodziłam się w połowie lat 80 :wink:
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 13 listopada 2011, o 17:44

linijka z żyletką, brzmi groźnie :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 13 listopada 2011, o 17:55

I zapewne groźne było... pocięte paluszki i oby tylko.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 13 listopada 2011, o 18:00

A ja miałam linijkę z lupką i taką karbowaną po jednej stronię, że można było temat w zeszycie elegancko podkreślać :P

Żyletki do poprawek nie używałam i nie pamiętam, pamiętam gumę arabską i szaro-niebieskie zeszyty. Ale to były same początki mojej szkolnej kariery, bo potem przyszedł kapitalizm i linijka ze wspomnianą lupką :P
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 13 listopada 2011, o 18:13

fajna taka linijka :)
ja tam szlaczki musiałam rysować ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 13 listopada 2011, o 18:43

Ja też musiałam radzić sobie bez falistej linijki :)
Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 13 listopada 2011, o 18:45

niesprawiedliwość :too_sad:

Avatar użytkownika
 
Posty: 396
Dołączył(a): 6 listopada 2011, o 12:00
Ulubiona autorka/autor: ...szukam

Post przez Letty » 13 listopada 2011, o 18:51

Pamiętam wydrapywanie żyletką(czasem dziura na wylot)pachnące gumki,które częściej się wąchało niż używało,bo szkoda...
A plakietki"Wzorowy Uczeń"?dla mnie brakło,bo pani miała kilka,a wzorowych dzieci więcej niż plakietek!!!Taki czerwone na filcu!!
I tarcze na każdym ciuchu...

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 13 listopada 2011, o 18:52

I białe kołnierzyki na granatowych fartuszkach i juniorki.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 396
Dołączył(a): 6 listopada 2011, o 12:00
Ulubiona autorka/autor: ...szukam

Post przez Letty » 13 listopada 2011, o 19:00

Fartuszki nynarionowe(czy jakoś tak)....było,było!!!
A teraz...samowola!!!

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 13 listopada 2011, o 19:04

A linijka co się zwijała? :mrgreen:
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 13 listopada 2011, o 19:20

Berenika napisał(a):I białe kołnierzyki na granatowych fartuszkach i juniorki.

moja mama mówiła na to kondomek i nigdy w życiu mnie w to nie ubrała. Dziadek krawiec szył z bawełny :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 13 listopada 2011, o 19:58

taa...fartuchy koniecznie z kołnierzykiem białym,z tarczą przyszytą(w dwóch miejscach przynajmniej) a nie przypiętą np.agrafką. :mur: I sprawdzanie tego przez dyżurnych szkolnych
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6316
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Szczecin
Ulubiona autorka/autor: Anne Bishop

Post przez Tsuki » 13 listopada 2011, o 20:23

A ja miałam w podstawówce granatowe kołnierzyki, marynarskie, obowiązkowe co prawda tylko na apele, ale białych bluzek i granatowych spódnic nawet lepiej pasowały. :hyhy:
Agrest napisał(a):A ja miałam linijkę z lupką i taką karbowaną po jednej stronię, że można było temat w zeszycie elegancko podkreślać :P

Z lupką to linijek nie pamiętam, ale te karbowane to tak. ;)
Aby poznać wartość jednego roku, zapytaj studentów, którzy oblali egzamin wstępny.
Aby poznać wartość jednego miesiąca, zapytaj matki, która urodziła wcześniaka.
Aby poznać wartość jednego tygodnia, zapytaj wydawcę tygodnika.
Aby poznać wartość jednej godziny, zapytaj zakochanych, którzy czekają na to, aby się zobaczyć.
Aby poznać wartość jednej minuty, zapytaj ludzi, którzy przegapili swoją stację jadąc pociągiem.
Aby poznać wartość jednej sekundy, zapytaj kogoś, komu udało się uniknąć wypadku.
Aby poznać wartość jednej milisekundy, zapytaj kogoś, kto podczas Igrzysk Olimpijskich zdobył srebrny medal.
Wskazówki zegara będą wciąż odmierzać czas, dlatego też ceń każdą chwilę.
I traktuj dzień dzisiejszy jak największy dar, który został Ci ofiarowany.

"Yuuki"

Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 14 listopada 2011, o 11:06

Levanda napisał(a):A linijka co się zwijała? :mrgreen:


nigdy nie miałam, ale byla to forma niezłego lansu ;) chociaż miałam jako jedna z pierwszych piórnik z pełnym wyposażeniem... prosto z Niemiec...

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 14 listopada 2011, o 12:00

Berenika napisał(a):A talonów nie pamiętam. :mysli:

Może był to tylko wymysł lokalno Warszawski. Trzeba byłoby wyszukać jeszcze kogoś z Wawy w podobnym wieku. Jesli mnie pamięć nie myli to było po mojej 6 albo 7 klasie SP. Czyli kole 83/84. Talon dostawalismy w szkole na zakończenie roku. Z nim maszerowaliśmy do jakiegokolwiek sklepu papierniczego w którym akurat był towar - zeszyty, jakiś ołówek i gumka. Zaplacić tez trzeba było :hyhy:
Pamiętam jak moja mam się wkurzyła, że poszłam od razu po zakończeniu roku szkolnego, a nie przed rozpoczęciem, bo wtedy można było dostac dodatkowo długopis i okładki :rotfl:

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 14 listopada 2011, o 17:27

ja pamiętam jak szkoła rozdawała talony również na ubrania i obuwie sportowe(z ubrań w sklepie była tylko bielizna dziecięca,ale trzeba było coś kupić,bowiem talon miał określoną ważność :mur: )
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 14 listopada 2011, o 18:08

ewo, ale to w jakich czasach :niepewny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 14 listopada 2011, o 18:21

Pamiętam talony na juniorki... To był szał... :lol:

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do O wszystkim innym

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość