Teraz jest 21 listopada 2024, o 16:44

Stephanie Laurens

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 8 maja 2008, o 14:31

Mnie Laurens też czsem nudzi, ale wychodzę z założenia, ze na bezrybiu i rak ryba, wiec biorę co jest, zwłaszcza w okresie posuchy ksiązkowej...

Teraz się tylko zastanawiam jak ona (laurens) ma zamiar to dalej ciągnąć...

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 8 maja 2008, o 15:01

Zdaje się, że ona to ciągnie i ciągnie, i ciągnie i ciągle jest to samo - czyli dżentelmen w zalotach, nie może bez niej żyć, a ona nie może żyć bez "kocham cię" Obrazek I gdzieś po drodze bardziej lub mniej przewidywalny wątek kryminalny, nie zawsze ciekawy.

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 8 maja 2008, o 15:26

Naprawdę zgrabnie streściłaś o co chodzi w jej ksiązkach... A propo przewidywalnego watku kryminalnego- właśnie kończe Wdówkę i prawdę mówiąć od początku było wiadomo kto stoi za wszystkim, tylko nie chciało mi się mysleć dlaczego... A teraz moja opinia się potwierdza...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 20 maja 2008, o 23:58

Laurens znam pobieżnie. Dziś skończyłam rozpoczętą ileś tygodni temu "Narzeczoną Diabła". I wkurzyłam się. Miłością można usprawiedliwić wiele rzeczy, ale czy trzeba robić to tak łopatologicznie? I ten motyw z marzeniami głównej bohaterki - facet mówi rzuć i ona, opornie, ale jednak to robi. Powiedział: "kocham cię" i już nic innego sie nie liczy. Nagle wszystkie marzenia, aspiracje itp. dosłownie przestają istnieć. I na dodatek - ona jest szczęśliwa! Rozumiem, że z realizmem w romansach różnie bywa, ale żeby i psychologia postaci kulała, wrrrrrrr.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 21 maja 2008, o 00:32

a może niektórzy tak mają? inaczej: skąd ta popularność?

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 21 maja 2008, o 01:05

Mają? A może chcą mieć? Jakby mi facet powiedział, że mam zapomnieć o swoich planach, wyjeździe do Afryki (a mnie byłoby na to stać), tylko dlatego, że on ma inne plany i te plany są ważniejsze, to bym go posłała do diabła.

I jak napisałam wcześniej, psychologia kuleje - główna bohaterka nie jest typem, który łatwo się podporządkowuje; przez większą część książki jest bardzo niezależna i gdy tak nagle, po seksie i wyznaniach miłości,ale jednak nagle, zmienia zdanie i nawet nie myśli potem o tej upragnionej Afryce, to mnie jako czytelnika, szlag trafia.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 21 maja 2008, o 01:14

bo ona po prostu odkryła nową Afrykę i tyle, a niektórym czytelniczkom to właśnie sie podoba

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 21 maja 2008, o 01:34

tak jak Palmer? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 21 maja 2008, o 01:54

a Palmer to juz jest inna bajka, tam to te dziewczyny nawet odrobinki ikry nie mają a u Laurens to czasami w miarę silne osobowości są, oczywiście ten pierwszy raz będący metafizycznym doswiadczeniem zmienia je całkowicie Obrazek, pojawiają sie nowe priorytety, zresztą czego to ten seks nie robi z kobiety..... żegnaj niezależności, żegnajcie marzenia, witaj mój wspaniały mężczyzno, od dzis Ty mym Panem i Władcą

(tak wiem, ciut przesadzam, ale ja nie cierpię tej pani)



poza tym Palmer jest zdecydowanie bardziej zjadliwa Obrazek co prawda też tworzy długie serie, gdzie za Chiny połapać się nie mogę, ale ksiażki są krótsze za co jej cześć i chwała, bo gdybym musiała czytać o dręczeniu tych biednych dziewczyn w dłuższej formie niż 163 strony to chyba bym nie wytrzymała, i Ci bohaterowie... ale o tym to chyba trzeba pisać u Palmer

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 21 maja 2008, o 05:45

a mi się zawsze wydawało, że bohaterki palmer po prostu więcej w życiu, nawet jeśli krótkim, widziały... U Palmer "Afryka" pojawia się w momencie braku wiary [bo ciężkie dzieciństwo, bo rodzice, bo coś tam i koniec z koncem najczęsciej wiązać trzeba] natomiast bohaterki Laurens marzące o czymś innym niż mąż [pozornie] wydumały sobie żywot świętej, ale wystarczy jeden facet i nierealistycznie genialny seks i w cholerę wszystko Obrazek z drugiej strony są świetnymi przykładami na kobiety szkolone do zamążpójścia Obrazek

niezależność to zwykle poza początkowa dziewczęcia wychowanego zarazem w cieplarnianych warunkach. i to nie jest zarzut - co kto lubi Obrazek

nie powiem, ludzkie zamienniki obu typów w realu wbrew pozorom spokojnie spotkać można - wystarczy popatrzeć co ludzie robią, a nie co mówią i głoszą - tłumy po prostu Obrazek

Liberty - ja bym nie tyle obstawiała brak prawdopodobieństwa w budowie postaci, co po prostu "nie twoja bajka" Obrazek



pytanie: jakie hobby miewają bohaterki Stephanie?

bo już nie pamiętam... przeczytałam w całości od deski do deski tylko pierwszy tom Cynsterów, następne 9 przekartkowałam, tak jak i 3 pierwsze Bastion Club oraz parę regencyjnych i parę opowiadań...

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 21 maja 2008, o 13:19

W jednej z zapowiadanych Laurens bohaterka ma hobby-pomaga słózącym uwiedźionym przez swoich pracodawców...

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 21 maja 2008, o 20:33

Prawie wszyskie lubią jazdę konną Obrazek , pomaganie innym, ksiazki, działalność dobroczynna... ot takie typowe rozrywki panien z dobrych domów Obrazek

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 21 maja 2008, o 21:20

Faktycznie, co innego mogły robić? Kłopoty zdecydowanie hartują charakter...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 22 maja 2008, o 13:22

wiem że nie na temat ale moim zdanie za długie Laurens te książczyny płodzi i na tym traci akcja Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 22 maja 2008, o 13:35

oj zdecydowanie tak



Trzeba jednak pamietać ,że są gusta i guściki. Byłam świadkiem takiej oto rozmowy w bibliotece :

Cz: Macie coś Laurensowej(strasznie mi się podoba jak ktoś tak odmienia naziwska autorek)

B: Na razie nie. Ale moze pani weźmie coś... ( nie pamiętam kogo)

Cz: Za krótkie pisze. Porządna książka to musi być długa.

Rozmowa miała ciąg dalszy,ale już nie słuchałam, definicja dobrej ksiązki mnie zachwyciła Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 maja 2008, o 14:36

fakt, mnie też objetościowo zamęczają, ale są czytelnicy, którzy to ewidentnie u niej cenią Obrazek

chyba sięgnępo jakąś jej formę krótszą, aby przetestować, czy to faktycznie u mnie od tego zależy...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 22 maja 2008, o 14:40

Bo ona pewnie y chciała, żeby jej książki były dobre, tak grubaśne jak romanse za dawnych dobrych czasów - czyt. min. 400 stron. Problem w tym, że nie ma wiele do powiedzenia. Ile może bohaterka mówić "nie" przy kolejnych oświadczynach, by narzeczony i czytelniczki nie stracili cierpliwości?

I zgadzam się - dobra książka, to taka długa. Oczywiście w parze z porządną treścią Obrazek .

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 22 maja 2008, o 16:50

Ja uwazam, ze Laurens ma po prostu taki styl- nieco meczący. A w tych grubych jeszcze strasznie leje wodę-opis jak się kochają na 4-5 stron...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 22 maja 2008, o 16:58

jest to argument nie do podważenia Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 maja 2008, o 17:51

czego się w sumie czepiamy, co? skoro na lekturowych cegłach nas wychowują i wrzask, jak ktoś chce ukrócić proceder Obrazek

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 22 maja 2008, o 18:15

A wez pod uwage, ze te cegly ostatnio tez wydaja w twardych oprawach...

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 maja 2008, o 18:32

brrr...pamiętam czasy licealne... i oburzenie polonistki, jak potop na dyskusję w grupach [na 2 obozy] "był li kmicic patrotą, azaliż nie" przynieślismy podzieloną na części... czyl każdy miałswój zestaw rozdziałów [w sumie całość na 8 osób, czyli poszły 2 książki na to, które póżniej przykładnie skleiliśmy i oddaliśmy do biblioteki w darze].



ale nie o tym do końca chciałam.

zastanawiało mnie zawsze, dlaczego akurat LAurens cieszy się taka popularnością...

opisy nocy poslubnych na 18 stron?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 22 maja 2008, o 19:19

oto jest pytanie! Obrazek

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 22 maja 2008, o 19:19

Ja jak już zacznę jakąś serię to ją kończę, jak inni nie wiem...A opisy nocy poslubnych i przedślubnych najczęściej tylko przeglądne... Ale trzeba podziwaiać jej samozaparcie-ciągle prawie te same postacie we wszystkich- mnie już sie myliły zagadki kryminalne Obrazek A jeszcze inna kwestai z tymi zagadkami-zawsze są związane z zainteresowaniem głównego bohatera...

Avatar użytkownika
 
Posty: 997
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: chase loretta

Post przez olly3 » 22 maja 2008, o 19:30

Są idealne w ciemnym zaułku! dobrze, że jest moda na duże torby...



Do hobby bohaterek zaliczyłabym też noszenie męskich spodni Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do L

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości