Ja właśnie przeczytałam Potworny regiment Pratchetta
- występuje dziewczyna, która przebiera się za chłopaka i idzie na wojnę odszukać brata. W Borogravi kobietom jest to zakzazne, ale kobiety też nie mogą dziedziczyć, więc musi uratować brata...
Jej oddział składa się z 10 osób, po czym w krakcie ksiązkisię okazuje, że znaczny procent oddziału to kobiety... A ich porucznik doskonale potrafi udawać kobietę...
Okazuje się też, że ich oddział jest w praktyce ostatnim zdolnym do walki.
A kiedy ich odział pokonuje elitarny oddział straży przybocznej księcia wrogiego państwa, i wiadomość razem ze zdjęciem dociera do (g)azety, to zaczyna ich szukać prawie cała wroga armia...Bo dowódcą tego oddziału, w przebraniu był książę Zlobenii. A Polly kopnęła go w "klejnoty" i jeszcze dołożyła po głowie...
Ale naszczęście w oddziale jest: troll, wampir(nie trzeba tłumaczyć...), Igor (wspaniały chirurg), wspaniała kucharka, która potrafi zrobić cudo z koniny, piromanka, która potrafi wrobić wybuch z mąki, najsprytniejszy sierżant w całej armii (który zresztą ma haka na większość dowódców jego armii...) i Polly oczywiście, która ma świetne zadatki na doskonałego sierżanta...
Końcówka jest świetna:
Raz, że okazuje się przynajmniej 1/3 sztabu generalnego to kobiety(a w skali armi Borogravii to już tysiące kobiet), to jeszcze jak pomyślała Polly:
"To nie był bajkowy zamek i nie istniało coś takiego jak bajkowe zakończenie, ale czasem udaje się zagrozić pięknemu księciu kopniakiem w parówkę..."