Teraz jest 22 listopada 2024, o 09:54

Jude Deveraux

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 2 listopada 2011, o 19:34

Może kiedyś...
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 3 listopada 2011, o 12:01

Lilia napisał(a):Księżna (Wrzosy) - historyczna, 1883 rok


Tak mi sie podobala, bohater wydal mi sie dretwy i starszy, zmeczony zyciem. Chociaz bylo pare smiesznych momentow.
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 16 lutego 2012, o 20:16

No, nareszcie dopadłam "Życie raz jeszcze" i mam nadzieję, że dobrze będzie mi się czytało, bo wcale nie było łatwo ją dopaść. Najpierw muszę jednak przeczytać "Kocham cię z dziesięciu powodów" Quinn, bo obiecałam ją oddać do początku przyszłego tygodnia, ale następne z pewnością będzie "Życie raz jeszcze".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 16 lutego 2012, o 20:46

Ciekawa jestem twojej opinii, Dorotko :)
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 16 lutego 2012, o 21:53

ja też,uwielbiam tę książkę
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 16 lutego 2012, o 23:44

czytałam, ale wielkich zachwytów nie miałam (po waszej reakcji i poleceniach)
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 17 lutego 2012, o 00:12

Dla mnie też źródło zachwytów pozostaje tajemnicą ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 lutego 2012, o 17:25

Dziewczyny, powiedzcie mi jak ta Pani pisze? Troszkę dałam się już poznać ze strony czytelniczych preferencji, czy myślicie że może mi coś tej autorki podpasować?
Natknęłam się kilkukrotnie na interesujący mnie opis okładkowy książki jej autorstwa, ale podobno nie ma co za bardzo wierzyć tym recenzjom;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 17 lutego 2012, o 18:17

Wiedźmo, każdemu co innego się podoba w twórczości tej autorki. Osobiście wolę jej starsze książki, w dużej mierze z sentymentu do czasów wydawnictwa Da Capo. Nie przepadam za jej współczesną sensacyjną serią. W ogóle wolę jej historyki, ze współczesnych tylko "Rycerz w lśniącej zbroi" (który może być na początek) i "Słodki kłamca".

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 lutego 2012, o 18:32

Da się jej styl do kogoś porównać czy jest niepowtarzalna?
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 17 lutego 2012, o 19:36

Trochę podobna jest do Garwood, odrobinę do Barnett.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 lutego 2012, o 19:37

Garwood lubię, Barnett mam w planach. Werdykt jest taki że powinna się spodobać.
Dziękuję Liberty;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 18 lutego 2012, o 20:02

Przeczytałam już "Życie raz jeszcze" i mam mieszane uczucia, bo sam pomysł całkiem niezły, gdyż lubię wędrówki w czasie i tu taką mamy, lubię gdy bohaterek jest kilka i tu są trzy, lubię motyw odegrania się na partnerze, który jest typową szowinistyczna świnią i tu znajdziemy takich dwóch [choć początkowo wydaje się, że jest ich trzech]. Jest też dobra wróżka, która potrafi cofnąć czas o dzwadzieścia lat i przywrócić urodę oraz młodość, czyli wszystko, co powinno sprawić, że nic, ale to absolutnie nic, nie zdoła mnie oderwać o tej książki. Ale ja, zamiast zarywać noce drżącymi palcami przewracając kolejne kartki, ziewałam z nudów zastanawiając się co tu nie gra? Bohaterki w pierwszym wcieleniu, choć śliczne jak z obrazka i uzdolnione, są kompletnie nijakie, rozlazłe i prawdę mówiąc same proszą się, żeby kopnąć je w tyłek. No dobra, zwalmy to na brak doświadczenia, wszak mają dopiero po dwadzieścia jeden lat, więc można założyć, że wciąż jeszcze są młode i głupie [do tego momentu czytam i jestem podeksytowana!]. Mija dwadzieścia lat, po urodzie nie ma śladu, po talencie również, a nijakość i rozlazłość niestety im pozostała [czytam i po wcześniejszej ekscytacji nie ma już śladu. Nudzę się!]. I wtedy zdarza się cud, przy pomocy dobrej wróżki - ach, ta bajka o Kopciuszku - mogą cofnąć się w przeszłość i zmienić swe życie [czytam i znów zaczynam się ekscytować, tylko jakby trochę mniej!]. I oczywiście cofają się i dokonują większych lub mniejszych zmian. Bla, bla, bla..... a świstak siedzi i zawija je w te sreberka.... [a ja z nudów ziewam już tak szeroko, że gdybym miała sztuczną szczękę, to z pewnością wyplułabym ją na dywan i żaden Protefix czy inne klejopodobne ustrojstwo by jej nie utrzymało].
Powiem krótko - rozczarowałam się.
Bo "Rycerz w lśniącej zbroi" bardzo mi się podobał [chociaż zabiłabym ją za zakończenie], więc tym bardziej czuję się rozczarowana po lekturze "Życia raz jeszcze", któremu zmieniłabym tytuł na "Nigdy wiecej".

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 18 lutego 2012, o 20:35

ja przepadam za tą książką,mimo że nie wszystko mi w niej odpowiada.Nawet zdarza mi się do niej wracać,mimo wszystko.A o zakończeniu Rycerza nawet nie mów,tutaj rozczarowała mnie autorka kompletnie
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 18 lutego 2012, o 20:38

Ja mam tak samo jak ewa - a Rycerza to nie czytałam i nie zamierzam właśnie z powodu zakończenia :P
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 18 lutego 2012, o 20:55

i ja trzymam się tej opcji :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 18 lutego 2012, o 21:11

Ja też tak mówiłam, ale jednak przeczytałam. Jednak jeśli jeszcze sięgnę po Deveraux, to na pewno po książkę, która nie opiera się na jakimś fabularnym triku jak w Rycerzu czy Życiu jak jeszcze, bo u mnie te wszystkie wymazywania przeszłości i reinkarnacje niweczą kompletnie zaangażowanie w opowiadaną historię (skoro bohaterowie tego nie pamiętają, albo wręcz jej nie przeżyli).

A co do samego Rycerza, to myślałam, że bardziej mnie chwyci za serce ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 19 lutego 2012, o 00:24

"Rycerza..." połknęłam w jeden dzień. Podobała mi się tam zarówno sama historia jak i styl. Tamta historia po prostu wciągnęła mnie na maxa. Oczywiście końcówka masakryczna, bo jak można było zostawić go w tamtych czasach, a ją ściągnąć do teraźniejszości?!!! Przecież nie miał tam już nic wielkiego do roboty, bo nie ożenił się, dziedzica już miał, zadbał też o to, żeby przywrócić sobie dobre imię, więc dlaczego nie mógł ponownie przenieść się w XX wiek i żyć tu z ukochaną??????
Natomiast "Życie raz jeszcze" jest po prostu nijakie. Tej opowieści brakuje ikry, ona ciągnie się jak sparciała guma w starych gaciach. Żadna z dziewczyn nie wzbudziła mojej sympatii, no, może jedynie Leslie, bo ona była w miarę normalna. Naprawdę nie przeszkadzało wam to popadanie ze skrajności w skrajność? One są najpierw koszmarnie nieszczęśliwe, a chwilę potem wszystko układa im się cudownie i mają wspaniałych mężów, wspaniałe dzieci i wspaniałe kariery. Nie, ja tam jestem zdecydowanie na nie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 19 lutego 2012, o 00:41

Często się z twoimi recenzjami nie zgadzam, Dorotko, ale tu akurat w 100% zgoda... Ja się zresztą w klubie szeroko wypowiadałam na temat tej książki :lol:

Przesłodzone, naciągane, spłycone - to tak pokrótce całe rozwiązanie akcji. Zresztą przesłodzenie jak przesłodzenie, nie w tym jednym romansie występuje, największy problem w tym, że tutaj pomiędzy tymi kontrastującymi sytuacjami nie ma żadnej ciekawej drogi, to co Deveraux zrobiła zwłaszcza z historią Madison to porażka, szast prast, cieszcie się z HEA.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 19 lutego 2012, o 00:52

Dla mnie te dziewczyny są po prostu głupie, głupio bezradne, ot takie rozmemłane mamzele, które pozwalają swoim partnerom sobą pomiatać. Męczennice od siedmiu boleści! Mnie takie dziewczyny wkurzają koszmarnie. Nawet współczuć im nie umiałam, już prędzej każdą z nich złapałabym za kłaki i wytargałabym je porządnie. Mnie tam głupota nie rozczula, wręcz przeciwnie, sama miałam ochotę solidnie kopnąć je w tyłek, żeby się ocknęły.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 19 lutego 2012, o 00:54

Ja rzadko mam ochotę kopnąć nawet rozmemłane bohaterki, tu raczej znęcam się nad samą konstrukcją książki, bo uważam, że mogły te historie być poprowadzone w bardziej satysfakcjonujący sposób ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 19 lutego 2012, o 12:49

Dziewczyny a co byście poleciły początkującej? Pytam żeby nie zacząć od najgorszej;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 19 lutego 2012, o 18:40

Dorotka napisał(a):"Rycerza..." połknęłam w jeden dzień. Podobała mi się tam zarówno sama historia jak i styl. Tamta historia po prostu wciągnęła mnie na maxa. Oczywiście końcówka masakryczna, bo jak można było zostawić go w tamtych czasach, a ją ściągnąć do teraźniejszości?!!! Przecież nie miał tam już nic wielkiego do roboty, bo nie ożenił się, dziedzica już miał, zadbał też o to, żeby przywrócić sobie dobre imię, więc dlaczego nie mógł ponownie przenieść się w XX wiek i żyć tu z ukochaną??????
Natomiast "Życie raz jeszcze" jest po prostu nijakie. Tej opowieści brakuje ikry, ona ciągnie się jak sparciała guma w starych gaciach. Żadna z dziewczyn nie wzbudziła mojej sympatii, no, może jedynie Leslie, bo ona była w miarę normalna. Naprawdę nie przeszkadzało wam to popadanie ze skrajności w skrajność? One są najpierw koszmarnie nieszczęśliwe, a chwilę potem wszystko układa im się cudownie i mają wspaniałych mężów, wspaniałe dzieci i wspaniałe kariery. Nie, ja tam jestem zdecydowanie na nie.


mnie najbardziej właśnie Leslie denerwowała.Bo niby taka nieszczęśliwa w małżeństwie,dzieci jej nie słuchają,nie ma własnego miejsca w domu,nawet tego domu nie urządziła tak jak chciała tylko tak jak sobie chłop wymarzył.No i ten jego potencjalny romans...I co?Wystarczyło,że zobaczyła jak mogłoby być z kimś innym i nagle przejrzała na oczy?Posprzątała życie,wyjaśniła sobie ze ślubnym nieporozumienia i dogadała się z dziećmi?A bez podróży w przeszłość nie dałaby rady?Nie grało mi tu coś.Natomiast historia Madison mi się spodobała.Może dlatego,że postanowił zrobić coś dla siebie,a nie poświęcać się dla kogoś,kto nie był jej wart.I umiała wyciągnąć wnioski z własnych błędów.

wiedzmaSol napisał(a):Dziewczyny a co byście poleciły początkującej? Pytam żeby nie zacząć od najgorszej;)


Dla początkującej poleciłbym Mirandę,historyk o trudnej miłości z przeszkodami w czasach osadnictwa
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 19 lutego 2012, o 23:18

Przeczytałam Mirandę siłą rozpędu bo nie porwała mnie. Czegoś mi w tej książce brakowało.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 19 lutego 2012, o 23:55

Spróbuj "Rycerza w lśniącej zbroi" jeśli lubisz średniowiecznych rycerzy i podróże w czasie.Mnie się podobał.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do D

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości