Teraz jest 21 listopada 2024, o 14:14

Zuchwały anioł i Serce i honor - Kat Martin (kasiek)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH

Czy ta recenzja jest pomocna?

Tak
2
100%
Nie
0
Brak głosów
 
Liczba głosów : 2

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Zuchwały anioł i Serce i honor - Kat Martin (kasiek)

Post przez kasiek » 1 stycznia 1970, o 02:00

Jak wszyscy o Kat Martin to ja też. Zaznaczam, że ja lubię tę pisarkę. Ostatnio w moje ręce wpadły jej dwie książki: „Zuchwały anioł” i „Serce i honor”.



Autor: Kat Martin
Tytuł: Zuchwały anioł
Tłumaczenie: Piotr Maksymowicz
Wydawnictwo: bis
Gatunek: romans historyczny

Autor: Kat Martin
Tytuł: Serce i honor
Tłumaczenie: Dorota Jankowska-Lamcha
Wydawnictwo: bis
Gatunek: romans historyczny



Akcja obydwu rozgrywa się w Anglii, pierwsza to mroki średniowiecza, czasy Wilhelma Zdobywcy. Jak w większości książek opisujących te czasy on Norman ona dzielna Saksonka, on chce ona też by chciała ale coś tam nie pasuje, oczywiście w tle mamy jakiegoś podłego brutala. Książkę czyta się całkiem przyjemnie. Jest trochę średniowiecznego brudu, ale bez przesady, w końcu Średniowiecze w tego typu powieściach niczym się od naszych czasów nie różni prócz tego, że damy chodzą w pięknych sukniach, dzielni rycerze walczą na miecze, kąpią się w drewnianych baliach a nie wannach itd. Ale w porównaniu z innymi książkami z realiami nie jest jeszcze tak źle.

Parę słów o głównych bohaterach. Bardziej podoba mi się on. Oczywiście niesamowicie przystojny (czy bohater romansu może być inny?), najlepszy rycerz Wilhelma, swoją drogą nic dziwnego, że udało mu się podbić Anglię, skoro wszyscy jego rycerze byli najlepsi; (wiedzę tę posiadłam, dzięki znacznej liczbie przeczytanych romansów). W trosce o dobro głównej bohaterki i powodowany wyrzutami sumienia, kiedyś nie ustrzegł jej siostry przed gwałtem, decyduje się ją poślubić. Panna na drugie imię powinna mieć Umiłowanie Wolności, bo przez cały czas ględzi o tym, jak to by chciał być wolna, niezależna i robić co jej się tylko podoba. Tak sobie myślę, że parę lat w klasztorze musiało jej się rzucić na mózg. Co robi nasz bohaterka, gdy ten wzór cnót wszelakich jej się oświadcza. Otóż nie godzi się na ślub, takie pojęcie jak pragmatyzm jest jej obce, o zdrowym rozsądku to nawet nie wspomnę, gdy była mała zgwałcono jej siostrę, bo wyciągnęła ja na spacer a wokoło prowadzone były działania wojenne, Roalfe oświadcza jej się tylko dlatego, że nie chce by stała się dziwką powieściowego Czarnego Charakteru. Te doświadczenia niczego jej nie nauczyły. Panna ucieka Całe szczęście nasz dzielny rycerz ja odnajduje. Cnota znowu jest bezpieczna. Nie będę streszczać dalej tej historii, żeby kogoś nie pozbawić przyjemności czytania. Dodam tylko jeszcze, że chociaż Roalfe jest taki wspaniały, to się boi zbliżyć do swojej żony, bo ona jest taka drobna. I tu zrodziło się we mnie pytanie, czyżby on nigdy nie był z kobietą normalnych rozmiarów tylko zawsze jakieś olbrzymki? Oczywis.cie bohaterowie nie moga się porozumieć. Tak sobie myślę, że gdyby tak ze sobą od czasu do czasu porozmawiali, powiedzieli co kogo boli. Ja wiem książka może byłaby krótsza, ale...

Ponadto w książce pojawia się drugi wątek miłosny, może nawet odrobinę ciekawszy od głównego. Dziewczyna przebrana w męskie szatki, istotka nie głupia i z interesującymi pomysłami + całkiem przecietny mężczyzna. Chyab ta para podoba mi się bardziej .

Co ciekawe główny bohater nie jest wszechmocny i ma duże problemu z sąsiadem, nota bene bratem byłej narzeczonej. Tak dobrze odgadliście to nasz czarny charakter, ale nie jedyny. Panna, która lubi chodzić w męskich ciuszkach też przed kimś ucieka. A w tle jest jeszcze była narzeczona, porzucona przez Raolfe 'a.

Kończąc te moje wywody, czytało mi sie to bardzo przyjemnie i leko jak wszystkie ksiazki tej autrki

Druga z książek Kat Martin to „Serce i honor” ponownie mamy do czynienia z Anglią tyle że tym razem jest to wiek XIX. Głowna bohaterka, Krista to kobieta niezależna, ma własną firmę, wydaje gazetę, w której porusza ważne tematy społeczne. Jakby młoda 21letnia dziewczyna pochodząca z bogatej rodziny nie miała nic innego do zrobienie. Na jej drodze staje Wiking, taki prawdziwy, najprawdziwszy. Pytacie skąd on się wziął. Otóż gdzieś tam jest wyspa, której mieszkańcy nie utrzymują kontaktu ze światem zewnętrznym i żyją sobie jak żyli ich przodkowie jeszcze trzysta i czterysta lat temu. Ale nasz Wiking jest ciekawy świata, buduje łódź, wypływa w morze, łódź rozbija się u brzegów Anglii, on ciężko ranny zostaje uratowany przez jakichś ludzi, którzy sprzedają go do cyrku. Wraz z cyrkiem Leif, bo tak mu było na imię, zwiedził kawał tej pięknej wyspy. Niestety nic nie widział bo nie opuszczał klatki, w której był przetrzymywany ku uciesze gawiedzi. Za towarzysz miał jedynie małpkę. Dobry los sprawił, że Krista spotkała Leifa nie wdając się w szczegóły powiem tylko tyle, ze trafił on do jej domu. I teraz tak za co jestem wdzięczna tej książce. Otóż za nadzieję, Dzięki temu wiem, ze bariery kulturowe, religijne, językowe to mały pikuś. Jak będę chciała to:

1. W kilka miesięcy nauczę się każdego języka.
2. W kilka dni tak nauczę się grać w karty, że dzięki temu uda mi się zgromadzić całkiem spory majątek.
3. Po przeczytaniu podręcznika od/do etykiety i dwu lekcjach będę wiedziała jak się zachować w każdej sytuacji.
4. Jeżeli będzie mi zależało to bez trudu przyswoję sobie kulturę danego kraju w bardzo krótkim czasie. STAĆ MNIE NA TO.

Warto przeczytać obie te ksiażki. Mi czytnie ich sprawiło sporo zabawy.



Przepraszam za wszelkie błędy od interpunkcyjnych zaczynając na składniowych kończąc.
Jest to moja pierwsza recenzja, popełniona z nudów. Byłabym wdzieczna gdyby nikt się nade mną nie znęcał, bo się zmaknę w sobie i nic więcej nie napiszę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 stycznia 1970, o 02:00

A mnie czytanie tej recenzji sprawiło autentyczna radość- 100 razy większą od zwykle odczuwanej przy czytaniu Kat Martin, może więc powinnam na nią spojrzeć twoimi oczyma?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 stycznia 1970, o 02:00

zdecydowanie

co do Wikinga - to w sumie niezły pomysł był na fabułę i prawie nie-martinowo było chwilami [chociaż jak wspomniałas - naciągane do bólu...].

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 stycznia 1970, o 02:00

chciała czymś zabłysnąć i podprowadziła cudzy pomysł? [img:881d4srw]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_smile.gif[/img:881d4srw]

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 stycznia 1970, o 02:00

uważam, ze to kolejny przejaw "co dalej z romansem historycznym" [img:djmqcpsj]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_msn-wink.gif[/img:djmqcpsj] ale może faktycznie w temacie odpowiednim o tym [img:djmqcpsj]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_naughty.gif[/img:djmqcpsj]

kasiek - dzieki za recnzję - bardzo fajna, chociaż ja mam pytanie: jak ogólnie Wiking na koniec twym zdaniem wypadł? oprócz wydźwięku mobilizującego i podbudowującego? [img:djmqcpsj]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_biggrin.gif[/img:djmqcpsj]

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 1 stycznia 1970, o 02:00

tyle, że nie romansowy i ciut zmieniła realia mi to na samym początku skojarzyło się z Greystoke: Legenda Tarzana władcy małp, tyle że tam bohater tak łatwo się nie adaptował [img:1wc52npm]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_msn-wink.gif[/img:1wc52npm]



a na końcu Wiking mnie rozczarował, stał się za bardzo angieski, i te rozwiązanie deus ex machina (mam nadzieję, ze dobrze zapamiętałam fachowy termin), porażka



a kaiążka i tak mi się podoba [img:1wc52npm]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_smile.gif[/img:1wc52npm] jestem wielką fanką filmów tak złych, że aż dobrych i z ksiażkami mam tak samo [img:1wc52npm]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_tongue.gif[/img:1wc52npm] [img:1wc52npm]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_biggrin.gif[/img:1wc52npm]

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 stycznia 1970, o 02:00

co do zakończenia - zgadzam się - ktos poszedł na łatwiznę

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 stycznia 1970, o 02:00

łatwizna u tej pani to odnoszę wrażenie nic nowego

Avatar użytkownika
 
Posty: 997
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: chase loretta

Post przez olly3 » 1 stycznia 1970, o 02:00

Bo to był przebrany wiking, anglik "porwany za młodu", tylko narratorka się nie zorientowała

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 stycznia 1970, o 02:00

kurcze, to jednak nie ratuje mielizny emocjonalnej nawet jak na Martin...

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 1 stycznia 1970, o 02:00

to znaczy, ze ja nigdy tak szybko nie opanuję tych wszystkich umiejętności, które on posiadł? a tak się cieszyłam, nie cierpię angliów,"porwanych za młodu" prze wikingów

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 stycznia 1970, o 02:00

czyli czego się Jack nauczył to John pamiętać będzie



Kat Martin to jednak nie mój typ, ale takie recenzje z wielką przyjemnością poczytam!

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 stycznia 1970, o 02:00

jeżeli chodzi o niektóre książki, to tez preferuję czytanie "o"

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 stycznia 1970, o 02:00

ja tez lubię dramaty ale nie takie nadmuchane
poza tym tam nie ma mowy o rozwiązaniach - same opisy kliniczne
poczekam na twoja opinię z wielką przyjemnością



nie lubię patetycznych opisików- a cała książka się z nich składa

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 stycznia 1970, o 02:00

poradnikowa też jest balogh czyli wszystko zależy od tego "jak"


ale te lwy intrygują

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Zuchwały anioł i Serce i honor - Kat Martin (kasiek)

Post przez Fringilla » 26 stycznia 2010, o 01:17

Recenzja autorstwa kasiek:



Autor: Kat Martin

Tytuł: Zuchwały anioł

Tytuł oryginalny: Bold Angel

Tłumaczenie: Piotr Maksymowicz

Wydawnictwo: bis

Miejsce i rok polskiego wydania: 2008

Rok oryginalnego wydania: 1994



Autor: Kat Martin

Tytuł: Serce i honor

Tytuł oryginalny: Heart of Honor

Cykl: Serce (tom 1)

Tłumaczenie: Dorota Jankowska-Lamcha

Wydawnictwo: bis

Miejsce i rok polskiego wydania: 2008

Rok oryginalnego wydania: 2007


Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości