przez ewa.p » 9 października 2011, o 20:53
jak była mała robiłam za jej opiekunkę.Jak miała 10 lat wyszłam za mąż i wyprowadziłam sie z domu.W rezultacie długi czas byłyśmy sobie właściwie obce,brak było wspólnej płaszczyzny czy tematów żeby się zaprzyjaźnić.ta różnica zatarła się dopiero,gdy Paulina wydoroślała.Mając te 18-19 lat rozumiała więcej rzeczy niż mając lat 11,więc stwierdziłyśmy że to już najwyższy czas żeby się do siebie zbliżyć.Dziś ta różnica właściwie nie istnieje.Ona jest przed 30-tką,ma ułożone życie,rozumiemy sie wzajemnie i jest fajnie
________________***________________
Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.