Teraz jest 24 listopada 2024, o 14:31

Wspomnienia: Kiedy byłam mała...

Gdzie możecie gadać, o czym tylko Wam się podoba, a na co nie ma miejsca w innych działach?
Tutaj!
Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 28 września 2011, o 19:37

z takich ludzików, to pamiętam jak w trzecie klasie podstawówki robiliśmy lalki do przedstawienia... głowy były robione z masy papierowej i następnie malowane... do złudzenia przypominały te z teatrzyków telewizyjnych... trzeba przyznać, że pod tym względem mieliśmy rewelacyjną wychowawczynię... ^_^

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 28 września 2011, o 20:00

Tak,moja pani też była fajna :) Miała anielską cierpliwość
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 28 września 2011, o 20:23

moja miała pełno pomysłów... bo która z was rzeźbiła dłutem w tabliczkach glinianych, a potem wałkiem malowała to farbą drukarską, żeby negatyw dostać... to były czasy...

Avatar użytkownika
 
Posty: 14642
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Tychy

Post przez Lorelei » 28 września 2011, o 20:28

Ja może nie w szkole, ale na zajęciach dodatkowych z malarstwa takie cuda robiłam tylko, że nie na glinianych tabliczkach a na gipsowych :hyhy: Mam nawet kilka w domu :) I nawet drapałam igłą w kafelku pomalowanym tuszem :hyhy: I malowałam na szybie :hyhy: Ach, to były czasy :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 28 września 2011, o 20:31

Oj kurdę, to wyższa szkoła jazdy :smile: Ja lepiłam z plasteliny, robiłam stempelki z ziemniaków. I pamiętam jak na długiej przerwie mieliśmy podawaną herbatę.
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 14642
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Tychy

Post przez Lorelei » 28 września 2011, o 20:36

Jeszcze malowałam tuszem na kartce (kwiatki konkretnie) a później to wszystko było zamalowywane klejem z kasztanów (robionym własnoręcznie, więc nie mam pojęcia jak robiony) potem zamalowane czarnym tuszem i ciach do wody :hyhy: I czarny tusz schodził z tego kleju :hyhy: Mam gdzieś obrazek nawet :hyhy: Fajne takie bajerki się robiło, ale teraz nie ma z kim, bo tak to radocha była jak wszyscy dłubali w gipsie :rotfl:

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 28 września 2011, o 20:38

To są takie piękne wspomnienia :smile: Ja do dziś pamiętam radość jaką czułam, gdy dostawałam nowe mazaki i blok lub zeszyt z czystymi kartkami
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 14642
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Tychy

Post przez Lorelei » 28 września 2011, o 20:44

Ja mam w domu pełno ołówków, nawet szkicownik mam, ale wena jakoś nie chce przyjść, a lubię sobie porysować :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 28 września 2011, o 20:48

JA nawet prostej kreski nie narysuję :hyhy:
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 28 września 2011, o 20:50

Lorelei napisał(a):Ja może nie w szkole, ale na zajęciach dodatkowych z malarstwa takie cuda robiłam tylko, że nie na glinianych tabliczkach a na gipsowych :hyhy: Mam nawet kilka w domu :) I nawet drapałam igłą w kafelku pomalowanym tuszem :hyhy: I malowałam na szybie :hyhy: Ach, to były czasy :P


oczywiście, że to gips był... nie wiem skąd mi glina wyszła... może z tego, że kiedyś do garncarza pojechaliśmy i gliniane figurki robiliśmy... ahhhhh

Avatar użytkownika
 
Posty: 14642
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Tychy

Post przez Lorelei » 28 września 2011, o 20:52

Najlepsze było kiedyś jak właśnie wydziabałam sobie obrazek i kilka osób sobie u mnie zamówiło (chyba z 7 a jeszcze ze 3 zawsze dla babki z zajęć szły, czy to na jakiś konkurs czy coś) i miałam roboty :rotfl: Farba drukarska, kartka i dawaj, jedziesz łychą :rotfl: Bo jakiejś specjalnej prasy do tego nie było, to trzeba było ręcznie :hahaha:

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 28 września 2011, o 21:19

Ja z podstawówki, z 3 klasy, pamiętam origami. Umiem żabkę i tulipana.
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 28 września 2011, o 21:27

u mnie origami nie było, ale za to w pip wydzieranek, których serdecznie nienawidzę...

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 28 września 2011, o 21:41

Wydzieranki też były. I obrazki z plasteliny ^_^
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 28 września 2011, o 21:58

pamiętam też malowanie świeczką, a następnie zamalowywanie tego farbą... no i jeszcze wycinanki... istny wspomnień czar ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 28 września 2011, o 22:10

Wydzieranki też robiłam i rzeźbiłam w mydle. :wink:

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 28 września 2011, o 22:13

i malowanie na szkle, i akwarele, i tempery :) w moich czasach tak było w każdym razie ;)
zwykła szkoła nauczyła mnie i zbijania blejtram, i naciągania płótna i gruntowania klejem stolarskim :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 28 września 2011, o 22:42

nie wiem jak teraz, ale mój 9 lat młodszy brat robi przy takich wspomnieniach wielkie oczy... :smutny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 29 września 2011, o 08:51

A ja nie miałam fajnej pani w klasach 1-3 :lol: Znaczy na początku miałam, ale poszła na macierzyński i przyszła niefajna ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 29 września 2011, o 08:56

a ja miałam i bardzo miło ją wspominam, moja mam też, głównie z powodu, że nie pozwoliła rodzicom wariować i jak dzieci nie umiały czytac w połowie roku, to wlosów z głowy nie rwała i nie wysylała do pedagoga i psychologa, ale prosiła o cierpliwość i wyrozumiałośc dla dziecka :)
pod koniec roku wszyscy umieliśmy :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 29 września 2011, o 09:05

W ogóle miałam trochę pecha, w czwartej klasie mieliśmy wychowawcę, który odszedł po roku, w piątej dostaliśmy wychowawczynię, która była genialna, nie miałam takiej nigdy wcześniej ani później, ale niestety po pół roku miała wypadek (zresztą na lekcji, bo uczyła wf) i do szkoły wróciła po długim czasie, już nie do naszej klasy.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 29 września 2011, o 10:55

ech, to faktycznie nie najlepiej :/
ja chyba miałam szczęście do nauczycieli, choć w 5 klasie moją wychowawczynią i nauczycielką j.polskiego była pani, która w swojej szczęce miała dosłownie 5 zębów - 2 na górze i 3 na dole, ale polonistka była niezłą :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 29 września 2011, o 16:11

Ja miałam w klasach 1-3 świetną, 4-6 też super, jeździliśmy na wycieczki i w ogóle, była matematyczką, ale dobrą choć wymagającą. W gimnazjum już gorzej było, też matematyczka, ale ani jako wychowawczyni ani nauczycielka niczym nie zachwycała. Niby tak uwielbiała podróże i w ogóle, a wycieczka chyba było tylko jedna, 3-dniowa :] ale z drugiej strony, trochę nie dziwota, bo z naszą klasą jeździć to strach musiał być :P
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 29 września 2011, o 16:25

Ja w klasach 4-8 miałam następujące wychowawczynie: biologica, druga biologica, anglistka.
W liceum: germanistka, polonistka. :wink:
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 29 września 2011, o 16:37

Ja miałam w liceum łacinniczkę :P
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do O wszystkim innym

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości