Teraz jest 21 września 2024, o 09:51

Romans + erotyka (15+)

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 25 września 2011, o 22:11

annmariamag napisał(a):
Agaton napisał(a):A właściwie... Czemu nie :matrix: Może zrozumialej, piętro niżej :)

Annomariomag, podzielisz się informacją czy nie? Choć może to nawet nie pasuje do działu :niepewny:


szczerze powiedziawszy to z tą fascynacją nadal za bardzo nie łapię :smutny: a moje fascynacje w romansach to im bardziej facet pokazuje swoją "brutalną" stronę (nie sądzę, że to właściwe słowo, ale obecnie jakoś nic innego mi do głowy nie przychodzi), tym bardziej mi się książka podoba... chyba to widać po moich poszukiwaniach... jak nie rzut o przysłowiową ścianę, to duszenie w szale... ^_^

coś w klimacie Coulter czy raczej sposobu na wykorzystanie kobiety jak u Small?

Lilio, myślę, że większość z nas tak ma :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 25 września 2011, o 22:13

chyba po trochu od obu.... zaczynam się o siebie martwić... :]

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 25 września 2011, o 22:15

jak dla mnie odległość kosmiczna między jednym a drugim, ale rozumiem, że kobiecie ma być ogólnie "źle"

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 25 września 2011, o 22:23

zabrzmi pewnie jeszcze gorzej, ale mało kiedy zwracam uwagę na bohaterkę... no chyba, że to ogólnie ciepłe kluchy...

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 25 września 2011, o 22:26

ok, czyli silny, brutalny i dominujący, im bardziej tym lepiej :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 28586
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 25 września 2011, o 22:27

tylko krok do Agatonowej eliminacji zbędnego elementu czyli bohaterki :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 25 września 2011, o 22:28

Frin, weź się podziel spostrzeżeniami, bo takie: "Ja może wiem, a może nie. I teorie mam...", to mnie potem męczy po nocach :P Tylko tak prosto i zrozumiale może. (Choć przyznam się szczerze, psychiatry to bym nie chciała wpuszczać w swoje "widzimisię", bo o lekkim odchyle od reszty społeczeństwa już wiem i nie mam ochoty tego zgłębiać.)


Annomariomag, tylko proszę, nie rzucaj we mnie ciężkimi przedmiotami, chodzi o dominację mężczyzny czy o wybuchy temperamentu jako takiego? Facet naprawdę robi komuś krzywdę czy po prostu do niego należy każda decyzja? Bo tak mi coś po głowie chodzi, choć ja nigdy takich skłonności czytelniczych nie miałam :wink:

Frin, ja sobie wypraszam. Brutalom mówimy zdecydowane: NIE!
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 25 września 2011, o 22:52

Agaton napisał(a):Annomariomag, tylko proszę, nie rzucaj we mnie ciężkimi przedmiotami, chodzi o dominację mężczyzny czy o wybuchy temperamentu jako takiego? Facet naprawdę robi komuś krzywdę czy po prostu do niego należy każda decyzja? Bo tak mi coś po głowie chodzi, choć ja nigdy takich skłonności czytelniczych nie miałam :wink:

Frin, ja sobie wypraszam. Brutalom mówimy zdecydowane: NIE!


Bohater według mnie to silny samiec alfa, który potrafi pięścią walnąć w rzeczy, szczególnie martwe... nie preferuję damskich bokserów, ani przeładowanych młodych sportowców... uff... co do bohaterek wyznaję zasadę, że im ich mniej tym lepiej ;)

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 25 września 2011, o 22:53

no to właściwie z Agatonem macie wiele wspólnego w czytelniczych preferencjach ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 25 września 2011, o 22:54

dobrze wiedzieć :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 25 września 2011, o 23:11

Właściwie to chyba tak :) Ale żeby nie było, jak mi podstawią typowego samca alfa (pan i władca świata), prycham. Chyba że jest do pary :P

A o traumach i dramatach wspominałam? Uff :adore:

Dobra, teraz możecie mnie dusić :big:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 25 września 2011, o 23:17

Frin, weź się podziel spostrzeżeniami


Ja też chętnie poznam teorię, zwłaszcza że mam inaczej niż przedmówczynie, znaczy bohaterki są dla mnie istotną częścią romansu i nie wyrzekam na każdą :P Więc nie wiem teraz czy już mam się zacząć martwić czy jeszcze nie muszę :P
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28586
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 25 września 2011, o 23:33

w razie czego jest nas dwie, oprzemy się fali :hyhy:

w świecie heteroromansu - dla kobiet o mężczyznach - romansem doskonałym stanie się MM :hyhy:
przyznam, ze osobiście jednak wybieram wariację trójstronną mieszaną ^_^
elaboratem się nie dzielę, bo pachnie epigonią freudystyczną podlaną sosem biosocjologii - specjalnie dla ciebie, Agatonie: zazdrość o waginę przejawiającą się w powieściach obyczajowych danego okresu ;) a na serio - ehm ehm to trochę jak zarzuty wobec Austen, ze tak naprawdę to w swoich utworach nabija się o wiele bardziej ze swoich bohaterek niż bohaterów :hahaha: i przypomnienie, kto do angielskiego wprowadził "he" jako bazowy rodzajnik osobowy (jak man w niemieckim) ^_^
w mordę, znowu Zygmunt... nie dziwię się, że taki popularny, sprzedawać się daje jak Dali :heh:

ok, przebijam Agatona snuciem teorii, idę uporządkować myśli :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 26 września 2011, o 07:07

chyba dla mnie za wcześnie na zrozumienie tego wszystkiego ;)
Jednak tak się zastanawiałam i dochodze do wniosku, że dla mnie układ męsko męski to jednak nie jest romans :rotfl: Moja głowa stanowczo domaga się w świecie romansu czytaj bajki elementu płci żeńskiej. Na którego fakt, czasami się wściekam i który mi niejednokrotnie nie pasuje, w przeciwieństwie do czynnika męskiego, którego częściej staram się zrozumieć niz się bezpodstawnie na niego wściekać, ale jako taki jest niezbędny. Akurat w tym typie literatury.
Lubię emocjonalno słowne rozgrywki damsko męskie, nawet takie w ktorych ta kobiecość ma spore znaczenie i daje przewagę lub pogrąża. Włozenie w taki układ drugiego faceta sprawia, że zaczynam zastanawiać się który z nich przejmuje rolę kobiety, i mam poczucie czegośc "zamiast" nawet nie "obok". Pierwiastka damskiego w facetach nie trawię i być może stąd odstrasza mnie obecnie choćby możliwość takiego wystąpienia ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 26 września 2011, o 09:28

AnnMM napisał(a):dobrze wiedzieć :)


AnnMM (zdecydowanie wygodniejszy nick :hyhy: ), powinnaś czasem zajrzeć na szukam romansów na o2, to byś się może wyleczyła ze zmartwienia ;) Tam co chwila pojawiają się prośby typu:
- żeby bohater był władczy
- żeby był wysoki i barczysty (to mnie dziwi, bo ile znacie bohaterów, którzy tak nie są opisani? Toż to unikalne okazy i to raczej o nich należałoby dopytywać :P )
- żeby był chorobliwie zazdrosny
- żeby był dla bohaterki okrutny, żeby ją skrzywdził przed lub w trakcie książki
- żeby był komornikiem i bezlitośnie wyrzucił ją z domu :P

I tak dalej...

To naprawdę jest popularne, pragnienie czytania o dobrze zbudowanych doopkach ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 26 września 2011, o 10:34

Aha, uhm i tak dalej :) Może bym się martwiła, gdybym była przypadkiem odosobnionym. Ba, ja nawet wiem, że bym się martwiła. Jednak po moim rozpoznaniu sytuacji, jakoś mniej mi to grozi. Psychoanalitycy mieliby w czym grzebać, co do tego nie ma wątpliwości. Przy czym oni też chcą analizować rzeczy, które do tego się nie nadają, więc... A Freud to miał czasem takie pomysły, że tylko włosy rwać z głowy, więc poprawka by się przydała czasami. (Frin wspomniała, żeby nie było.)

Teraz zagadka dnia. Prawda czy nieprawda, tego nie wiem. Tak czy inaczej, ostatnio przeczytałam, że romanse M/M czyta też kobieta, która jest lesbijką (to może jednak bi?), ma żonę i dzieci, bodajże piątą dekadę na karku, a zaczęła (czytać, znaczy się) lata temu :smile: W tym momencie trochę byłam zaskoczona, ale jeśli to prawda (po co kłamać...?), to kolejna obserwacja do koszyka. (Aaa... Jak się okazuje, całkiem sporo kobiet, preferujących inne kobiety, woli romans M/M niż jakikolwiek inny 8-) ) Ta dam!

Agrest, Frin, ja Wam zazdroszczę, naprawdę :embarrassed:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 28586
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 26 września 2011, o 12:15

Agrest napisał(a):
AnnMM napisał(a):- żeby był komornikiem i bezlitośnie wyrzucił ją z domu :P

to ja tez chcę, zaintrygowana jestem :hyhy:
aralk napisał(a):Pierwiastka damskiego w facetach nie trawię i być może stąd odstrasza mnie obecnie choćby możliwość takiego wystąpienia ;)

rozumiem, aczkolwiek jak już przejdziemy do definiowania czymże on jest... ;)

Agaton - odrzuć panalizę, zostaw uroczo XIXwiecznego Freuda :hyhy:
a potrzeby i odbiorcy... ech ;)

a propos korelacji potrzeb, bo mi się skojarzyło ( :heh: )
http://www.centrumprasowe.swps.pl/badan ... wych-ludzi
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6427
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 26 września 2011, o 13:06

aralk napisał(a):Lubię emocjonalno słowne rozgrywki damsko męskie, nawet takie w ktorych ta kobiecość ma spore znaczenie i daje przewagę lub pogrąża. Włozenie w taki układ drugiego faceta sprawia, że zaczynam zastanawiać się który z nich przejmuje rolę kobiety, i mam poczucie czegośc "zamiast" nawet nie "obok". Pierwiastka damskiego w facetach nie trawię i być może stąd odstrasza mnie obecnie choćby możliwość takiego wystąpienia ;)


A tu się kłania stereotypowe myślenie o parach gejowskich - przekonanie, że jeden z panów musi pełnić rolę "żonki". I zapewne w wielu romansach pisanych przez kobiety taki podział istnieje. Ale jest też trochę autorek i na pewno autorów, którzy odżegnują się od tego typu dynamiki w związku i prezentują schemat partnerski, w którym obaj panowie są panami. Jeśli dochodzi do podziału na dominującego i mniej dominującego, to jest to nie kwestia męskości i jej braku, a tego kto ma silniejszą osobowość.

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 26 września 2011, o 14:06

Niewątpliwie tak jest, zresztą pewnie podobnie jak w zwykłych romansach gdzie masa jest średnich, trochę mniej głupich, a najmniej tych dobrych. Nie mówię, że nie ma schematów partnerskich, pewnie się zdarzają, ale to nie one kształtują postrzeganie całości.
A stereotypowego myślenia też ciężko uniknąć, mimo wszystko :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 26 września 2011, o 21:05

Agaton napisał(a):A o traumach i dramatach wspominałam? Uff :adore:

Dobra, teraz możecie mnie dusić :big:


Jak dla mnie nie ma powodu, żeby Cię dusić Agaton ;) Trauma, ale tylko u bohatera bo jakby na to nie patrzeć, faceci w romansach lepiej sobie z tym radzą niż bohaterki, które przynajmniej co kilka stron zaczynają niepokojąco wzdychać, a nic za tym nie stoi :]

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 26 września 2011, o 21:34

Tak, a najlepiej znoszą te szowinistyczne śfinie, co ich mamusia w dziecinństwie nie kochała :lol:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 26 września 2011, o 22:09

oj tam od razu nie kochała ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 26 września 2011, o 23:29

AnnMM, Sandemo dla ciebie :byebye: erotyki może tam nie za dużo, ale mocni faceci są gdzie by nie spojrzeć, a i metaforyczne rzucenie o ścianę się znajdzie w co najmniej kilku :mrgreen:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 27 września 2011, o 07:52

ale kobiety tam też przemykają i to wcale nie takie wzdychające, raczej silne i zdecydowane :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 27 września 2011, o 09:17

Sandemo opowiadania ze znajomą na wyścigi czytałyśmy w liceum i rzeczywiście paru fajnych facetów by się znalazło...
Jednocześnie, chciałam wyjaśnić, że bohaterka jako taka musi, siła rozpędu być...

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości