Liberty napisał(a):Bywają gorsze niż te zaprezentowane w artykule
A Hamilton to naprawdę nie ma już pomysłów a i słownictwa brak:• “Fuck me,” I said. “Fuck me, God, fuck me, just fuck me. Fuck me, fuck me, fuck me, fuck me, please, please, please, just fuck me.” – "Incubus Dreams" by Laurell K. Hamilton
No po prostu
aralk napisał(a):Agaton, jakiś czas temu zszedł na "inną drogę doboru partnerów" Większość ma taki etap w życiu czytelniczym. Też miałam i z pewną nutką sentymentu wspominam
Agaton napisał(a):A w moim przypadku mogę się pokusić o stwierdzenie, że problem tkwi często w bohaterkach. Kobiece postaci romansów zwykle mnie czymś drażnią, bardziej lub mniej. Rzadko kiedy nie miewam jakiegoś "ale". Nie wiem czy któraś z Was kiedyś zwróciła na to uwagę.
Agaton napisał(a):Z kolei bohaterowie mniej działają mi na nerwy, bo z racji bycia kobietą, więc i braku pojęcia o męskim punkcie widzenia, mogę się zdystansować. I teraz jak tu przeczytać romans i nie denerwować się na bohaterkę? Zastrzelcie mnie
Agaton napisał(a):Zatem nie, nie o seks chodzi, jeśli naprawdę chcecie wiedzieć
Agaton napisał(a):A właściwie... Czemu nie Może zrozumialej, piętro niżej
Annomariomag, podzielisz się informacją czy nie? Choć może to nawet nie pasuje do działu
Agaton napisał(a):
A w moim przypadku mogę się pokusić o stwierdzenie, że problem tkwi często w bohaterkach. Kobiece postaci romansów zwykle mnie czymś drażnią, bardziej lub mniej. Rzadko kiedy nie miewam jakiegoś "ale". Nie wiem czy któraś z Was kiedyś zwróciła na to uwagę. Z kolei bohaterowie mniej działają mi na nerwy, bo z racji bycia kobietą, więc i braku pojęcia o męskim punkcie widzenia, mogę się zdystansować. I teraz jak tu przeczytać romans i nie denerwować się na bohaterkę? Zastrzelcie mnie
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości