aralk napisał(a):ech, zafundowałam sobie do prasowania seans filmowy niejednokrotnie, nawet tutaj, namawiana obejrzałam sobie Jane Eyre
jako, że samą książkę więcej poważam niż cenię, powiem, że podobało mi się nawet, nawet a kilka momentów nawet więcej niż "nawet"
Choćby różnica wieku jest tu niezbyt widoczna
ja to prawdę powiedziawszy zawsze uważałam, że i w książce zbyt widoczna nie byłaAgrest napisał(a):Ja też nie uważam się za wielką wielbicielkę JE (choć niechęci jakiejś nie mam, po prostu nie jest to moja ukochana książka, a i ekranizacji kolejnych nie wypatruję) i wcale nie ukrywam, że lubię tę wersję m.in. za to, że w pewnych aspektach jest oryginałowi niewierna Choćby różnica wieku jest tu niezbyt widoczna
Agrest napisał(a):Rochester opisuje Jane jako "childish and slender creature", czyli właśnie coś bardziej na kształt Gainsbourg niż Wilson... Jane była dojrzała, temu nie przeczę, ale ja nie lubię tej wizualnej różnicy dziewczęcia i starszego faceta, chyba mogę
I jak czytam książkę, to właściwie też tego nie widzę, ale kiedy jest zekranizowane, to może być widoczne
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości