Teraz jest 26 listopada 2024, o 11:34

Ekranizacje filmowe i serialowe

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...


Halloween przed ekranem: nasza klasyka
Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 20 sierpnia 2011, o 10:29

Ja też :smile2: Myślałam, że trzeba będzie czekać długo na DVD, a tu taka niespodzianka.
Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 18 września 2011, o 17:36

ech, zafundowałam sobie do prasowania seans filmowy :) niejednokrotnie, nawet tutaj, namawiana obejrzałam sobie Jane Eyre :)
jako, że samą książkę więcej poważam niż cenię, powiem, że podobało mi się nawet, nawet :) a kilka momentów nawet więcej niż "nawet" :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 września 2011, o 17:37

ale którą wersję?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 września 2011, o 17:40

jak jedyną słuszną to się zgadzam ...

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 18 września 2011, o 17:51

BBC 2007

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 września 2011, o 17:53

to z kim? :?:

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 18 września 2011, o 17:58


Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 września 2011, o 18:19

jedyne słuszne ... :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 września 2011, o 18:21

nie, wersja Zefirellego co najmniej równie dobra :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 września 2011, o 18:21

no dobra, prawie :big:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 18 września 2011, o 19:05

aralk napisał(a):ech, zafundowałam sobie do prasowania seans filmowy :) niejednokrotnie, nawet tutaj, namawiana obejrzałam sobie Jane Eyre :)
jako, że samą książkę więcej poważam niż cenię, powiem, że podobało mi się nawet, nawet :) a kilka momentów nawet więcej niż "nawet" :hyhy:


Ponieważ też cię namawiałam, to się cieszę :D
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 18 września 2011, o 21:15

Agrest, dzięki za namawianie, fajnie było :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 18 września 2011, o 23:15

Ja też nie uważam się za wielką wielbicielkę JE (choć niechęci jakiejś nie mam, po prostu nie jest to moja ukochana książka, a i ekranizacji kolejnych nie wypatruję) i wcale nie ukrywam, że lubię tę wersję m.in. za to, że w pewnych aspektach jest oryginałowi niewierna ;) Choćby różnica wieku jest tu niezbyt widoczna ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 września 2011, o 15:10

Choćby różnica wieku jest tu niezbyt widoczna

A to prawda, w ogóle dzięki temu całość nabiera innego wydźwięku i przyznam, że ja traktuję tę ekranizację jako opowieść odrębną "na motywach" :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 19 września 2011, o 17:41

Agrest napisał(a):Ja też nie uważam się za wielką wielbicielkę JE (choć niechęci jakiejś nie mam, po prostu nie jest to moja ukochana książka, a i ekranizacji kolejnych nie wypatruję) i wcale nie ukrywam, że lubię tę wersję m.in. za to, że w pewnych aspektach jest oryginałowi niewierna ;) Choćby różnica wieku jest tu niezbyt widoczna ;)
ja to prawdę powiedziawszy zawsze uważałam, że i w książce zbyt widoczna nie była :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 19 września 2011, o 18:54

Ja też akurat temu nie poświęciłam zbyt wiele uwagi. Jakoś mi tak wyszło, że to w tamtych czasach normalne.

A ta wersja, która wchodzi do kin, to też bez podkreślania wiekowości pana Rochestera.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 19 września 2011, o 21:25

facet miał chyba 37 lat- wypraszam sobie :hyhy:

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 19 września 2011, o 21:32

ile było w książce tej różnicy?

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 19 września 2011, o 21:34

z 18 lat ... co zważywszy na bogate doświadczenia jak i takież życie wewnętrzne bohaterki było NICZYM! :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 19 września 2011, o 21:35

Kocham wersję z 2007 roku... ostatnio oglądałam ostatnią ekranizację i jakoś tak... dziwnie... bardziej zgodna z oryginałem... ale nie ma tego napięcia jakie widać w wersji BBC...
Pan Rochester miał 37 a Jane 19...

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 19 września 2011, o 23:29

Rochester opisuje Jane jako "childish and slender creature", czyli właśnie coś bardziej na kształt Gainsbourg niż Wilson... Jane była dojrzała, temu nie przeczę, ale ja nie lubię tej wizualnej różnicy dziewczęcia i starszego faceta, chyba mogę :hyhy:

I jak czytam książkę, to właściwie też tego nie widzę, ale kiedy jest zekranizowane, to może być widoczne ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 1988
Dołączył(a): 2 maja 2011, o 15:22

Post przez AnnMM » 20 września 2011, o 10:36

przede wszystkim Jane była blondynką a nie brunetką, ale skoro Rochestera grał przefarbowany rudzielec to chyba wszystko w tej ekranizacji mogło przejść...

Avatar użytkownika
 
Posty: 28669
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 20 września 2011, o 13:26

Agrest napisał(a):Rochester opisuje Jane jako "childish and slender creature", czyli właśnie coś bardziej na kształt Gainsbourg niż Wilson... Jane była dojrzała, temu nie przeczę, ale ja nie lubię tej wizualnej różnicy dziewczęcia i starszego faceta, chyba mogę :hyhy:

I jak czytam książkę, to właściwie też tego nie widzę, ale kiedy jest zekranizowane, to może być widoczne ;)


no możesz :hyhy:
z tym że ja pierwsze skojarzenie z Gainsbourg to i tak miałam z lemon incest w duecie z tatą, więc wiesz... ;) dziewczę zaprawione&wiarygodne, specjalistka od trudnych sytuacji :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 20 września 2011, o 20:56

A ta wersja, która wchodzi do kin, to też bez podkreślania wiekowości pana Rochestera.


Tylko dlatego, że Fassbender nie wygląda na swoje 34 lata ;) Ale no właśnie - Fassbender - dla niego warto :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 20 września 2011, o 20:58

Też mi się tak zdaje i jestem wielce ciekawa tej wersji :)
Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości