Co prawda już nie tak przed chwilą, bo kilka dni temu, ale niech będzie ten temat.
Zgodnie z daną sobie obietnicą nie oglądałam pierwszej części
Insygniów, więc zrobiłyśmy sobie z siostrą seans, ponieważ ona będąc w pracy całe wakacje nie miała okazji obejrzeć drugiej.
Pierwsza cześć świetnie zrealizowana. będąc czepliwa powiem, ze zabrakło mi paru wyjaśnień, które dla osób nie znających książki, (o ile w ogóle takie są i zabierają się za film
) są dość znaczące. Ale ponieważ nie były to poważne błędy, więc oglądało się bardzo dobrze. Chyba pierwszy raz byłam w pełni zadowolona z realizacji książki. Bardzo podobało mi się, jak została ukazana legenda i Insygniach Śmierci, efekt zapierał dech w piersiach.
Na drugą część wybrałyśmy się do kina, ponieważ okazało się, że jeszcze grają, więc decyzja była prosta.
I stwierdzam, że nie żałuję ani złotówki wydanej na bilet. Tą część wręcz trzeba obejrzeć w na dużym ekranie. Bitwa o Hogwart była nieziemska. Ja oglądałam ją prawie z "otwartymi ustami", nie myślałam, że uda im się coś zrobić coś tak wspaniałego. Tutaj już chyba nawet ja się do niczego nie przyczepię, jestem pod zbyt dużym wrażeniem. Kiedy Snape umierał i później, jak pokazywali jego wspomnienia prawie się popłakałam. Wzruszyło mnie to bardziej niż w książce. A kiedy Harry rozmawiał ze swoimi bliskimi za pomocą Kamienia Wskrzeszania już nie wytrzymałam (z resztą na książce to się w tym momencie tak spłakałam, że uspokoić się nie mogłam
).
Tak generalnie obie części mi się niesamowicie podobały i w końcu doczekałam się braku przekłamań co jest dodatkowym plusem.