O Palmer tyle już napisano, że ciężko cokolwiek dopowiedzieć, żeby się nie powtórzyć. Nie chcę się tu kategorycznie wypowiadać, bo mam prawie wszystkie jej książki, ale przeczytałam chyba 1/3 z nich, bo uznałam że reszta będzie toćka w toćkę kalką poprzedniej. Sama nie wiem, dlaczego w dalszym ciągu wydaję forsę na te jej gnioty. Główny bohater, samiec alfa, a jakże, tradycyjnie starszy o co najmniej pokolenie od swej wybranki. Główna bohaterka, nawet jeśli pracuje zawodowo, to robi to tak nieprzekonująco ( przynajmniej mnie ), jakby jej głównym celem zawodowym było złapanie odpowiednio ustawionego męża. Nie utożsamiam się z takim typem bohaterek, ba - irytuje mnie on tak niezmiernie, że wolę sobie darować wątpliwą przyjemność w czytaniu Palmer;) Ale nowe-stare powieści, które ukażą się w tym miesiącu w Arlekinie, pewnie i tak kupię