Dziewczyny a ja chciałabym sie z Wami czyms podzielić, nie wiedziałm do ktorego tematu to wsadzic ale jak to nie bedzie ten, to nasze kochane moderatorki pomogą
Wybaczcie za błedy, formę i byc może tresc jesli wam się nie spodoba...ale jak Wy byscie zareagowały, jestem ciekawa...
W duzym skrócie to jest tak: jest pan lekarz - ginekolog słynny, bardzo dobrze leczący, mający 68 lat, leczysz się u niego juz od lat dwóch z kawałkiem, bardzo ci pomaga bo miałas problemy ze sprawami kobiecymi...w tym czasie wali ci sie zwiazek i zostajesz sama...doc. także o tym wie, idziesz sobie na wizyte jak gdyby nigdy nic, a tu.... nagle słyszysz komplementy, na temat swoich oczu, ust, włosów...zabawnie przestaje byc gdy doc. podchodzi do ciebie obejmuje cie i "niewinnie" gladzi po ramionach....sztywniejesz...nie wiesz co robic myslisz że masz omamy...po chwili doc. normalnie i zreczowo opowiada o twoich przypadłosciach..uspokajasz się....łapiesz oddech...myslisz "przewidzialo mi się" pod koniec wizyty, doc znów zaczyna mówic do Ciebie na TY...prawi cie komplementy a ty kamieniejesz....podchodzi obejmuje cie i caluje w policzek...z obrzydzeniem wychodzisz....miesiąc glowisz sie czy wrócic do niego...on ci pomóg, naprawde jestes chora a to znany specjalista...mówisz a co tam niemozliwe, przewidzialo mi się.. wracasz tam...na poczatku spokój, rzeczowo, badania..potem znowu...komplementy, mówienie na Ty...doc. nagle zrywa się z krzesła podchodzi do Ciebie, a ty w kurtce zasunieta pod sama szyję patrzysz w podłogę i znów kamieniejesz...znowu próbuje cie objąc i całuje w czoło...gdybys podniosla głowę....eh....tłok mysli " przeciez to nie mozliwe"... odrzucasz propozycje randki i wspólnego wyjazdu w góry, z usmiechem, boisz się zachowac gwałtownie...w sumie chyba nie potrafisz...znów jest normalnie, oficjalnie gdy nagle znów doc. sie lubieznie usmiecha-Ty wymykasz się i mówisz szybkie dowidzenia...ufff udalo sie uciekłas...juz tam nie wrocisz...a szkoda bo taki dobry lekarz...