Teraz jest 28 września 2024, o 21:25

Tłumaczenia: perełki i porażki

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 18 sierpnia 2011, o 21:27

Raczej nie zwróciłam uwagi ;) w pierś się biję!
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 sierpnia 2011, o 21:56

Jadzia ale to nooormalka :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 18 sierpnia 2011, o 21:59

Cenzura normalka, czy pierwsze latarnie? :P
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 18 sierpnia 2011, o 22:01

i jedno i drugie a czasem jak w tym przeklętym Double standards :twisted:

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 18 sierpnia 2011, o 22:20

Oni to specjalnie robią, żeby nas zdenerwować ;)
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 19 sierpnia 2011, o 16:32

Czytam kolejną książkę, już mnie naszła refleksja, że chic lit tłumacza lepiej niż romanse, a tutaj wyskakuje jak zza płotu wirtualnie były mąż - gdyby ktoś się zastanawiał, nie chodzi o to, że się poznali przez internet, bo się nie poznali, albo że się rozwiedli przez internet, bo się nie rozwiedli, tylko właśnie do rozwodu brakuje mężowskiego podpisu :hahaha: :hahaha: :hahaha:

*dla angielsko-nie-mówiących: virtually po polsku znaczy nie wirtualnie, tylko praktycznie, oczywiście w takim kontekście jak wyżej.
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 19 sierpnia 2011, o 19:03

a mnie wkurza kalka: grzywa jasnych/rudych/siwych włosów
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 19 sierpnia 2011, o 19:27

Naprawdę tak przetłumaczyli to w książce Jadziu? :shock:
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 19 sierpnia 2011, o 19:38

Ano :] jeszcze coś tam dalej już widziałam, ale uznałam, że będę wypierać :hyhy: Ogólnie cała książka pełna kalek najróżniejszego rodzaju - a niektóre bardzo łatwe do uniknięcia, bo mamy po prostu takie polskie zwroty czy powiedzenia...
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 19 sierpnia 2011, o 20:44

Może te powieść tłumaczyli translatorem google? :hyhy:
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 19 sierpnia 2011, o 22:46

może tak być :roll:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 10120
Dołączył(a): 12 lutego 2011, o 15:17
Lokalizacja: Poland
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer :)

Post przez Levanda » 20 sierpnia 2011, o 10:26

Tanie wyjdzie niż płacić zawodowcowi :D
http://dlaschroniska.pl/ - pomóżcie zwierzaczkom!

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 5 września 2011, o 10:10

4 lata temu zakochalam sie w ksiazkach Janet Evanovich. Przeczytalam je po niemiecku, kupilam tez po angielsku, a ciagle mialam niedosyt i zapragnelam jeszcze wersji polskiej, ktorej w ksiegarniach juz wtedy nie bylo. Zapytalam w internecie, czy ktos wie, jak moglabym je zdobyc (chodzilo mi o nowki, a nie o uzywane z allegro). Jakies nadgorliwe dziecko przeslalo mi na mejla ebooki.
Oczekujac na ksiazki zamowione w bibliotece, zaczelam czytac czesc pierwsza. Tlumaczenie bylo tak strasznie fatalne, wrecz niemozliwe do czytania, ze doszlam do wniosku, ze to jest tlumaczenie nieoficjalne, zrobione przez jakiegos chlopca, ucznia lub maksymalnie studenta anglistyki i to poczatkujacego.
Pomysl jako taki bardzo mi sie spodobal, gratulowalam chlopcu w myslach. Zaczelam nawet modlic sie o to, zeby wiecej studentow anglistyki wpadlo na taki pomysl i zaczelo tlumaczyc to, czego w Polsce brakuje.

A jakis czas potem trzymalam w rece papierowe ksiazki Janet Evanovich i ku mojemu wielkiemu, najwiekszemu w zyciu, zdziwieniu, okazalo sie, ze tamte ebooki z nieudanymi tlumaczeniami byly zrobione z prawdziwych ksiazek!
Ktos naprawde osmielil sie wydac takie wielkie G! I jeszcze zadac za to pieniedzy?!

Dla mnie ta ksiazka pozostanie na zawsze synonimem najgorszego mozliwego tlumaczenia. Nie wierze, ze znajde kiedykolwiek cos jeszcze gorszego. (Harlequinow nie biore tu pod uwage, bo one, juz z definicji, nie maja zadnych szans.) I nie chodzi mi wcale o niezgodnosc z angielskim pierwowzorem, a o sama plynnosc polskiego tekstu. Tlumacz chyba wlasnie przesadzil z ta zgodnoscia i doslownoscia, i dlatego wyszly mu takie kocie lby.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6429
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 5 września 2011, o 14:07

Kwestia tłumaczenia Evanovich w Polsce była już poruszana. Niestety jest to jeden z najgorszych przykładów tłumaczeń :(

A ja się od jakiegoś czasu przymierzam do porównania Cold as Ice i Zimny jak lód Stuart. Podobnie jak Jance zamarzyła mi się polska wersja i przeklinam ten zakup. Polskie wydanie jest okrojone w wiadomych miejscach, do tego stopnia, że nie chce mi się ręcznie przepisywać, żeby udowodnić (nie posiadam pdf, żeby skopiować). Produkt wybrakowany.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 5 września 2011, o 14:21

Jak ja kupiłam wybrakowaną Wiggs to miałam nawet taką myśl, żeby do nich napisać z pytaniem, czy jest możliwość wymiany w wydawnictwie książki na pieniądze, ponieważ tyle w niej tekstu brakuje, że czuję się jakbym kupiła produkt z defektem :P
Ostatecznie inaczej to ujęłam, może szkoda :twisted:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 30752
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 5 września 2011, o 18:37

dobrze że czytam tylko po polsku,bo pewnie bym sie zabeczała,gdybym zobaczyła jak są pościnane moje ulubione książki.A tak żyję sobie w błogiej nieświadomości(no,powiedzmy) i cieszę się z możliwości zapoznania się z różnymi dziełami.Tłumaczonymi na polski oczywiście.Evanovich czytałam jako ebooka,bo innych możliwości nie miałam,ale nie zwracałam szczególnego znaczenia na tłumaczenie.Uznałam,że to kwestia takiej a nie innej wersji :roll:
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 5 września 2011, o 19:07

ja tez czasami chwalę swój brak wiedzy :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 21013
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 15 września 2011, o 14:35

Liberty napisał(a):Kwestia tłumaczenia Evanovich w Polsce była już poruszana. Niestety jest to jeden z najgorszych przykładów tłumaczeń :(

A ja się od jakiegoś czasu przymierzam do porównania Cold as Ice i Zimny jak lód Stuart. Podobnie jak Jance zamarzyła mi się polska wersja i przeklinam ten zakup. Polskie wydanie jest okrojone w wiadomych miejscach, do tego stopnia, że nie chce mi się ręcznie przepisywać, żeby udowodnić (nie posiadam pdf, żeby skopiować). Produkt wybrakowany.


Kurcze, szkoda, że mój angielski jest kiepski i prawie nie czytam w tym języku. Mam w domu polską wersję "Zimny jak lód". Bardzo lubię Stuart i przykro mi, że ktoś okalecza jej książki. :smutny:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 6429
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 15 września 2011, o 16:32

Przykro mi Kawko, że przyniosłam ci złe wieści. Czasem lepiej nie wiedzieć. Nie orientuję się za bardzo, ale może na chomikach są jakieś nieoficjalne tłumaczenia? Może ktoś jeszcze zauważył, że książkę okaleczono i przetłumaczył brakujące fragmenty albo całość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21013
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 15 września 2011, o 17:06

Racja, czasem lepiej nie wiedzieć. :smutny:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 3014
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: T.A. White

Post przez nana_rlbi » 15 września 2011, o 23:04

wcześniej w innym temacie wspominałam, że chyba się skuszę na kupno polskiego tłumaczenia książek Kresley Cole, ale mi się odechciało. Zapoznałam się z oficjalnym tłumaczeniem pierwszej części, jak i nieoficjalnym drugiej i muszę przyznać, że zostaję przy moich wersjach angielskich i niemieckich.
Polskie tłumaczenie nie było aż takie złe, ale jednak brakowało mi dosłowności w niektórych wypowiedziach, a błędna interpretacja niektórych zdań dosłownie spędzała mi sen z powiek, do tego nieoficjalne tłumaczenie drugiej części miało lepiej przetłumaczoną terminologię niż pierwsza oficjalnie wydana część (moim zdaniem).
Niemieckie tłumaczenie jest zdecydowanie lepsze :smile: do tego w porównaniu do oryginału czytałam powtórkowo już xxx razy ale to pewnie dlatego, że mój niemiecki jest zdecydowanie lepszy niż angielski ^_^ .

Avatar użytkownika
 
Posty: 28598
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 15 września 2011, o 23:21

ech... ale w sumie może tak by... zgłosić zastrzeżenie, to w kolejnych tomach by było lepiej.
ps.mam fazę na marzenia na jawie...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 17 września 2011, o 23:07

Może nie powinno mnie to już dziwić i przestraszać, ale dalej dziwi i przestrasza :mur:

- Mogę zapalić? - zapytał Stephen, wyciągając fajkę.
- Jasne. - Cam zaczął bębnić palcami po blacie stolika. -
Każdy widzi, że gość został upolowany. Pewnie poprosił ją
o rękę pod wpływem impulsu. Zakochał się w jej urodzie.
Boże, kto by pomyślał, że mała Gina wyrośnie na taką piękność!
Niestety nasz markiz nie zastanowił się, jak zachowa
się przy śniadaniu.
Stephen ubił tytoń w fajce.
- Na pewno będzie miła - powiedział.
- O wiele za żywa.
- Co do Bonningtona również się nie zgadzam - ciągnął
kuzyn. - Z tego, co wiem, on szaleje z miłości do twojej
żony i uważa się za szczęściarza.
- Dopiero zaczyna sobie uświadamiać, co naprawdę ma -
stwierdził Cam. - Do diabła! Czy nie mówiłem ci, żebyś nie
palił?
- Nie prosiłem o pozwolenie. Tylko zapytałem, czy
miałbyś coś przeciwko temu.
- Mam. Nienawidzę, jak ktoś dmucha mi cholernym
dymem w twarz.

Patrząc na powyższe, jak wam się wydaje - słowo lupanar w tej samej książce to czeski błąd czy raczej nie? :rotfl:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 18 września 2011, o 13:23

Oj Amber nie zawraca sobie głowy takimi drobiazgami...

"Do you mind if I smoke?" Stephen took out his pipe.
"Yes, I bloody well do."
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 18 września 2011, o 13:38

To Pol-Nordica... Pani Anna Reszka, coś mi się widzi, że ona dość często takie chałwy odwala, bo nazwisko mi znane...

I lupanar okazał się nie być chochlikiem drukarskim, bo pojawił się i po raz drugi :roll: hmm, a okazuje się że takie słowo istnieje i oznacza rzeczywiście to o co chodzi :shock:

Edycja:
Sprawdziłam, Kusząca propozycja, dzięki której zaczęłam czytać Quinn po angielsku, bo nijak nie mogłam dojśc do ładu o co tam chodzi jest jej tłumaczenia ;)
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości