Wiedźma Ple Ple napisał(a):Mery_Kate napisał(a):wow to miło musiało być. Ja zawsze zwracam uwagę na to jak Panna Młoda ma odkryte ramiona wielki dekolt i goło plecy na wierzchu w kościele. Uważam, że tyle można się 'poświęcić' i założyć chociaż bolerko.
trochę kulturry, nie?
Dorotka napisał(a):Co Wy chcecie od lat 90-tych, moja sasiadka dwa lata temu brała ślub w czymś tak koszmarnym, że na samo wspomnienie robi mi się niedobrze. I to na zamówienie było szyte to "coś", a kosztowało, bagatela, prawie 5 tysięcy. A miało mnóstwo falbanek, z boku kontrafałdę, masę koronek, wiązany gorset wykończony od góry czymś na kształt trójkątów, które miały oslaniać obfity biust, a w rezultacie opadały jak uszy spaniela, odkryte ramina, krótkie bufiaste rękawy, a do tego długie rękawiczki. Aaaa, i z tyłu była wieeeelka kokarda. O! Mówię Wam istny koszmarek.
Dorotka napisał(a):No nie, jej sukienka nie była aż tak wycięta. Na szczęście, bo ten koszmarek na zdjęciu powyżej jest po prostu straszny. Ale obfity biust jej też mocno się z dekoltu wylewał. Za to miała dużo więcej koronek, falbanek, kryształków, wiązań, no i tę nieszczęsną gigantyczna kokardę, która sprawiała, że jej tyłek [już i tak niemały] wydawał się jeszcze większy. Wyglądała w tym jak wieloryb.
Levanda napisał(a):nie pamiętam sukien bez falbanek hehehe oj, to były czasy
Levanda napisał(a):to ja właśnie taką romantyczną miałam nawet się księdzu podobała
Jadzia napisał(a):Uciętą, uciętą, nada się na okładkę
Ale pokaż sukienkę, Levando, nie wstydaj się
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości