Teraz jest 23 listopada 2024, o 22:28

Mary Balogh

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 16 czerwca 2011, o 22:37

Ale lepszy od ,,Sekretnego rom...''? Musze zadowolic sie tym co oferuja w bibliotece...
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 czerwca 2011, o 22:41

tak ^_^ mym zdaniem :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 2 lipca 2011, o 13:35

Wiec tak, jestem swierzutko po ,,Niezapomniane lato'' i po ,,Niebezpieczny krok'' pierwsza skonczylam wczoraj, droga dzisiaj. Mary Balogh nie byla dla mnie zbyt znana autorka i to w sumie trzy jej powiesci, ktore przeczytalam do tej pory.

Opiewany Wulfrik, bedzie opiewany i przeze mnie tez :padam: . Od razu chcialam o nim przeczytac gdy tylko skonczylam ,,Niezapomniane lato'', mimo ze nie za duzo go tam bylo.Nieomieszkam przeczytac reszty rodzenstwa.Wulfrik jest swietna postacia i Christine pasujaca do niego, scena oswiadczyn troche zerznieta z ,,Dumy i uprzedzenia'', ale nie umniejsza niczego. Nie moglam sie oderwac od ksiazki. Zaluje tylko ze taka krotka. Chwilowo zabawna, najlepsza scena to ta jak mu prysnela w oko lemoniada :rotfl: taki powazny i dostojny gosc. To z monoklem tez bylo dobre. Z tego co przegladalam o ksiazkach tej autorki wnioskuje, ze to chyba jedna z jej lzejszych powiesci, bez zadnych mrocznych tragedii, no moze jedna ale nie tak mroczna.

,,Niezapomniane lato'' glowna postac kobieca, troche odpowiednik Wulfrika. Pare razy nawet sie wzruszylam. Denerwowal mnie troche upor bohaterki, i powiesc lekko rozciagnieta, ale nie narzekam.

Co mi sie rzuca w oczy to Balogh, chyba lubi opisywac sceny intymne na wolnym powietrzu przy wodzie. Przeczytalam jej trzy powiesci i w kazdej to bylo :big:
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 2 lipca 2011, o 13:37

hmm... chyba przeczytałaś tylko te trzy ze scenami na świeżym powietrzu :hahaha:

nie, no jeszcze jest z jedna :big:

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 2 lipca 2011, o 13:40

Ale mi sie trafilo :hahaha: wszystkie byly nad jeziorami, a dwie to nawet w sasiedztwie. Moze ta ktorej nie czytalam jest nad morzem...
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 2 lipca 2011, o 13:41

Wulfrick jest lubialny ..... w przeciwieństwie do gromady piorunująco przystojnych księciuf u innych autorek .. :wink:

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 2 lipca 2011, o 20:49

nie ma faktycznie innych fajnych :niepewny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 2 lipca 2011, o 20:53

Księciuf? Pewnie się znajdą, tylko się człowiek nad tym z reguły nie zastanawia :)
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 3 lipca 2011, o 04:14

u Eloisy ten alkoholik to nie książę był? :hyhy"
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 3 lipca 2011, o 10:53

ano był mocno intrygujący :D
bo u Hunter był markiz bodaj, ale pośrednio mi się podobał ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 3 lipca 2011, o 11:33

jak to nie ma fajnych? a księciunio z cyklu Mariaże Candace Camp? o ile pamiętam wszystkie byłyśmy za nim.
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 3 lipca 2011, o 11:39

A u Quinn ten od Daphne? :niepewny:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 3 lipca 2011, o 13:00

wy czegoś nie rozumiecie- i te od Eloisy i od Juliii to nie były takie prawdziwe księcie jak Wulfrick, onże był jak drut kolczasty taki księciowy a mimo to lubialny ...
ktoś go dalej chce z Rafem porównywać? :big: albo z tym straumatyzowanym :wink:

jedyny porównywalny to głowa rodu Mallorenów u Beverley :wink:

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 3 lipca 2011, o 15:10

ano fakt, ale o nim jeszcze nie czytałam, pośrednio wydaje się interesujący ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 3 lipca 2011, o 15:15

porównywalne z Bedwynami ....

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 3 lipca 2011, o 18:19

Wiedźma Ple Ple napisał(a):wy czegoś nie rozumiecie- i te od Eloisy i od Juliii to nie były takie prawdziwe księcie jak Wulfrick, onże był jak drut kolczasty taki księciowy a mimo to lubialny ...
ktoś go dalej chce z Rafem porównywać? :big: albo z tym straumatyzowanym :wink:

jedyny porównywalny to głowa rodu Mallorenów u Beverley :wink:

a ten od Camp?
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 3 lipca 2011, o 19:13

Wiedźma Ple Ple napisał(a):wy czegoś nie rozumiecie- i te od Eloisy i od Juliii to nie były takie prawdziwe księcie jak Wulfrick, onże był jak drut kolczasty taki księciowy a mimo to lubialny ...
ktoś go dalej chce z Rafem porównywać? :big: albo z tym straumatyzowanym :wink:

jedyny porównywalny to głowa rodu Mallorenów u Beverley :wink:

Wulfric rządzi :byebye:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 3 lipca 2011, o 20:30

ale musi być jakiś w zastępstwie ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 3 lipca 2011, o 22:04

z tych dwóch :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 4 lipca 2011, o 09:22

Wulfrick to esencja ksiecia :D , paru jeszcze bylo u McNaught, tylko zaden jakos do porownania mi na mysl nie przychodzi...
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 4 lipca 2011, o 11:50

Lilia napisał(a):
Wiedźma Ple Ple napisał(a):wy czegoś nie rozumiecie- i te od Eloisy i od Juliii to nie były takie prawdziwe księcie jak Wulfrick, onże był jak drut kolczasty taki księciowy a mimo to lubialny ...
ktoś go dalej chce z Rafem porównywać? :big: albo z tym straumatyzowanym :wink:

jedyny porównywalny to głowa rodu Mallorenów u Beverley :wink:

a ten od Camp?

a ten jest taki krotochwilny ...
bardziej pasuje do Heyerowych ...

Wulfric rządzi

i owszem :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 6 września 2011, o 17:11

I znowu bede miala okazje poczytac pania Balogh, tym razem 'At last comes love' zakupili 2 egzemplaze do mojej biblioteki, przypadkiem wypatrzylam.
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 8 września 2011, o 17:25

Coraz bardziej zaczynam cenic styl Mary Balogh ze wzgledu na to, ze poglebia charaktery swoich postaci. Te romanse, ktore czytalam do tej pory nie zawieraja za duzo akcji praktycznie wszystko to opisy ludzkich przemyslen odnosnie milosci i zycia. Nic nagle sie nie zdarza i nikogo tez milosc nie trafia niczym grom z jasnego nieba:) Jej postacie sa dojzale, zwykle po jakiejs juz tam przygodzie milosnej. Nikogo, tez zycie nie rozpieszcza, mimo ze niektory sa piekni i bogaci i utytulowani... Czasami, jak dla mnie, troszeczke za wolno sie dzieje, np opisana jest ta sama scena widziana oczami dwoch osob, kiedy nie jest to niezbedne aby dopelnic obrazu sytuacji. Lecz mimo wszystko przyjemnie sie czyta.

'At last comes love' jest jedna z czesci Huxtable Family. Opowiada los najstarszej siostry Margareth (troche jakby odpowiednik Wulficka w rodzinie Huxtable). Ksiazka przypadla mi do serca jak przeczytalam ten fragment:
''Excuse me,' she said when his grip on her arms did not loosen.
'Why?' he asked her, his eyes roaming boldly over her face.'What is your hurry? Why not stay and dance with me? And then marry me and live happily ever after with me?''
Taka propozycja przy pierwszym spotkaniu, ten Dunkan to nie owijal niczego w bawelne :D
Bohaterowie wlasciwie postanawiaja sie w sobie zakochac. Pierwszy raz chyba trafilam na cos takiego.
(P.S Kolejne namietne momenty przy wodzie, tym razem jezioro. Jak narazie w kazdej ksiazce tej autorki, ktora czytalam :D )
Bardzo sympatyczna powiesc,mila odskocznia po wspolczesnych, paranormalnych z duza dawka akcji.
Komentarz srednio obszerny, mam nadzieje ze nie rozczarowalam zbytnio Frin...
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 8 września 2011, o 17:39

Też całkiem miło wspominam :)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 8 września 2011, o 19:44

U mnie czeka na półeczce . Jakoś nie mogę sie do nie zabrać . :smutny:

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do B

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości