Teraz jest 7 października 2024, o 06:24

Tłumaczenia: perełki i porażki

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 865
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez lewkonia » 27 stycznia 2008, o 10:14

Albo slyszalyscie kiedys o grących psach? Ja slyszalam w ktoryms filmie! ale nie pamietam tytulu sorry Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 27 stycznia 2008, o 15:19

W rozdziale 4, po scenie pocałunku, jakieś 2 strony przed końcem.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28611
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 4 marca 2008, o 00:59

przy okazji przyznania prestiżowych nagród RITA za 2007r.:

w kategorii "Best Novel With Strong Romantic Elements" (Najlepsza Powieść z Silnymi Akcentami Romansowymi Obrazek

wygrała A Lady Raised High - Jennifer Ashley jako Laurien Gardner

kolejna historia osadzona w czasach Tudorów (szalenie modna epoka ostatnio)

Obrazek

otóż: skoro prztłumaczono u nas Philippę Gregory - m.in."Siostrę królowej" (wiem wiem... film wchodzi swoją droga na ekrany i ogólnie świetna promocja) to może i u nas w ramach pokłosia ktos to wyda...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 4 marca 2008, o 01:11

Phillipa Gregory to nie Victoria Holt?

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 4 marca 2008, o 01:15

Wydaje mi się, że Victoria Holt to owszem Philipa, ale Carr.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 4 marca 2008, o 01:18

racja Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 14 kwietnia 2008, o 01:04

Czy ktoś wie coś o umiejętnościach tłumaczki Marii Wójtowicz?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 14 kwietnia 2008, o 15:52

nie, a co popełniła- nową Quinn?

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 14 kwietnia 2008, o 15:52

A jak się domyśliłaś Obrazek

Próbuję się zorientować, czy jest sens kupować, czy tylko się wkurzę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 14 kwietnia 2008, o 16:05

wkurzysz się - zostań przy oryginale i poczekaj na treść literacką Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 14 kwietnia 2008, o 16:09

Tak chyba uczynię Obrazek

Bo tak czy siak, planuję zakup wszystkich (a przynajmniej dużej części) oryginałów, więc po co płacić dwa razy za to samo? Tym bardziej, że i tak sama rozumiem dostatecznie dobrze, a jak nie to są słowniki.

A treść literacką później przeanalizuję dogłębnie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 14 kwietnia 2008, o 16:10

bardzo słusznie- oryginał 20 złotych, polski 30-35 - wybór prosty Obrazek

ja niestety kupuję bardzo często ze względu na mamę Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 14 kwietnia 2008, o 16:11

Ja właśnie też to bym miała na uwadze, ale cóż, nie można mieć wszystkiego.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 19 kwietnia 2008, o 11:50

Poczytałam sobie sobie spostrzeżenia na temat tłumaczeń. A że mam w tej dziedzinie własne doświadczenia, to chcę się nimi podzielić. Po pierwsze - skróty zwykle nie są dokonywane z inicjatywy tłumacza. Tego żąda wydawnictwo. Powiedzmy tłumacz ma skrócić książkę o 1/4. Zwykle padają ofiarą fragmenty erotyczne - i uwierzcie mi, w większości nie ma czego żałować. Ja jednak miałam do czynienia z przypadkiem, kiedy kochankowie cały czas gadają 'zasługą tłumacza, a co redaktora...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 19 kwietnia 2008, o 12:30

ale DLACZEGO??? dlaczego niektóre wydawnictwa oddają po polsku wszystko a niektóre bawią się w ingerencje? szkoda na papier? Obrazek



a w ogóle to cieszymy się że mamy kogoś zorientowanego Obrazek



a kwiatek następujący " największy rozpustnik w Christendom" (Liz Carlyle, Tajemniczy Dżentemen) to jak myślicie czyja jest zasługa? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 19 kwietnia 2008, o 12:49

pewnie tej samej osoby, która uparcie stosuje 'księżna Dowager"

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 19 kwietnia 2008, o 12:55

niechybnie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 19 kwietnia 2008, o 15:31

Księżna Dowager, powiadasz...

Bardzo fajnie, że tu jesteś, może w tym momencie zamiast słowa "tłumacz" powinnyśmy używać "wydawca". Ale ja nie wiem, jaki jest sens w zmienianiu książki, jeśli jest dobra, a lepsze tłumaczenie wcale nie zepsułoby, a wręcz poprawiło książkę. A ucinanie na długości - po co to? Jeśli książka jest dobra, przeczyta się ją, niechby nawet miała kilkaset stron, a kipeskiej książki to trucno kilkadziesiąt przeczytać.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 19 kwietnia 2008, o 15:41

Na przykład jeśli wychodzi w serii - tam ksiązki mają na ogół zbliżona objętość. Albo jeśli jest częścią składanki [2-3 teksty w jednym bloku]. Poza tym w niektórych ksiązkach czuje się "rozpychanie kolanem", żeby bylo to te ileś tysięcy słow, są powtórki....itp.

Też mi się to nie podoba. Praktyka w druga stronę - tez nie: polskie tłumaczenie Quick - 'poważną" literaturę, którą tłumaczy pod innym nazwiskiem...

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 19 kwietnia 2008, o 15:43

A zdradzisz jej nazwisko?

I wiesz może coś o pani Marii Wójtowicz? Bo mnie to niezmiernie interesuje, jak ona tłumaczy.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 19 kwietnia 2008, o 15:46

Nie.... Znałam ją pod prawdziwym nazwiskiem, więc musiałabym pogrzebać i odszukac jej pseudonim - a nie mam czasu [deadline!]...

A Wójtowicz nie kojarzę - muszę się przyjrzeć

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 19 kwietnia 2008, o 15:50

Ale tak to jest, kiedy według niektórych są czytelnicy i Prawdziwi Czytelnicy Obrazek

Ale najdziwniejsze jest, że przecież na takich byle jakich tłumaczeniach książka dużo traci i jest to ogólnie wiadome, więc sprzedaż też nie jest taka jak mogłaby być, głupota po prostu.

Wiem, że piszę dziś nieco bez sensu, ale wybaczcie, nie mój dzień - taki szary i deszczowy.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 19 kwietnia 2008, o 20:17

Interesuje mnie dlaczego niektóre wydawnictwa tak robią- złapałyśmy na tym Amber (No man 's mistress- Pojedynek, Miranda Cheever) i Lucky (Holly) a Bisu już jakoś nie? Ja przynajmniej nie.



nie wystarczy zmienić czcionki jeśli książka zawiera trochę więcej stron?



hmm... przedziwna ta polityka wydawnicza choć myślę, że tłumacze jak mówicie też odwalają chałę i jeszcze jak sama widziałam chwalą się tym na forach książkowych (czytałam wypowiedź jednej pani która ubolewała nad tym ze musi <span style="font-weight: bold">to</span> tłumaczyć Obrazek - na zesłaniu była czy co? Obrazek)

cóż, ale jak się nie jest PeCze to trzeba cierpieć ... albo czytać sobie tańsze oryginały

Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28611
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 kwietnia 2008, o 21:11

z drugiej strony tłumaczenie zawsze i w każdym gatunku jest ingerencją w tekst [cenzura indywidualna chocby tez przecież zachodzi Obrazek

my czytelnicy mozemy tylko liczyć na pozytywne podejście do zadania... a chyba własnie tego nam brak jeśli chodzi o romanse...

czy olewactwo nie jest spowodowane tym, ze wydawnictwa raczej nie spodziewają się sprawdzania jakości tłumaczeń mając jakiś tam obraz odbiorców, którzy a) olewają b} nie mają świadomości zmian c) nie mają praktycznie "głosu" - bo cóż znaczy parę osób na krzyż bez autorytetu/wpływu na opinie/nie należąych do opiniotwórczego środowiska skarżących się na koszmarną jakość?



Scholastyka - czego powinno się wymagac od dobrego tłumacza romansów, patrząc na to od branżowego srodka? Obrazek

znam ludzi tłumaczących fantastykę [różnej "jakości"] i się zastanawiam, czy można porównac sposób dzialania... i rozwiązywania problemów.



ps.pinks - ja cię proszę - o "Lwicy" to w tym temacie jak zwykle Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 19 kwietnia 2008, o 21:23

Podejrzewam, że wydawnictwa oszczędzają na tłumaczeniach - słyszałam, że niektóre potrafia np. rozdać próbki róznym początkującym tłumaczom [każdemu inna część], za wspólpracę podziękować [bo się nie nadaje], i uzyskać w ten sposób zgrubne tłumaczenie, które jakoś tam obrobią. No i płacą bardzo mało, z niektórymi wydawnictwami trzeba się sądzić - jesli ktoś z tłumaczenia zyje, to po prostu musi brać więcej, a na tym cierpi jakość...

A czego wymagać od tłumacza? Szacunku dla autora, wierności - bez łamania ducha języka polskiego i zdoworozsądkowych odstępstw od dosłowności, kiedy skutkiem mógłby być wybuch śmiechu czytelniczki lub zbrzydzenie...

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości