Teraz jest 23 listopada 2024, o 23:13

Publicystyka

O rynku wydawniczym i księgarskim, świecie redaktorów i tłumaczy oraz procesach towarzyszących literaturze
Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 15 kwietnia 2008, o 11:19

papierowo preferably Obrazek a Pamelę Britton czytałaś te nascarowe?





a któż ta ulubiona pani od kap? Obrazek z inklinacją do seryjnych morderców? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 15 kwietnia 2008, o 13:32

Właśnie przeczytałam artykuł na Wyborczej pt. "Czy można być z kimś, kto czyta kiepskie książki?" Link: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80281,5111269.html

Jak dla mnie, to jest wyssane z palca. Widać ludzie z krajów zamożniejszych potrzebują problemów i jak trzeba, sami sobie takie stworzą Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 997
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: chase loretta

Post przez olly3 » 15 kwietnia 2008, o 14:28

Przeczytałam i pierwsze wrażenie jest takie, że bohaterowie artykułu są wyjątkowo ograniczeni jeśli chodzi o literaturę, tzn. albo wysoka, albo niska; jak czytam horror, to nie czytam Prousta?!

Dla mnie to, że ktoś czyta coś innego niż ja jest wspaniałe, bo z jednej strony ja poznaję coś nowego, a z drugiej sama "zarażam" ulubionymi lekturami Obrazek

Nie tak całkiem wyssane, spotkałam się z czymś podobnym, tzn. jeśli ktoś w ogóle nie czyta, to nie warto z nim rozmawiać (nie mówiąc już o związku)... poza tym, dlaczego tak mało osób przyznaje się, że czyta romanse? To tak, jak z telenowelami, niby nikt nie ogląda, a wszyscy wiedzą, co się dzieje.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 15 kwietnia 2008, o 17:19

I znowu można by mówić o PRAWDZIWYCH CZYTELNIKACH Obrazek

Uważam, olly, że masz rację co do tego, że odmienne gusta literackie nie muszą wcale rozdzielać ludzi, ale ich łączyć, np. to, że nigdy nie czytałam żadnych powiedzmy thrillerów, a poznałam kogoś, kto takie bardzo lubi, to może właśnie on mi coś poleci, zacznę je czytać i będziemy mieli o czym mówić.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 15 kwietnia 2008, o 20:26

prawda Obrazek

_____________________________________________

pinks - Anne Stuart oczywiście Obrazek



i brakuje mi tematu o "romansie współczesnym" Obrazek

żeby chociaż o nascar pogadać...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 15 kwietnia 2008, o 22:36

To może warto założyć temat. Jest o historycznych, to może być i o współczesnych. I frustracja Ci przejdzie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 15 kwietnia 2008, o 23:03

i wspaniale bo mój mąż czytuje tylko instrukcje i książki napraw Obrazek od podziału gustów literackich mam was Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 15 kwietnia 2008, o 23:39

wielu z mych znajomych płci męskiej, którzy właśnie trwają w zawieszeniu między zakończeniem studiów a emeryturą [czyt.:mężczyzna pracujący Obrazek z literatury pozabranzowej czytuje prawie tylko prasę [chociaż musze przyznać, że audio-booki mają przyszłość Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 997
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: chase loretta

Post przez olly3 » 16 kwietnia 2008, o 00:17

Bo audiobooki, jak kiedyś czytałam, są przeznaczone dla młodych, ambitnych nowoczesnych ludzi, którzy, nie mogąc tracić czasu na książkę papierową, wybierają audiobooki, bo ich można słuchać przy goleniu, prowadzeniu samochodu, czy joggingu... oczywiście, podobnie jak samotni kierowcy ciężarówek na trasach międzynarodowych, wybierają tylko ambitną literaturę Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 16 kwietnia 2008, o 00:25

i doskonale uczą się przez to ortografii Obrazek

ale skoro ... można zgwałcić przez uszy, to może i pisowni się nauczyć Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1569
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Nettetal

Post przez Kamila W. » 16 kwietnia 2008, o 00:34

Jezu pins jakie porownanie Obrazek choc musze przyznac ze bardzo trafne Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 kwietnia 2008, o 18:20

w Wysokich Obcasach w ten weekend [26-27.04.] fajny tekst-wywiad z Christiną von Braun, profesorem na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie [Instytut Kulturoznawstwa oraz Collegium Doktoranckie "Płeć jako kategoria wiedzy"].

O kobietach i opowiadaniu, przekaz ustny a przekaz pisany, o zdominowaniu przekazu przez mężczyzn Obrazek polecam pierwszą strone i wspomnienia Christiny o jej babci i pisanym przez nią dzienniku tuz po wojnie, który potem, za jej zgodą, przepisał i opublikował pod swoim imieniem jej mąż zamieniając formy żenskie na męskie... i nie tylko...



niestety na razie nie ma linka...



tekst przypomniał mi wypowiedź Jadzi [sprzed paru dni która swoją drogą chodzi mi po głowie od tego czasu] nt. "czy mozna zrobic dobrą ekranizację romansu" - szczególnie część o "nieswiadomej i świadomej pamieci" Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 28 kwietnia 2008, o 00:29

Cóż, ja sama nie mogę sobie przypomnieć co takiego napisałam, że zapamiętałaś i jaki to mogło mieć związek z pamięcią jakąkolwiek... A Wysokich nie mam, więc raczej nie przeczytam, chyba że pojawi się w necie, wtedy zerknę Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 28 kwietnia 2008, o 00:52

podkreślenie moje Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 1 czerwca 2008, o 20:10

Wywiad z autorką "Dziewczyny komendanta" Pam Jenoff dla Polskiego Heralda w Irlandii.



http://www.miraksiazki.pl/pdf/wywiad.pdf



<span style="font-weight: bold">PANI AMBASADOR - PAM JENOFF</span>



<span style="font-weight: bold">Pam Jenoff mieszka w Filadelfii. Po studiach historycznych pracowała w Pentagonie

jako asystentka sekretarza armii. W latach 1996-98 pełniła funkcję wicekonsula

w konsulacie amerykańskim w Krakowie, gdzie zajmowała się głównie tematyką polsko-żydowską. W 1998 r. poświęciła się karierze prawniczej. Debiutancka powieść Pam Jenoff “Dziewczyna komendanta” o losach Żydówki z Krakowa, uwikłanej w związek z nazistowskim oficerem, ukazała się niedawno w Polsce. W Irlandii dostępna jest już

druga książka Jenoff - “Żona dyplomaty”.

W rozmowie z pisarką - SABINA WASIK</span>



<span style="font-style: italic">Czy jest jeszcze dzisiaj zapotrzebowanie na fikcję historyczną z okresu II wojny światowej? </span>



Myślę, że jest jeszcze wiele do odkrycia w tym okresie historycznym. Mamy bardzo bogatą literaturę historyczną XVIII i XIX w., brakuje natomiast podobnej literatury odnoszącej się do historii współczesnej. Dotyczy to zwłaszcza okresu powojennego, o którym na Zachodzie wiemy coraz więcej dzięki nowym źródłom historycznym. Mamy więc do czynienia z odrodzeniem literatury wojennej oraz literatury Holokaustu. Z drugiej strony odchodzą już ostatni świadkowie tych czasów, więc jest to także ostatni dzwonek na wysłuchanie ich relacji.



<span style="font-style: italic">A czy w Stanach Zjednoczonych, które nie były zaangażowane w II wojnę światową w takim stopniu jak Europa, znajdzie się wielu czytelników tej literatury?</span>



Ależ tak! Wszystko, co związane z drugą wojną światową cieszy się w Stanach dużym zainteresowaniem. Widać to chociażby po ogromnej popularności filmów wojennych, jak “Kompania braci” czy “Szeregowiec Ryan”. Oczywiście, nie możemy pod tym względem porównywać się z Wielką Brytanią, której mieszkańcy byli geograficznie bliżej wojny. W Stanach mamy tylko weteranów wojennych, podczas gdy w Anglii niemalże każdy znalazł się w jej zasięgu. To zupełnie inne doświadczenie!



<span style="font-style: italic">Co w takim razie skłoniło amerykańską pisarkę do sięgnięcia po historię Polski? </span>



Spędziłam w Polsce dwa lata, pracując jako wicekonsul w amerykańskim konsulacie w Krakowie. Część mojej pracy dotyczyła Holokaustu oraz relacji polsko-żydowskich.

Dzięki bliskim kontaktom z gminą żydowską w Krakowie, mój pobyt w Polsce był niezwykle poruszającym doświadczeniem. Wróciłam do Stanów z zamiarem napisania książki, nie wiedziałam jednak dokładnie o czym. I właśnie wtedy, podczas podróży pociągiem z Waszyngtonu do Filadelfii, poznałam ocalałą z Holokaustu parę, od której dowiedziałam się o istnieniu żydowskiego ruchu oporu w Krakowie. Byłam kompletnie Wróciłam do Stanów z zamiarem napisania książki, nie wiedziałam jednak dokładnie o czym. I właśnie wtedy, podczas podróży pociągiem z Waszyngtonu do Filadelfii, poznałam ocalałą z Holokaustu parę, od której dowiedziałam się o istnieniu żydowskiego ruchu oporu w Krakowie. Byłam kompletnie zaskoczona! Wiedziałam

oczywiście o powstaniu w getcie warszawskim, ale nie o konspiracji w Krakowie! Natychmiast przeczytałam książkę “Justyna’s Narrative”, która przedstawia historię żydowskiego podziemia w Krakowie. I tak narodziła się moja pierwsza książka “Dziewczyna komendanta”, będąca zapisem moich własnych przeżyć w Polsce oraz niewiarygodnej historii krakowskich Żydów. Jak wspomina Pani swoje relacje z gminą żydowską w Krakowie? Przyjechałam do Polski w wieku dwudziestu paru lat.

Bez przyjaciół, rodziny. Niewielka społeczność żydowska w Krakowie stała się więc

szybko moją drugą rodziną. W Stanach rzadko chodzę do synagogi, ale w Krakowie bywałam w niej w każdy piątek wieczorem. Sobotę spędzałam zazwyczaj na obiedzie w domu rabina. Związałam się blisko zarówno ze starszymi członkami gminy, jak i tymi młodszymi, z centrum dla młodzieży. Gmina w Krakowie jest mała, ale bardzo żywa. Myślę nawet, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat umocniła się jeszcze bardziej. Próbowała Pani odkryć swoje korzenie żydowskie podczas pobytu w Polsce? Jestem zafascynowana genealogią! Tak więc kiedy w końcu znalazłam się w Europie Wschodniej, nadarzyła się ku temu doskonała okazja. Podróżowałam z Krakowa do Odessy i Pińska, skąd pochodzili moi dziadkowie. Niestety na Białorusi nie został już nikt z moich krewnych, nie znam także języka rosyjskiego. Przechadzałam się zatem po mieście, wczuwając się w jego atmosferę.

Ja w ogóle kocham Dziki Wschód! I uważam, że trzeba go zobaczyć, zanim upodobni

się do krajów zachodnich.



<span style="font-style: italic">Wracając do Pani książek - ile w nich fikcji historycznej, a ile faktów?</span>



“Dziewczyna komendanta” jest oparta na faktach, ale wszystkie postaci są fikcyjne. Prawdą jest to, że istniał ruch oporu w krakowskim getcie oraz że jego członkowie spotykali się w szabat i zbombardowali kawiarnię na Starym Mieście. Niektóre postaci z ruchu oporu były inspirowane prawdziwymi osobami żyjącymi w tamtych czasach. Ale jedyną prawdziwą postacią z “Dziewczyny komendanta” jest aptekarz Tadeusz Pankiewicz. Z kolei “Żona dyplomaty” to zupełna fikcja. Nie ma absolutnie ani jednego faktu historycznego, na którym opierałaby się moja druga powieść. Ale jest to też zupełnie inna książka, choć odpowiada na wiele pytań z “Dziewczyny komendanta” i występują w niej te same postaci. Tym razem zmagają się one z okresem zimnej wojny.



<span style="font-style: italic">Ciekawi mnie, skąd zaczerpnęła Pani inspirację do opisu odczuć Marty, głównej bohaterki “Żony dyplomaty”, w hitlerowskim więzieniu?</span>



Podczas pobytu w Polsce zajmowałam się zachowaniem i konserwacją obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Zabrałam do oświęcimskiego muzeum moją rodzinę i przyjaciół ze Stanów. Jeździłam tam także podczas oficjalnych wizyt amerykańskich senatorów i Hillary Clinton. W sumie byłam na terenie obozu około 50 razy. Za każdym razem wchodziłam do komór gazowych albo celi Maksymiliana Kolbe. Stąd pewnie udało mi się opisać izolację, głód oraz strach, który odczuwała moja bohaterka. Początkowo jednak wcale nie byłam pewna, czy wypadnie to dość wiarygodnie.



<span style="font-style: italic">Znana jest Pani pewnie książka prof. Jana T. Grossa “Strach”. Jakie jest Pani zdanie na temat antysemityzmu w powojennej Polsce?</span>



Stosunki polsko-żydowskie są bardzo ważnym zagadnieniem w Stanach. Wielu Amerykanów żydowskiego pochodzenia wychowanych jest w przeświadczeniu, że Polacy to antysemici. Natomiast mało kto zdaje sobie sprawę ze skomplikowanej historii tych dwóch narodów. Ciężko jest np. uogólnić postawę całego narodu polskiego w okresie wojennym i po 1945 r. Nie zapominajmy także, że sporą część Yad Vashem w Izraelu zajmują nazwiska Polaków. Nie spotkały mnie nigdy żadne przykrości podczas pobytu w Polsce. Nie zamierzam jednak przekonywać nikogo na siłę, zapraszam natomiast do dialogu, zwłaszcza młode pokolenie, pomiędzy Wschodem i Zachodem, Polakami i Żydami. Dialogu, który odmieni błędne poglądy. Widzę siebie

jako ambasadora pomiędzy tymi dwoma światami - polskim i żydowskim.



<span style="font-style: italic">“Dziewczyna komendanta” ukazała się w Polsce w lutym. Jakich spodziewa się Pani reakcji?</span>



Mam nadzieję, że będą dobre! Nazwałam moją książkę piosenką miłosną dla Polski. Przede wszystkim jednak chciałam pokazać, że nie wszystko i wszystkich można przedstawiać w czarno-białych kategoriach. Każdy z moich bohaterów, Polak, Niemiec czy Żyd, postępował według własnych przekonań. Dlatego też nie można przenosić indywidualnych wyborów na postawę całego społeczeństwa. Zapraszam moich polskich czytelników do podzielenia się swoimi opiniami na mojej stronie internetowej!



<span style="font-style: italic">Dziękuję Pani za rozmowę.</span>

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 czerwca 2008, o 20:47

bardzo zajmujące Obrazek



Eloisa James- broni swojego gatunku Obrazek

http://www.eloisajames.com/images/articles/nyt_op-ed/NYT_ELO_2-12-05.jpg

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 15 czerwca 2008, o 20:24


Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 19 lipca 2008, o 17:31

Nie jestem co prawda pewna, czy to jest odpowiedni temat, ale gdzie indziej?



***

INSTRUCTION AND ADVICE FOR THE YOUNG BRIDE

On the Conduct and Procedure of the Intimate and Personal Relationships

of the Marriage State for the Greater Spiritual Sanctity of this

Blessed Sacrament and the Glory of God

by

Ruth Smythers beloved wife of

The Reverend L.D. Smythers

Pastor of the Arcadian Methodist

Church of the Eastern Regional Conference

Published in the year of our Lord 1894

Spiritual Guidance Press

New York City



INSTRUCTION AND ADVICE FOR THE YOUNG BRIDE



To the sensitive young woman who has had the benefits of proper upbringing, the wedding day is, ironically, both the happiest and most terrifying day of her life. On the positive side, there is the wedding itself, in which the bride is the central attraction in a beautiful and inspiring ceremony, symbolizing her triumph in securing a male to provide for all her needs for the rest of her life. On the negative side, there is the wedding night, during which the bride must pay the piper, so to speak, by facing for the first time the terrible experience of sex.



At this point, dear reader, let me concede one shocking truth. Some young women actually anticipate the wedding night ordeal with curiosity and pleasure! Beware such an attitude! A selfish and sensual husband can easily take advantage of such a bride. One cardinal rule of marriage should never be forgotten: GIVE LITTLE, GIVE SELDOM, AND ABOVE ALL, GIVE GRUDGINGLY. Otherwise what could have been a proper marriage could become an orgy of sexual lust.



On the other hand, the bride 't to teach women how to control their men, but to inculcate women into monitoring themselves. Most (male) leaders at the time believe it was *woman* who had the destructive sexuality (afterall, it was *her* fault in Eden) and therefore it was woman who had to be controlled. If she could be taught to do that herself, so much the better."

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 lipca 2008, o 17:50

nic dodać nic ująć, aczkolwiek sprytnie przemycona jest wiedza o "obrazkach, fotografiach, róznych pozycjach etc." - ciekawy dysonans, prawda? Obrazek wszak zwykle najwięcej można się dowiedzieć o zjawiskach od ludzi z nimi walczących Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 19 lipca 2008, o 18:01

Albo to jakże ciekawie ujęte "mouthing" Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 4 lutego 2009, o 02:09

Dziś w Gazecie wyborczej tekst o modzie na Jane Austen:



<span style="font-weight: bold">Co zrobiłaby Jane, czyli moda na Austen</span>



W brytyjskich, ale i polskich księgarniach wznowienia książek Austen, ich adaptacje filmowe i seriale. W internecie amatorskie filmy nawiązujące do jej powieści. Skąd ta fala popularności zmarłej niemal 200 lat temu pisarki? Jej system wartości jest dziś atrakcyjny - mówią psychologowie.



Niedawno brytyjskie media informowały o śmierci Billa Stone 'ego podłożone pod zdjęcia ze współczesnych filmów albo seriali o amerykańskich licealistach. Postaci Austen są popularne wśród twórców fan fiction, czyli amatorskich literackich kontynuacji klasycznych powieści. Ich autorzy krzyżują bohaterów różnych książek, dodają współczesnych, naśladują wiktoriańską angielszczyznę. Ktoś wyliczył, że najbardziej popularnym słowem w tych opowiadaniach jest "niezmiernie", oprócz "wszak", "aniżeli", "w rzeczy samej". W konkursie na najczęściej powtarzane zdanie przez fanów Austen prawdopodobnie wygrałoby: "Co zrobiłaby Jane?". Pojawia się na znaku drogowym w filmie "Klub miłośników Austen", jest tytułem blogów, internetowych dyskusji, mottem prac uniwersyteckich.



Dziwi mnie zaliczenie Austen do powieści wiktoriańskich.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 4 lutego 2009, o 02:28

"cieszyła sie popularnością w czasach wiktoriańskich" z różnych powodów Obrazek



jaka relama Obrazek

i jak cudownie powierzchowna w analizie Obrazek ale ładny punkt wyjścia dla dyskusji Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 4 lutego 2009, o 13:54

a co ma Jane Austen do Wiktorii? Bo one baardzo odległe są psychologicznie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 4 lutego 2009, o 18:30

?



to pytanie do autora artykuliku Obrazek



a Austen cieszyła się w sumie popularnością szerszą od drugiej połowy XIX w. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 4 lutego 2009, o 18:58

po śmierci, normalka Obrazek

ja tylko odnosiłam zawsze wrażenie że postaci Austen ogromnie niewiktoriańskie są Obrazek chyba ze może wczesno -wiktoriańskie a mnie się po prostu studiowanie Wilde 'a i Shawa rzuciło na mózg Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Wiadomości i publicystyka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości