Ktoś tutaj zachwycał się „Strażnikami ciemności” Alexsandry Ivy, nie pamiętam dokładnie co napisano o tej książce, ale ogólne wrażenie było dobre. Zachęcona pozytywnymi opiniami sięgnęłam po tę serię. I żałuję, nawet bardzo żałuję
. Gdybym miała plasować gdzieś jaj twórczość znalazłaby się bardzo blisko Feehan i Adrian. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda.
Jak na razie ukazały się trzy tomy tej serii, „Kiedy nadciąga ciemność”, „W objęciach ciemności” i „Odwieczna ciemność”. Przemilczę kwestię okładek, po cóż kopać leżącego? Wiem, że nie sięgnę po kolejne książki tej pisarki, a przynajmniej po książki z tej serii.
Ivy wszystkie trzy tomy oparła na tym samym schemacie wampir+śmiertelniczka+ dużo, dużo przeszkód stojących na drodze prawdziwej miłości
. Autorka co prawda starała się nadać indywidualne rysy każdej z powieści, ale nie do końca jej się to udało. Tom pierwszy wampir +mieszanka człowiek i bogini, tom drugi wampir + coś jakby demon i tom trzeci wampir + wilkołaczyca, która pod wpływem zabawy z genami nie może się przemienić w wilka, i różni wrogowie. Cóż z tego skoro tom drugi wydaje się być kalką a trzeci drugiego.
Ivy stara się nadać, każdej części jakieś indywidualne rysy i jest och sporo, bo w każdym tomie mmay do czynienia z innym rodzajem zła, inni są przeciwnicy, ale jakieś to wszystko do siebie podobne. Głównie za sprawą bohaterów, bo mamy tu do czynienia z kalką kalki.
Nie dostrzegam większych różnic pomiędzy Dantem, Viperem i Styxem to cały czas ten sam wampir będący ucieleśnieniem chorych marzeń nastolatek.
Stary, a nie przepraszam doświadczony, znudzony, piękny jak marzenie, mistrz walki, ważny w ichniej wąpierzej hierarchii. Mistrz ars amandi itp itd.
Nuda, a z bohaterkami nie jest lepiej.Różnią się między sobą, ale to nadal ta sama osóbka idealna partnerka dla idealnego wampira. Wrr.... i nawet najlepszymi przyjaciólkami zostaną...Słodkie prawda?
Denerwowały mnie te bohaterki, równie mocno jak te wąpierze od siedmiu boleści, wampir to ma być wampir a nie rękawiczki jakieś!
Fabuła trzy tomy i ten sam schemat, on ratuje ją…Ja wiem, że w większości książek on ją ratuję, ale nudne to jakieś takie… Może gdybym nie czytała tych książek bezpośrednio po sobie, wrażenia byłyby inne. Choć nie, coś co gniotem jest nie zachwyci nawet po długim poście paranormalowym. Książka nie krzyczała do mnie „Czytaj mnie”, czytałam bo nie miałam nic innego pod ręką.
Nie polecam.