SMOKI I PRZECUDNY ZŁY CHARAKTER (zupełnie nieromanswo, ale mi się podobało)
Autor: Deas Stephen
Tytuł oryginalny: The Adamantine Palace
Tłumacz: Chodorowska Krystyna
Gatunek: fantasy
Wydawca: Dwójka bez sternika (Moje ulubione, bo na wszystkie moje pytania odpowiadają [niewiele trzeba by mnie zadowolić ])
Cykle: Pamięć płomieni
Tak pokrótce wyjaśnię dlaczego podobała mi się książka „Adamantowy Pałac” Stephane Deasa, stanowiąca pierwszy tom cyklu „Pamięć płomieni”, i dlaczego mam zamiar w przyszłości, oby nie dalekiej przeczytać kolejne tomy tej historii.
1.Zacznę od okładki, o której można powiedzieć, że jest piękna (słowo piękna w stosunku do okładki książki nie będącej romansem, brzmi głupio, wiem, ale ona jest naprawdę piękna i nie znajduję innego słowa : P )
Zresztą oceńcie same:
a tu proszę oryginał
a i nie dość tego, ze na książkę się przyjemnie patrzy to i posmyrać i pomacać jest miło, bo literki są wytłaczane : P
ale nie to w okładce jest najważniejsze a fakt, że związana jest z treścią książki. Na okładce znajdziemy smoki a i sama książka się od nich roi i tak samo jak na okładce są brdzo be…
2.I skoro o smokach mowa, to są one kolejnym plusem tej książki. Smoki w tym świecie są hodowane by służyć, jako wierzchowce dla rycerzy i cenne podarunki dla wrogów i przyjaciół. Lot na smoku to rozkosz nieporównywalna z niczym dla bohaterów tej książki, polowanie i walka z użyciem smoków są możliwe dzięki temu, że ludzie nauczyli się je kontrolować, bo smoki to niezwykle groźne maszyny do zabijania, myślące i obdarzone rozumem i chęcią niszczenia Małych Stworów, gdy tylko wyzwolą się spod ich wpływu.(No dobra trochę żałowałam, że żaden smok nie może się przemienić w obłędnie przystojnego mężczyznę i porwać księżniczkę w celu prokreacji i długiego i szczęśliwego pożycia, bo smoki Deasa to tylko w celu konsumpcji porywają…. ale tylko przez chwilę żal mnie ogarnął, bo przerażające, krwiożercze i okrutne smoki mają w sobie coś, a obłędnie przystojnych bohaterów też nie zabrakło.
3.Jest w świecie Smoczych Krain taki właśnie mężczyzna, obłędnie przystojny (żadne mu się nie oprze) i zły do szpiku kości, który nie zawaha się przed żadną podłością by dopiąć swego i zdobyć władzę w tym świecie. Książę Jehal będzie kłamał, spiskował, podtruwał i zabijał bez zmrużenia oka, a przy tym wszystkim będzie budził momentami naszą sympatię (moją budził). Deas stworzył niezwykłą postać i aż piszczę z ciekawości, kogo zgładzi w części drugiej. Dlaczego budzi moją sympatię? Bo nie on jeden posuwa się do intryg w celu zdobycia władzy, a jest przy tym tak uroczo znudzony, a wszystko wydaje mu się tak obojętne. O jaką stawkę gra Jehal?
4.W Smoczych Krainach minęło właśnie dziesięć lat rządów Namiestnika Hyrama i nadszedł czas by ten wskazał swego następcę, a jak wiadomo polityka i walka o władzę nigdy nie bywają czyste i nikt tu nie gra do końca uczciwie. Spiski, knowania, zdrady i układy; Deas pokazał jak na dobrą sprawę niewiele znaczą więzi rodzinne, że świat fantasy niewiele ma wspólnego z ideałem. A ja wielce lubię historię fantasy, gdzie nikt nie ma podziału na czarne i białe, za to pojawia się sporo odcieni szarości, a akcja od czasu do czasu zaskakuje. O władzę walczą Zafir, Hyram, Jehal i Sheriza. Z całej tej grupy najsympatyczniejsza będzie ta ostatnia, ale i ona ma pewne grzeszki na sumieniu i nie zawaha się poświęcić tego co dla kobiety najważniejsze, by zdobyć władzę.
5.Przez cała książkę toczy się między nimi pasjonujący pojedynek o władzę, a w tle trwają poszukiwania białej smoczych, która zniknęła w dość tajemniczych okolicznościach a smok na wolności bez kontrolującego go alchemika stanowi duże zagrożenie, niestety sprawę zdaje sobie z tego niewiele osób. I przez cały czas czekałam z niecierpliwością na moment w którym władcy zdadzą sobie sprawę z niebezpieczeństwa i oderwą się od swoich kłótni.
6.Książka trzyma w napięciu, na 430 stronach Deas zawarł kilka bardzo dobrze przemyślanych i skonstruowanych wątków, czyta się szybko i z przyjemnością, a co najważniejsze nie wszystko da się przewidzieć, wydaje się, że akcja zmierza do pewnego rozwiązania a tu niespodzianka. A jeżeli się nie mylę, to w kolejnych częściach czekają jeszcze większe niespodzianki. Niestety na następne tomy przyjdzie mi trochę poczekać. Pocieszam się tym, że może nie aż tak długo.
7.Na koniec minusy:
-to nie jest romans
-giną osoby, które polubiłam
-Deas sygnalizuje pewne sprawy, zaciekawia czytelnika a potem zostawia pewne kwestie otwarte i muszę zagryzać paznokcie.
-znalazłam błąd ( a nie szukałam)
-jestem prawie pewna kogo Jehal zabije w drugiej części, ale już raz mnie Deas zasakoczył... biedne moje paznokcie.