A tak, teraz widzę żelki. Oba torty wyglądają cudnie i aż chce się ich skosztować.
Ostatnio "chodzi" za mną tort z wodną dekoracją na wierzchu. Wodną czyli: jezioro z niebieskiej galaretki, na nim żelki-delfinki, dookoła plaża z kremu lub bitej śmietany, leżaki z sezamków lub z malutkich, czekoladowych herbatników i papierowe parasolki [takie typowe do deserów]. Już nawet udało mi się kupić niebieską galaretkę.