Z moich obserwacji wynika, że często lepsze tłumaczenia, z mniejszą ilością błędów i literówek, mają romanse wydawnictwa Harlequin chociażby . Albo w ogóle ta literatura "kioskowa" czy romanse Danielle Steel. Pewnie wynika to z faktu, że nie sprawiają te dziełka jakiejś specjalnej trudności tłumaczom, ale i tak to dość ciekawe zjawisko Wydawnictwa te z reszta bardzo dbają o czytelników (czytelniczki).
Może to wynika z tego, że te wydawnictwa są nastawione na zysk, a więc stać je na dobrą korektę?
Z wątku Czy korekta ma dla was znaczenie?