Teraz jest 1 października 2024, o 17:40

Ulubione cytaty, fragmenty, sceny

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 3014
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: T.A. White

Post przez nana_rlbi » 26 kwietnia 2011, o 01:03

no rzeczywiście, tak mi się znajome wydawało ale jednak pamięć dziurawa, bo chyba z 16 lat minęło jak to czytałam, może czas powtórkę sobie zrobić ^_^

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 26 kwietnia 2011, o 07:42

to można powtarzać bez końca :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 26 kwietnia 2011, o 11:58

A mi zginęło z rok temu :/ Trzeba uzupełnić brak :roll:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 30752
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 26 kwietnia 2011, o 14:12

sunshine napisał(a):Wiedziałam, że to ta książka od razu ;)
miodzio ;)


Bobcio i jego pisanki zapadają w pamięć :haha:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 26 kwietnia 2011, o 14:17

Fragmenty z książki : Davidson Mary Janice
"Nieumarła i niezamężna"


To nie jest moja ostatnia noc na Ziemi, ona już minęła. Nie ma czego żałować. Byłam dobrą córką i teraz czas zgarnąć nagrodę, do cholery. Nie będę straszyć ludzi jako zombie i udawać, że tu jest moje miejsce.
- Boże - mruknęłam, z trudem łapiąc równowagę. -To ja, Betsy. Idę do ciebie. Przygotuj pokój gościnny.
Skoczyłam. Zdławiłam odruch, by zwinąć się w kłębek, i uderzyłam o chodnik głową, tak jak chciałam. Nie chciałam natomiast poczuć bólu, gdy doszło do zderzenia. Nie planowałam też, że zachowam przytomność, nie wspominając już o niedoszłym spotkaniu z moim kumplem Bogiem.
Jęknęłam, złapałam się za głowę i wstałam, kiedy trochę przestała boleć. I wtedy przejechała mnie śmieciarka. Podniosłam wzrok i zdążyłam zobaczyć przerażenie na twarzy kierowcy.
- Jezu Chryste, uciekaj, paniusiu! - wykrzyknął, zanim doszło do bliskiego spotkania mojego czoła z chłodnicą jego samochodu. Osunęłam się na jezdnię jak przejechana sarna. Zabolało mniej niż kontakt z maską samochodu, ale niewiele.
Leżałam tak przez dłuższą chwilę i poważnie rozważałam, czy wstawać. W końcu doszłam do wniosku, że nie mogę tak leżeć bez końca - najwyraźniej kiepsko mi to wychodzi - i wstałam powoli.
Otrzepałam tandetną spódnicę, poprawiłam włosy i zobaczyłam, jak kierowca wrzuca tylny bieg i ucieka, gdzie pieprz rośnie. W sumie mu się nie dziwię - wyglądałam pewnie okropnie. No, ale czy ktoś słyszał, by śmieciarka uciekła z miejsca zbrodni?
Wiele można o mnie powiedzieć, ale nie, że nie jestem uparta. Nie podziałał skok do Missisipi; okazało się, że nie muszę już oddychać. Przez pół godziny spacerowałam po mulistym dnie i czekałam cierpliwie, aż utonę, zanim dałam sobie spokój i leniwie dopłynęłam do brzegu na plecach. Co ciekawe, nie czułam zimna, choć woda nie miała więcej niż dwanaście stopni i przemokłam do suchej nitki.
Nie pomogło także kurczowe trzymanie się kabla pod napięciem (choć miało to fatalny wpływ na moje włosy).
Wypiłam butelkę odplamiacza, ale w efekcie poczułam tylko suchość w ustach... bardzo, ale to bardzo chciało mi się pić!
Ukradłam wielki nóż z niedalekiego Wal-Martu -idealne miejsce na zakupy, jeśli nie żyjesz, jest trzecia nad ranem i nie masz przy sobie karty kredytowej -i dźgnęłam się w serce. Nic. Cienka strużka krwi płynęła leniwie, aż, na moich oczach, zastygła zupełnie. Kilka minut później jedynym śladem po pchnięciu była dziura w kostiumie i mała plama krwi.

++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

- Oddajcie cześć królowej i jej faworytowi! - huknęła Tina.
Wampiry zawtórowały, ale nie było w ich głosach entuzjazmu. Raczej pomruk aprobaty. Pewnie myśleli, że nowy szef niczym nie różni się od starego.
Było oczywiste, że nadal się boją. Było mi ich żal, ale co mogłam zrobić, żeby udowodnić, że nie jestem łysiejącym świrem? Może kiedy mnie poznają, nie będą się bać. Może... momencik. - Przepraszam... - Podniosłam rękę.
- Nostro już nie ma - oznajmił Sinclair głośno (i nago). - Ogary słuchają mojej królowej. Podobnie jak wy wszyscy.
- Przepraszam... Erie?
- A ci, którzy nie złożą jej przysięgi wierności, niech stąd odejdą, jeszcze dziś. Nie będziemy was do niczego zmuszać; możecie przychodzić i odchodzić, według własnej woli. Dni mroku odeszły. Ci, którzy zostaną i złożą przysięgę królowej, znajdą się pod naszą ochroną.
Faworyt?
- Faworyt? - zapytałam. Jakoś nie mogłam odnaleźć wzorku Tiny: niby dlaczego? - Tina? Faworyt? Co to ma znaczyć?
Wampiry dokoła klękały, dotykały czołem posadzki, ale nie zwracałam na nie uwagi. A Tina nadal na mnie nie patrzyła.
- Co tu się dzieje?
Kilka wampirów najbliżej mnie odskoczyło - niezła sztuczka, jeśli akurat przymierzasz się do klękania - Tina zaniosła się kaszlem. Sinclair spojrzał na mnie z namysłem. I uśmiechnął się. Ale dlaczego akurat teraz jego uśmiech mnie przeraził?
- Ej! Jestem tu! Czy ktoś mi odpowie? Faworyt? Co to ma znaczyć?
Tina znowu chrząknęła.
- Ja... widzisz, nie było czasu, żeby dokładnie ci wyjaśnić, na czym polega przepowiednia w Księdze umarłych. Bo Dennis i w ogóle...
- No więc?
- Widzisz, przepowiedziano twoje nadejście, upadek Nostro i to, że Erie będzie... hm... będzie twoim królem...
- Co? - Czułam, że oczy wychodzą mi z orbit. - Coś ty powiedziała?
- Powiedziała, że Erie będzie twoim królem - powtórzyła Alice gdzieś zza moich pleców.
- Cicho tam. Wytłumacz mi to, Tina. I to już.
- A ten, który pierwszy pozna królową jako żonę po klęsce uzurpatora, stanie się jej faworytem i przez tysiąc lat władać będzie u jej boku. Co najmniej tysiąc -dodała. - Mniej więcej tak to szło, oczywiście tekst jest znacznie dłuższy, pokażę ci w domu.
- Co? - Zachwiałam się na nogach. Sinclair mnie podtrzymał. Cofnęłam rękę i mało brakowało, a z powrotem wpadłabym do basenu. - Ja jestem królową, a Sinky królem? Ja pieprzę, od kiedy?
- Od pieprzenia - wyjaśnił ochoczo Sinclair.
- Dlaczego nic mi nie powiedzieliście? Dlaczego mnie nie uprzedziliście? Tysiąc lat? Co?
- No cóż - odezwał się człowiek numer jeden na liście moich prześladowców. - Gdybym powiedział: Elizabeth, skarbie, chcę się z tobą kochać, ale muszę cię uprzedzić, że zaraz po tym, jak w ciebie wejdę, wejdę również na tron, nie pokazałabyś mi się nago.Tina właściwie zinterpretowała moją minę, bo szybko zasłoniła Sinclaira sobą. Dupek się uśmiechał i przyglądał mi nad jej głową.
- To nie tak, Wasza Wysokość. Poruszyłaś go i dlatego jest taki nonszalancki. -1 pod nosem, do Sinclaira: -Daruj sobie. - Posłała mi szeroki, fałszywy uśmiech. -To zostało przepowiedziane i tyle. Podobnie jak twoje wstąpienie na tron. Nic nie możemy na to poradzić.
- Chcesz się założyć? Sinclair rozłożył ramiona.
- Skarbie, jesteś taka zła, a musimy zaplanować koronację, więc rozchmurz się, proszę. A kiedy odbuduję dom, wprowadzisz się do mnie, ma się rozumieć.
- Chcesz się założyć?
- No, to może później. Kiedy już... opadnie... radość z niespodzianki.
- Powiedziałaś... - Dźgnęłam Tinę palcem w pierś. Skrzywiła się, ale nie odskoczyła. - Powiedziałaś, że jak zostanę królową, będę mogła odesłać Sinclaira!
- Chciałaś się mnie pozbyć? - Ten drań miał czelność mówić z oburzeniem.
- Nie spodziewałam się, że to on będzie twoim faworytem - odparła cicho, ale wiedziałam, że kłamie. Być może jestem jej królową, ale Erie to jej słońce i księżyc, jej świat. Był jej bliższy niż rodzony brat. Dałaby mu wszystko, czego zapragnie. Uwielbia mnie, ale kocha jego. - Ale widać, że księga się nie myli. I teraz musimy się z tym pogodzić.
- Wiesz, gdzie mam takiego faworyta?
- Jeśli chcesz... - zaczął.
- Ty się zamknij. Wracam do domu! - krzyknęłam i poprawiłam pasek szlafroka. Jak to zrobić? Nie miałam
kluczyków,samochodu, prawa jazdy ani majtek. Na szczęście byłam zbyt wściekła, by się tym przejmować. - Trzymajcie się ode mnie z daleka, oboje; mówię poważnie!
Tina zagryzła usta i wbiła wzrok w posadzkę. Sinclair się uśmiechnął.
- To niemożliwe, Królowo. Musimy rządzić królestwem.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 26 kwietnia 2011, o 14:32

Fajne :look_down: Chcę to przeczytać.
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 30752
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 26 kwietnia 2011, o 14:34

niezłe kawałki,zachęcają do czytania :rotfl:

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 26 kwietnia 2011, o 14:37

fajne :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 26 kwietnia 2011, o 15:25

I jeszcze jeden ,zachęciłam jak mogłam :byebye:

Mówca zbliżał się do mnie z przeciwnej strony zimnej kamiennej sali. Nie był ani w połowie tak imponujący jak tamten piękniś; średniego wzrostu jak na faceta -czyli mniej więcej głowę ode mnie niższy - z brzuszkiem i przedziałkiem w podbródku (Jessica, ze swoim niezawodnym taktem, nazywa coś takiego dupą na brodzie), a na dodatek - o zgrozo! - w czarnym fraku. Co prawda to nie peleryna, ale niewiele lepiej.
- Och, cześć - zaczęłam, patrząc na ten żywy stereotyp. W książkach i filmach wszystkie wampiry, nawet złe, są zabójczo przystojne. Ten koleś chyba nie czyta.
Wziął mnie za rękę i uścisnął. Jego dłoń była zimna -zimniej sza niż moja. A potem pocałował ją lodowatymi ustami, udało mi się nie zwymiotować na jego łysy pochylony łeb. W końcu, i Bogu dzięki, wyprostował się, puścił moją rękę, a ja natychmiast wytarłam ją o nogę. Wiem, że to nieładnie, ale nie mogłam się powstrzymać. Pocałunek Łysola to jak pocałunek martwej ryby.
- Najpierw jednak... a żądam tego od wszystkich nowo narodzonych Nieumarłych Dzieci... - dokładnie tak powiedział, słyszałam wielkie litery. - Musisz uklęknąć na swoje pulchniutkie kolana i ślubować mi wierność. Potem będziemy ucztować. A ty zasiądziesz u mojego boku, nasze nowo narodzone nieumarłe dziecię, moja nowa faworyto.
Pulchniutkie kolana? Skąd on się urwał?
Nie chciałam. Nie powinnam. Ale zaczęłam się śmiać i nie mogłam przestać. Wszyscy zebrani przestali się wiercić i mruczeć, i skierowali na mnie zaszokowane spojrzenia. Poza Pięknym w rogu. Uniósł brwi i wykrzywił usta, ale nie uśmiechnął się, tylko przyglądał mi się lodowatym wzrokiem.
- Przestań!
- Nie mogę! - wykrztusiłam.
- Nakazuję ci przestać się śmiać! Nie zezwolę ci pić ze świętych gardeł naszych...
- Przestań, błagam, nie wytrzymam! - Chichotałam, śmiałam się, parskałam, aż musiałam się oprzeć o posąg jakiegoś Carlsona, żeby nie upaść. - Zaraz mi powiesz, że poniosę konsekwencje, jeśli nie ulegnę twojemu autorytetowi.
Wycelował we mnie palec. Nic się nie stało. To go chyba zdziwiło (a czego się spodziewał? Że zmienię się w proch?) i wkurzyło.
- Panowie! Ukarać ją!
Co znowu rozbawiło mnie do łez. Spaniele podeszły bliżej, wymachując krzyżami. Jeden z nich chlusnął mi w twarz wodą. Chyba się nią zachłysnęłam ze śmiechu, bo zaczęłam kichać. I się śmiać. I kichać. Spaniele odskoczyły do kąta, za Łysego Pulpeta, a pozostałe wampiry - z jednym wyjątkiem - odsuwały się najdalej, jak mogły.
- O rany - sapnęłam. Otarłam oczy. Nie płakałam, ale byłam mokra od wody święconej. - Rany, to było super. Warte ceny parkingu w centrum, a o niewielu rzeczach można tak powiedzieć. Poza kolacją w Oceanaire.
- Jesteś wampirem - powiedział Łysol, ale tym razem nie ryczał już pompatycznie. Raczej zapiszczał.
- Dzięki za nowiny, ale sama do tego doszłam, gdy kilka dni temu ocknęłam się martwa.
- Ale ty...
- No, tak. Było fajnie, ale na mnie chyba już czas.
- Ale ty...
- Ale, ale... byłam ciekawa, więc wpadłam. Słuchaj, jak ktoś do ciebie dzwoni i wie, że jesteś wampirem, a jesteś nim zaledwie od kilku dni, to chyba też byś pojechał, nie?
- Dzwonił? Ja?
- No więc jestem, ale, sorry, tu jest ohydnie! I nudno, a to jeszcze gorsze. Jeśli spędzanie czasu z innymi wampirami oznacza cały ten teatralny cyrk, to ja dziękuję. Cmentarze? Akolici? Imprezy w mauzoleum? Litości.
-Ty...
- Poza tym w dzisiejszych czasach nie nosi się fraków, chyba że na ślubie. Wyglądasz jak statysta z kiepskiego filmu o Drakuli.
Czekałam na ripostę, ale nikt się nie odezwał. Wszyscy tylko się na mnie gapili swoimi błyszczącymi oczami. W ciągu minionych trzech dni gapiono się na mnie więcej niż przez trzydzieści lat mojego życia i nie wiedziałam, czy mi się to podoba, czy nie.
Wzruszyłam ramionami i skierowałam się do wyjścia, weszłam na schody i zaraz byłam na zewnątrz. Był to wieczór kształcący, ale też przyniósł rozczarowanie. Nie mogłam uwierzyć, że wampiry są nudne i niemodne. Za życia wyznaczałam trendy... najwyraźniej i po śmierci muszę nieść kaganek szyku.

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 26 kwietnia 2011, o 15:30

świetny kawałek... :rotfl:
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 30752
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 26 kwietnia 2011, o 15:32

zachęcasz strasznie,już sobie poszukałam :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 26 kwietnia 2011, o 18:29

gdyby to nie była seria... to może ^_^
Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 26 kwietnia 2011, o 19:38

gmosia, mam to samo...
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 26 kwietnia 2011, o 20:16

Jadzia napisał(a):A mi zginęło z rok temu :/ Trzeba uzupełnić brak :roll:


Ja mam już drugi egzemplarz, bo pierwszy się rozpadł od wyczytania ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21018
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 27 kwietnia 2011, o 20:08

Fajne te fragmenty.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 30752
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 27 kwietnia 2011, o 20:19

sama książka też niczego sobie,śmiałam się jak wariatka jak ją czytałąm

Avatar użytkownika
 
Posty: 998
Dołączył(a): 16 lutego 2011, o 15:26
Ulubiona autorka/autor: za mało miejsca na wszystkie

Post przez Anullaa » 27 kwietnia 2011, o 20:30

lubię bardzo książki przy których można się pośmiać i skoro tak zachęcacie to dopisuję sobie do listy :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 30 kwietnia 2011, o 19:09

- Chcę kiedyś zostać detektywem.
Uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Więc będziemy pracować w tej samej branży. Ja też jestem detektywem, w prywatnej firmie.
- Jakiej firmie?
- MacKay, Usługi Ochroniarskie i Detektywistyczne. - Znów zajrzał do torby. - Tu jest coś jeszcze. Interesujące. - Wyciągnął biały koronkowy stanik.
- Odłóż to z powrotem. - Lara przełożyła pistolet do lewej ręki, a prawą sięgnęła po biustonosz.
Błyskawicznym ruchem odsunął go poza jej zasięg.
- Bellissima, dlaczego nosisz stanik w torbie?
- Żeby móc go włożyć, ty obleśny typie. Oddawaj.
Jego spojrzenie opadło na głęboki dekolt Lary.
- Czy to znaczy, że w tej chwili jesteś... bez?
- Nie twoja sprawa. - Wyciągnęła rękę z dłonią odwróconą do góry. - Oddaj mi to.
Ciągle przyglądał się jej piersiom.
- W takim razie masz chyba na sobie jakiś gorset.
- Nie zamierzam z tobą rozmawiać o mojej bieliźnie.
Oczy mu zabłysły.
- Obawiam się, że będę musiał cię obszukać.
- Co? Nie waż się.
Spojrzał na nią z niewinną miną.
- A jakie mam wyjście? Wpadłaś nieproszona na ślub mojego przyjaciela i przyniosłaś ze sobą broń. Skąd mogę wiedzieć, że nie przypięłaś sobie noża do uda?
Zagryzła wargę.
- Stąd, że gdybym go miała, sterczałby już z twojej piersi.
Jego usta drgnęły.
- No i jest jeszcze podejrzana okolica twoich piersi. Musisz mieć na sobie jakąś konstrukcję, chociaż nie widzę ani śladu czegoś takiego. - Podszedł do niej. - Będę zmuszony zbadać sprawę dokładniej...
- To jest Nu-Bra - wypaliła i się skrzywiła. Jakim cudem ta rozmowa tak totalnie zeszła z kursu? Powinna go walnąć w głowę pustym pistoletem.
- Nubira?
- Nu-Bra. Poliuretanowe miseczki, które przyklejają się do piersi. A teraz wróćmy do mojego pytania.
- Przyklejają się do piersi? - Zrobił przerażoną minę i znów patrzył na jej biust. - Nie powiesz mi, że nalałaś tam kleju?
- Oczywiście, że nie. Mają samoprzylepną wyściółkę.
Skrzywił się.
- Jak taśma klejąca?
- Czy mógłbyś przestać się na mnie gapić?
Uniósł oczy.
- Ale kiedy je zrywasz, czy to nie boli?
- Ta rozmowa jest absolutnie nie na miejscu.
- Scusi, signorina, ale to jest absolutnie nie na miejscu, żebyś robiła krzywdę swoim piersiom. Są bardzo wrażliwe, czyż nie?
Spojrzała na niego ze złością.
- Są bardziej odporne, niż ci się zdaje.
Jego spojrzenie znów opadło na biust Lary.
- I nie miałyby nic przeciwko szorstkiemu traktowaniu?
Co za tupet!
- Nie rozmawiam z tobą o tym.
- Może trochę skubania zębami?
Wyrwała stanik z jego dłoni i odwróciła się plecami, by wrzucić go do torby.
- Niepotrzebnie tu przyszłam. Z tobą się nie da rozmawiać. Myślisz tylko o jednym.
- Być może. - Westchnął. - Ludzie wiecznie mi powtarzają, że nie ucieknę od swojego dziedzictwa. Mój ojciec uwiódł za życia setki kobiet. Matka była jego ostatnim podbojem.
- Prawdziwy casanowa. - Lara odłożyła pistolet i upchnęła mundur do torby.

Sekretne życie wampira Kerrelyn Sparks
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 30 kwietnia 2011, o 19:18

:rotfl: świetne..xD
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 21018
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 30 kwietnia 2011, o 23:13

Dobre. :hahaha:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 1315
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19

Post przez Heidi » 1 maja 2011, o 11:39

Dobre sobie :mur:

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 1 maja 2011, o 13:20

Heidi, czemu walisz głową w mur?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 1 maja 2011, o 13:25

też się zastanawiam :niepewny: nie podoba ci się?
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 30752
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 1 maja 2011, o 15:46

ta książka już widnieje na mojej liście "do przeczytania"

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 1 maja 2011, o 15:54

Bo całkiem lekka komedia ;)
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość