Teraz jest 21 listopada 2024, o 17:18

Romans + erotyka (15+)

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 17 kwietnia 2011, o 11:25

Mogę pomachać ręką, mogę, mogę? :byebye:
Chyba pewnych wrażeń wytłumaczyć się nie da :) Tak jest w moim przypadku. Czasem faktycznie nie pasuje mi coś do sytuacji, bo wygląda tak trochę jakbym dostała z liścia w twarz :P A w innych momentach po prostu irytuje/drażni/nudzi i już.
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 kwietnia 2011, o 16:48

Liberty napisał(a):Ale w takim razie czemu bardziej Ci przeszkadza między dwoma facetami niż u pary het?

inaczej: przeszkadza mi w stylu romansu gejowskiego, stricte, nie marzeń i fantazji w nurcie romansu a la menage ;) cóż... chyba to nie kwestia hetero/homo tylko męskie/kobiece :hyhy: męskie a kobiece użycie f-słowa ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 17 kwietnia 2011, o 18:10

Ach, to już rozumiem ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 17 kwietnia 2011, o 19:14

Zapytam może głupio - jakie są romanse gejowskie? Podobne do zwykłych czy zupełnie inne? Szczerze mówiąc, nigdy nie słyszałam o romansach gejowskich. Czy autorki romansowe piszą też coś w ten deseń? Czy to raczej panowie piszą o relacjach między panami? Czy ktoś mółby mi przybliżyć temat?

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 18 kwietnia 2011, o 10:13

Romanse gejowskie to trochę skomplikowane zagadnienie. Przede wszystkim pisane są przez kobiety, czasem zdarzy się facet (np. Josh Lanyon, można od niego zacząć przygodę z tym gatunkiem) i są przeznaczone głównie dla kobiet; choć panowie (zapewne w większości geje) również czytają. A dalej jest już jak w typowym romansie czyli mamy wszelkie odmiany: historyki, paranormale, współczesne, sensacyjne itd. Jedne bardziej ociekają erotyką, inne mniej (autorki chyba bardziej świntuszą niż autorzy ;) )
Najczęściej wydawane są w ebookach, ale można kupić też na papierze. Chyba najwięcej gejowskich romansów wydają takie wydawnictwa jak Shamhain, Loose id, Amber Quill Press.
Co by tu jeszcze dodać? Hmm, może to: to czy się spodobają, to kwestia wrażliwości i tego jak bardzo jesteśmy tolerancyjni. Osobiście lubię sobie poczytać, ale wiem że są osoby, które patykiem nie rusza takiej literatury.
I jeszcze coś: rozwój tej literatury na pewno jest związany z większa tolerancją społeczeństwa zachodniego wobec środowisk LGBT. Kiedyś temat homoseksualizmu do literatury trzeba było przemycać, dziś nie jest to już tak konieczne. No i jeszcze można zastanawiać się nad tym jaki wpływ na upowszechnienie się miłości gejowskiej w kulturze popularnej ma popularność mang yaoi :D (wg mnie olbrzymi).

Mogę jeszcze polecić blog recenzencki, pisany przez pana: http://www.teddypig.com/
Uwaga na obrazki i zdjęcia, czasem są szokujące ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 18 kwietnia 2011, o 11:14

Z ciekawości wczoraj zerknęłam do sieci i faktycznie w większości panie piszą tego typu książki. Całkiem sporo kobiet przyznaje się do czytania, co ciekawe (Albo i nie, zależy od punktu widzenia.), niektóre nawet deklarują, że jest to ich główne źródło romansu w literaturze (Przy czym tego akurat dowiedziałam się dawno temu.).
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 18 kwietnia 2011, o 11:16

Dzięki Liberty.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 kwietnia 2011, o 14:15

ehm, ja miałam na myśli teksty pisane (raczej) przez gejów dla gejów oraz lesbijek dla lesbijek, a ogólnie literatura LGBT ;) to troszkę inna narracja... chociaż mam wrażenie, że jednak bliższy jest "romansowi" pod wieloma względami lesbijska twórczość ^_^
kluczem jest jedna odbiorca... od jakiegoś czasu zresztą słychać narzekania, że wspomniane wyżej przez Liberty autorki w większości faktycznie tworzą fantastykę na potrzeby hetero i bi, a w efekcie wypaczają obraz w świadomości odbiorców.
hm... trochę jak ten polityk, co to wychodzi z założenia, że dwóch panów to fuj, ale przecież dwie panie to jak najbardziej ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 18 kwietnia 2011, o 18:11

Właśnie się chciałam zapytać o co Ci, Frin, chodziło, znaczy kto i dla kogo ;) Bo tak mi do głowy przyszło, że chyba ja myślę o czymś zupełnie innym niż Ty. Czyli ja bardziej w stronę tego, co napisała Liberty.
Pamiętam przy okazji jakiegoś slashu (slasha? Jak to się odmienia :niepewny: ), że pewien chłopak się wypowiedział i stwierdził, że żaden gej nie zachowałby się w ten sposób. Wierzę na słowo. Z kolei czytając wczoraj komentarz do pewnej książki (Przez forum szukam i czytam wiele różnych rzeczy, bo moja ciekawska natura nie daje mi żyć.), zwróciłam uwagę na słowa jednego pana, który stwierdził, że autorka bardzo dobrze poradziła sobie z przedstawieniem postaci homoseksualnej i zastanawia się co kobiety heteroseksualne w tym widzą, ale w sumie nie jest to jego problem, bo on kobietą heteroseksualną nie jest :D

Fringilla napisał(a):ehm, ja miałam na myśli teksty pisane (raczej) przez gejów dla gejów oraz lesbijek dla lesbijek, a ogólnie literatura LGBT

Z tym to bym chyba nie dała rady.

Fringillo, a co Ci chodzi z tym politykiem? Co prawda znam kontekst i w ogóle, ale jaki to ma mieć związek z Twoim postem? Nie bardzo rozumiem. Zestawienie polityk - autorka, oboje mają wypaczoną wizję?
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 kwietnia 2011, o 18:29

chodzi mi o podejście, co "kręci" hetero, czyli w sumie to, o czym wspomniałaś
zwróciłam uwagę na słowa jednego pana, który stwierdził, że autorka bardzo dobrze poradziła sobie z przedstawieniem postaci homoseksualnej i zastanawia się co kobiety heteroseksualne w tym widzą
.
jest taka stara dyskusja na linii mężczyźni hetero (?) - lesbijki dotycząca sposobu przedstawiania uprawiających ze sobą seks kobiet. otóż całkiem popularne jest głoszenie przez mężczyzn, że oni jak najbardziej nic ale to nic nie mają przeciwko lesbijkom, w końcu ich to kręci (dwa razy więcej wiadomo czego i tak dalej). natomiast lesbijki twierdzą, że jest istotna różnica pomiędzy kobietami uprawiającymi ze sobą seks dla mężczyzny a dla siebie/ze sobą nawzajem, czyli choćby erotyka lesbijska a erotyka "dwie kobiety obserwowane przez mężczyznę" to odmienne kategorie posługujący się w ogóle innym językiem, symbolami, odniesieniami, sposobem obrazowania, etc.
hm, ładnym podsumowaniem była scenka z mangi Ghost in the Shell, gdzie jeden z bohaterów "podłącza się" do bohaterek uprawiających seks w kobiecym gronie - ehm, ogólne zagubienie oraz wrażenie spółkujących ślimaków kłóciło się z oczekiwaną wizją wszak ognistych nimfomanek ^_^
wracając do tematu: romanse pisane przez niehetero dla niehetero różnią się od pisanych przez... kogokolwiek... dla hetero pod bardzo wieloma względami ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 18 kwietnia 2011, o 18:49

Aaa... W drugą stronę też to działa? Z ciekawości się pytam.
Kiedyś się z koleżanką śmiałyśmy, że większość mężczyzn bardzo chętnie popatrzyłaby sobie na lesbijki, bodajże z zamiarem utworzenia figury geometrycznej i pewnie byliby wyjątkowo niezadowoleni, jakby im kazały spadać ;) Wniosek był ogólnie taki, że w takiej sytuacji najlepiej mieć orientację bi. Była też dyskusja na temat tego w jakiej sytuacji i właściwie po co, dwóch mężczyzn hetero miałoby się zaangażować w trójkąt. Konkluzje były ciekawe.

A dla kogo piszą mężczyźni romanse m/m (Dużo z wątkiem sensacyjnym.)? Bo jak tak spojrzałam na kilka notek pod książkami panów, to i tak w większości wypowiadały się kobiety :)
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 18 kwietnia 2011, o 18:50

Agaton napisał(a):
Fringilla napisał(a):ehm, ja miałam na myśli teksty pisane (raczej) przez gejów dla gejów oraz lesbijek dla lesbijek, a ogólnie literatura LGBT

Z tym to bym chyba nie dała rady.


Wydaje mi się, że bardziej by Ci się spodobała taka literatura niż "fantastyka" pisana przez panie dla pań ;)
Mainstreamowa literatura LGBT jest bardziej problematyczna, bardziej wielowątkowa niż taki romans LGBT, który właściwie koncentruje się tylko na jednym. Choć takie "Lubiewo" to też nie dla wszystkich jest ;)

Podział literatury traktujący o gejach, ze względu na relację autor - czytelnik, byłby chyba taki:
- panie piszą dla pań (autorki z wydawnictw przeze mnie wymienionych)
- panowie piszą dla pań (Josh Lanyon seria o Adrianie Englishu)
- autor gej pisze dla środowiska LGBT ale oczywiście im więcej czytelników tym lepiej ("Lubiewo" nie jest chyba dobrym przykładem, ponieważ napisał je gej, wyrasta ze środowiska gejowskiego, ale ze względu na wysokie walory artystyczne przynależy jakby do grupy następnej)
- autor gej pisze dla wszystkich ("Samotny mężczyzna" Ch. Isherwood?)
- autor (nie gej) pisze dla wszystkich ( "Tajemnica Brokeback Mountain" Annie E. Proulx)

To jest podział mocno uproszczony, ale chciałam w ten sposób zaznaczyć, że literatura o tej tematyce jest mocno urozmaicona, jej charakter często zależy od relacji nadawca - odbiorca, a czytelnikom pozostaje tylko wybrać coś sobie z tego.

A, przypomniało mi się coś jeszcze. A właściwie jedna pisarka - Susanne Brockmann, autorka sensacyjnych romansów. Ponieważ jej syn jest gejem, a ona go otwarcie wspiera, w jej romansach pojawiają się związki homoseksualne. Nie na pierwszym planie, ale już jako druga para i owszem. Dla kogoś zaczynającego swoją historię z gejami (jak to brzmi :rotfl: ), jej książki mogłyby być dobrym początkiem.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 18 kwietnia 2011, o 19:06

Dzięki za wyjaśnienie :D

Właśnie przy komentarzach do Brockmann (Jedną jej książkę czytałam.), zwróciłam na to uwagę, znaczy się na ten drugi plan, który był wspomniany.

Jeśli twierdzisz, że literatura ogólna bardziej mogłaby mi się spodobać, to wierzę, a nawet spojrzę.
Swoją drogą, sprawa romansu w literaturze jest o tyle ciekawa w moim przypadku, że z wcześniejszej ścieżki zeszłam na romans za sprawą, hmm, tego nieszczęsnego slashu. Tylko wiadomo kto je pisze i dla kogo.
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 18 kwietnia 2011, o 19:11

Jesteś po slashu? O, no to chyba możesz czytać wszystko. Nic Cię nie zgorszy :hyhy:
A ja slash nawet miło wspominam, a czasem nawet do niego wracam. Niektóre teksty są całkiem dobre ;)
Czasem o romansach m/m pisze też Mrs. Giggles, więc w poszukiwaniu natchnienia można zerknąć na jej stronę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 kwietnia 2011, o 19:34

u Brockmann nie dość, że konkretnie, to jeszcze militarne środowisko :hyhy:
hm, coś w tym jest, że Agaton fantastycznie uwsteczniona (czyt. poszukująca sensu w literaturze) pewnie gdzie indziej, niż w okolicach slashu przez panie dla pań o panach, by znalazła swój klimat ^_^
ps.tak, to działa też w drugą stronę.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 18 kwietnia 2011, o 19:49

Fringilla napisał(a):hm, coś w tym jest, że Agaton fantastycznie uwsteczniona (czyt. poszukująca sensu w literaturze) pewnie gdzie indziej, niż w okolicach slashu przez panie dla pań o panach, by znalazła swój klimat ^_^

Hmpf... Że co? Zgubiłam się :zawstydzony: Jakby się tak bardziej łopatologicznie dało, byłabym wdzięczna :padam:

Odnośnie tego, bo nie wiem czy zostałam dobrze zrozumiana ;)
Agaton napisał(a):Swoją drogą, sprawa romansu w literaturze jest o tyle ciekawa w moim przypadku, że z wcześniejszej ścieżki zeszłam na romans za sprawą, hmm, tego nieszczęsnego slashu. Tylko wiadomo kto je pisze i dla kogo.

"Nieszczęsny" w takim sensie, że spotkałam się z krytyką ze strony mężczyzn homoseksualnych (A może jacyś bi też się wypowiadali, nie pamiętam.), iż to jest fantaluzja i mija się w dużej mierze (Całkowicie?) z rzeczywistością. Jakim cudem kobiety, szczególnie te faktycznie młode, miałyby wiedzieć jak to wygląda naprawdę, itd. Co nie przeszkadzało mi w czytaniu z większym lub mniejszym zainteresowaniem :P
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 18 kwietnia 2011, o 23:46

Co to jest ten slash? Zainteresowałyście mnie tematem i chciałabym wiedzieć, a google podaje jakiegoś muzyka rockowego...:?
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 18 kwietnia 2011, o 23:50

Cyt, cyt ;)

Slash fiction

Proszę bardzo :D
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 18 kwietnia 2011, o 23:51

Dziękuję. :padam:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 kwietnia 2011, o 23:53

no proszę ^_^
a ja, Agatonie, sądziłam, że jednak sensu a jakiejś tam jednak namiastki realizmu szukasz w literaturze nawet romansowej, a i slash, i oficjalna twórczość kobiet hetero dla kobiet hetero o mężczyznach-niekoniecznie-hetero jakoś tak... ehm... fantastyką czuć ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 19 kwietnia 2011, o 00:00

Bo to się inne standardy kłaniają i rozdzielenie rzeczywistości :mrgreen: Fantastyka? Owszem, totalna. Wyszła z fantasy i zaakceptowałam po prostu. Na początku byłam zaskoczona, później już wcale ;)

Swoją drogą, z czasem pewne rzeczy się zmieniają. Kiedyś podobało mi się, na podstawie wskazówek, zgadywanie 'kto zabił', teraz już nie. A bezsens slashu na zawsze pozostanie bez prób porównania do tego, co jest naprawdę :) Jeśli spojrzę na romans m/m, pewnie też na wieeele rzeczy przymknę oko, choć będę się zastanawiać nad tym czy nad tamtym. Tak czy inaczej, takie małe odstępstwo od codziennego logicznego myślenia, niczym chwilami przy historykach :P
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 19 kwietnia 2011, o 07:51

Agaton napisał(a):Cyt, cyt ;)

Slash fiction


Ile ja kiedyś nocy zarywała nad nimi :hahaha:

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 19 kwietnia 2011, o 21:58

Przeczytałam sobie coś takiego "Fair Game" - Lanyon Josh (Chyba taka etykietka pasuje gay-male-mystery-suspense-romance. Pewności nie mam, bo każdy oznacza według własnego 'widzimisię') :) Chciałabym móc napisać, że nie zastanawiałam się przy czytaniu intensywnie, ale skłamałabym. Myślałam, i to dużo. Interesujące, nie powiem, choć sprawa zagadki w rezultacie zakończona została zbyt szybko, a ja bym miała ochotę na jakieś bardziej szczegółowe wyjaśnienia. Co się zaś tyczy samego romansu... Naprawdę jestem ciekawa na ile autor pogrywa sobie z potencjalnym odbiorcą. Mam nadzieję, że to nie było całkowicie oparte na zasadzie: "napiszę to, czego się oczekuje, nieważne, że bzdura". Co jak co, ale nie lubię być wpuszczana w maliny ;) W romansie klasycznym jestem w stanie takie rzeczy wyczuć/zauważyć, jednak tutaj to jest poza moimi zdolnościami ogarnięcia tematu z odpowiedniej perspektywy. Czy mi się podobało? Hmm, tak. Przy czym nie mam pojęcia, jak ktoś może przez cały czas czytać ten typ literatury. Spojrzałam ostatnio do książek ocenianych przez pewną panią. Od góry do dołu to samo, przeplatane paranormalami. Niemal bez różnicy, co nie? :hyhy:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 kwietnia 2011, o 22:00

coś bliżej na temat gdzie nie jesteś pewna, czy nie zawędrowałaś za daleko w malinowy chruśniak? ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 19 kwietnia 2011, o 22:05

A ja wiem... Chodzi o zaangażowanie emocjonalne w pierwszej 1/3 książki, w której bohaterowie rozmawiali może raz osobiście w ramach spraw służbowych, a drugi raz przez telefon. Bohater się zastanawia czemu mu smutno, gdy myśli o tym, co było. Jest rozczarowany, gdy dzwoni jego szefowa, nie ktoś inny. Coś w tym guście. Ciekawa byłam na ile to jest pisane, żeby się paniom spodobało :) Bo jeśli to było absolutnie pod publikę (Znaczy się, że spotkałoby się z krytyką większości mężczyzn.), mógł sobie autor odrobinę darować, aż taka sentymentalna nie jestem ;)
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości