Teraz jest 9 października 2024, o 12:20

Irytuje nas...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 21030
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 29 marca 2011, o 21:55

Pomiędzy Darcym i Elizabeth przynajmniej było jakieś napięcie. Wcale nie uważam, że dobry romans to taki, w którym bohaterowie uprawiają seks z częstotliwością królików. :wink: Tu chodzi o relacje pomiędzy główną parką. Musi być między nimi jakaś gra uczuć. Inaczej jest nudno.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 29 marca 2011, o 22:06

I właśnie o to mi chodziło, że tak naprawdę to nie ten pocałunek jest tu argumentem ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28611
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 marca 2011, o 22:07

Agrest napisał(a):Ale Heyer oceniać po ilości pocałunków to też tak nie bardzo chyba? Czy ktoś wątpi w uczucia Elizabeth i Darcy'ego, a przecież pocałunku nie było tam żadnego, jeśli dobrze pamiętam. Podobnie nie sposób porównać dzisiejszego strachu przez zbyt zaangażowanym facetem z tempem rozwoju związku sprzed dwustu lat.

otóz to ^_^

hm, swoją drogą, także w związku z opiniami w temacie Joanny przypomniało mi się zakończenie pierwszej księgi Ostatniego Elfa Silvany De Mari...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 29 marca 2011, o 22:29

Czasami zbyt wiele bywa zbędnie niepotrzebne. Po co lopatologizować, skoro czytelnik po jednym pocałunku w książce i tak i tak ma pełne przekonanie, że ich łączy coś z czym przetrwają lata, a i sex między nimi będzie zadowalający ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 1315
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19

Post przez Heidi » 31 marca 2011, o 18:43

Wypowiedź z cyklu zdumiewa mnie

A więc moja bohaterka w chwilach kosmicznej ekstazy, największego uniesienia seksualnego wykrzykuje:
- Tak, Thorn ! Zrób mi dziecko !

Przypuszczam, że nasi partnerzy słysząc takie słowa uciekli by gdzie pieprz rośnie :twisted:

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 31 marca 2011, o 18:48

Gdzieś już coś takiego było :D Mnie tam jakoś nie zraziło, tylko akurat para bardzo starała się o dziecko :P

Swoją drogą, punkt widzenia zmienia się wraz z punktem siedzenia, czasem także z wiekiem ;)
Ostatnio edytowano 31 marca 2011, o 20:36 przez Agaton, łącznie edytowano 1 raz
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21030
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 31 marca 2011, o 20:08

Nie no, w jakiej to książce? Będę unikać jak morowego powietrza.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6431
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 31 marca 2011, o 20:15

Tak, Thorn ! Zrób mi dziecko !


Zabójca nastroju :/ Słowa, które mogą pozbawić chęci na seks tak mężczyznę, jak i kobietę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1315
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19

Post przez Heidi » 31 marca 2011, o 20:51

w Arizonie Palmerki :big:

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 31 marca 2011, o 20:52

Oj, no już nie przesadzajcie, przecież z kontekstu na pewno wynika, że to jest podniecające i dla niego i dla niej. Mi jakoś seks kojarzy się z robieniem dzieci i są one wyrazem namiętności i miłości łączącej parę, która je płodzi, więc z pewnością nie odrzuciłabym takiej książki. (Tylko sobie nie pomyślcie, że to jakaś chrześcijańska gadka, bo ja na kościół i księży jestem uczulona)
Heidi napisał(a):w Arizonie Palmerki :big:

Może sięgnę, Palmerka przecież nie zawsze jest do niczego.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28611
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 31 marca 2011, o 20:57

Liberty napisał(a):
Tak, Thorn ! Zrób mi dziecko !


Zabójca nastroju :/ Słowa, które mogą pozbawić chęci na seks tak mężczyznę, jak i kobietę.


niektórych to kręci i w realu i w literaturze ^_^ ja tam nie oceniam... :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6431
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 31 marca 2011, o 21:22

Nie oceniam nikogo, komu się to podoba, ale dla mnie to jest po prostu taki anticlimax (bardzo odpowiednie w tym kontekście słowo angielskie ;).

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 31 marca 2011, o 22:33

Heidi napisał(a):w Arizonie Palmerki :big:

Wiedziałam, że już to gdzieś było :mrgreen: Wrażenia nie zrobiło na mnie żadnego, a książka akurat podobała mi się :P
Ja bym to potraktowała z przymrużeniem oka. W serialu "How I Met Your Mother" bohaterka, pijana jak bela, mówi do swojego męża (muszę poszukać co ona tam mówi ---> nie znalazłam, ale coś w tym stylu): "Put the baby in my belly". Tylko się śmiać ^_^
Ostatnio edytowano 31 marca 2011, o 22:43 przez Agaton, łącznie edytowano 1 raz
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 31 marca 2011, o 22:42

Heidi napisał(a):Wypowiedź z cyklu zdumiewa mnie

A więc moja bohaterka w chwilach kosmicznej ekstazy, największego uniesienia seksualnego wykrzykuje:
- Tak, Thorn ! Zrób mi dziecko !

Przypuszczam, że nasi partnerzy słysząc takie słowa uciekli by gdzie pieprz rośnie :twisted:


Pamiętam ten cytat :hyhy:
śmieszne to trochę było ;)
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

 

Post przez Kajkowa » 12 kwietnia 2011, o 20:14

Wiecie co mnie irytuje? Pomyłki wydawnicze Amber. Gdyby mi się to zdarzyło raz... Ale nie, ze trzy razy miałam taką sytuację, iż okładka nie miała nic wspólnego z treścią. Otóż zamówiłam przez neta Prywatne skandale. Okładka się zgadza, a w środku? Intymność Lisy Jackson.
Grrr.

Avatar użytkownika
 
Posty: 30755
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 12 kwietnia 2011, o 20:18

zgłosiłaś reklamację?

 

Post przez Kajkowa » 12 kwietnia 2011, o 20:20

Pewnie, że tak.
Co nie zmienia faktu, że takie pomyłki mają miejsce... No jak to tak?

Avatar użytkownika
 
Posty: 30755
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 12 kwietnia 2011, o 20:21

koszmar,wściekłabym się

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 13 kwietnia 2011, o 08:51

Co za białe kruki :shock:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 13 kwietnia 2011, o 13:45

Liberty napisał(a):
Tak, Thorn ! Zrób mi dziecko !


Zabójca nastroju :/ Słowa, które mogą pozbawić chęci na seks tak mężczyznę, jak i kobietę.



Dokładnie. I w dodatku odrzuca mnie od książek tego typu.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21030
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 13 kwietnia 2011, o 15:05

Mnie irytują bohaterowie śfiniowaci maksymalnie. Nastukałabym takiemu, gdybym spotkała gościa tego typu w prawdziwym życiu. :/

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 13 kwietnia 2011, o 17:26

Mnie denerwuje jak glowny bohater jest zawsze najwspanialszy, najprzystojniejszy, najbardziej meski,najlepiej walczy i madry i bogaty i utytuowany i naj,naj,naj...i nic zlego by w tym niebylo gdyby nie w kolejnej ksiazce tej samej autorki wystepowal taki sam jegomosc, opisany nawet w podobny sposob z niewielkimi zmianami w wygladzie fizycznym, co gorsza ta droga lub trzecia ksiazka jest polaczona i bohaterowie byli np przyjaciolmi.Ale zmieniajac perspektywe na innego bohatera autorka traci cechy charakterystyczne,ktore roznily bohaterow i byly rozpoznawalne kiedy nie byl on glowna postacia i nadaje mu cechy ,,typowego'' glownego bohatera dla danej autorki.
Rownie dobrze moznaby zamienic ich miejscami w ksiazkach i nikt niezauwazylby roznicy. Ostatnio zauwarzylam to u Brisbin Terri i u Judith Mcnaught i innych...
Chyba najlepsze rozwiazanie to nieczytac danej autorki w ,,ciagu'' tylko rozdzielac...
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 21030
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 13 kwietnia 2011, o 17:37

Coś w tym jest.

 

Post przez Kajkowa » 13 kwietnia 2011, o 18:03

Ja zauważyłam to u Laurens. Uwielbiam tą autorkę, ale faktycznie... Zarówno o bohaterów płci męskiej, jak i żeńskiej powtarzają się niemal te same cechy. On jest zawsze niebezpieczny, a cały Londyn wzdycha za nim, a ona najpewniej jest wyzwoloną kobietą, która nie boi się mówić tego, co myśli... I ona zawsze na początku okropnie mu się opiera, a on jest zażartym wrogiem małżeństwa i jakoś problem ten przestaje istnieć, gdy tylko pojawia się ona.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 14 kwietnia 2011, o 08:41

Dobrym przykladem sa ksiazki Judith McNaught ,,Whitney moja milosc,, i czesc o bracie Stevenie(tytul wylecial mi z glowy). Dwaj tacy sami bohaterowie i nawet podobnie wygladaja a w czesci o Witney, Steven byl fajny, a pozniej zmienil sie w swojego brata :?

U Margit Sandemo znowu prawie kazdy jeden bohater ma problemy natury seksualnej,chyba ze jest nadprzyrodzona istota (zwlaszcza w Sadze o Ludziach Lodu) i denerwuja mnie te jej moralizatorskie, czasami naiwne i dziecinne komentarze zwlaszcza czasmi w dialogach miedzy postaciami lub ich zachowaniu. Nie wiem moze to wada tlumaczenia. Acha i prawie w kazdej ksiazce jest zdanie o krzywdzeniu zwierzat-zeby tego nie robic.
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości