Zaznaczam, że to nie romansidło, ale książka oparta na uczuciach bohaterów....
Ula38 napisał(a):Chciałam zaznaczyć, że jest piękną książką o miłości, uczuciach, emocjach, ale nie odbiera się ją w 100% jako romans.
Agrest napisał(a):Ula38 napisał(a):Chciałam zaznaczyć, że jest piękną książką o miłości, uczuciach, emocjach, ale nie odbiera się ją w 100% jako romans.
Możemy się założyć
Jadzia napisał(a):aralk, o wstydzie z czytania romansów to chyba niezliczone dyskusje były, zresztą, akurat ja to wstydu nie mam, jak to stwierdził dziś mój brat
ba, chcoiaż ja to od razu mam ochote dopytać: a jak się odbiera? epigonkę powieści XIXwiecznej?
aralk napisał(a):Jadzia napisał(a):aralk, o wstydzie z czytania romansów to chyba niezliczone dyskusje były, zresztą, akurat ja to wstydu nie mam, jak to stwierdził dziś mój brat
bardziej chodziło mi o wstyd napisania romansu, w odróznieniu od jego braku w przypadku napisania książki o uczuciach
Następna książka, Ależ Marianno! (2004), była moim powieściowym debiutem indywidualnym. Jej bohaterowie – dwoje ludzi po osobistych trzęsieniach ziemi, pożarach uczuć i innych kataklizmach – próbuje na nowo poukładać swoje życie. Wprawdzie książka zaległa półki opatrzone napisem "romans" i nic nie mogę na to poradzić, po trzech latach nadal utrzymuję, że nie zamierzałam napisać historii romansowej. Akcja toczy się – z jednej strony – wokół dziejów czasopisma popularnonaukowego, które zdaniem speców od marketingu powinno przekształcić się w wysokonakładowy papier toaletowy z obrazkami; z drugiej – pośród trudów przymusowej samodzielności finansowej, blasków i cieni tzw. samozatrudnienia i niespodzianek, jakie niesie życie dorosłych dzieci. Moim zdaniem "Ależ Marianno!" to po prostu uczciwa literatura obyczajowa, ale zawsze mogę dyskutować...
Powrót do Czytamy i rozmawiamy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości